sobota, 13 lutego 2016

2.10

Minęło 5 miesięcy odkąd dowiedziałam o tym że, będę miała dziecko mieszkam u cioci . Z każdym dniem się czuje coraz lepiej ale ja nie chcę na razie wracać do Wrocławia . Po prostu nie mam ochoty tam wracać spotykać się z Jackiem tyle czasu go nie widziałam i nadal mam wątpliwości czy dobrze zrobiłam nie mówiąc mu o ciąży . Może tak przynajmniej nie czuje się zobowiązany ułoży sobie życie i będzie szczęśliwy a ja sama wychowam nasze dziecko .Tak będzie lepiej dla wszystkich już teraz jest za póżno na zmianę decyzji . Minęło prawie pół roku i co ja bym miała teraz wrócić i włazić mu w życie z buciorami jak przez 6 miesięcy mnie nie było ? Nie chcę nikomu rujnować życie i komplikować wystarczy że , ja mam skomplikowane i porąbane życie .

                                                             ***


Denerwujący dżwięk budzika dawał o sobie znać że, pora wstawać . Spojrzała na budzik wskazywał ósmą rano . Jednym ruchem ręki wyłączyła drażniące urządzenie .


Zacisnęła mocniej dłonie na śnieżnobiałej pościeli. Czuła ból, który sama nie wiedziała, czy rozrywał jej skronie, czy może klatkę piersiową. Miała wrażenie, że w jej ciele toczy się nieustająca walka pomiędzy rozsądkiem, a tym czymś malutkim, tkwiącym w jej klatce piersiowej. Czymś, co miało nigdy nie przysłonić jej rozsądku. Czymś, co miało zaniknąć dawno temu. Bo to nie świat baśni, gdzie gdzieś tam za siedmioma górami i rzekami czeka książę gotowy poświęcić życie za swoją ukochaną i ofiarować jej coś najcenniejszego, coś o co wszyscy zabiegają: samego siebie. To przecież świat, który depcze uczucia, bo nie ma na nie czasu. To rzeczywistość, w której one tak naprawdę nie istnieją. Tak jak nie istnieją te góry, rzeki i ten książę… Jednak On, im dłużej się znali, im więcej czasu ze sobą spędzali, zachowywał się tak… Tak jak bohater tych opowieści. Był na każde jej skinienie. Nie tylko jako współpracownik, ale przede wszystkim jako przyjaciel. Wspierał, gdy tego potrzebowała. Pomagał, czy tego chciała, czy też nie. Był. Po prostu. Zawsze,  miała świadomość jego obecności tuż obok, czuła się pewniej. Przy nim czuła się… lepiej. Wyjątkowo. Czyżby to było kluczem do jej serca? Czyżby w końcu zaczęło jej na kimś zależeć? Stop! Otworzyła oczy. Przecież nie jest nastolatką, która zadurzyła się w koledze z klasy, bo uratował jej tyłek przed nauczycielem. , Raz nie chciała go w ogóle widzieć, dla jego własnego bezpieczeństwa, a raz pragnęła by zapukał do jej drzwi i po prostu kontemplował ciszę panującą między nimi. Pragnęła by był przy niej. By był i przenikał spojrzeniem w najgłębsze zakamarki jej duszy. Jak tamtego wieczoru. Mimo że był to czas pełen sprzecznych zachowań. Czas nagłego uniesienia i równie nagłego wybuchu. Nigdy nie sądziła, że czyjeś słowa mogą tak głęboko na nią wpłynąć.  Pomyśleć. O sobie, o życiu, o innych. . Ale teraz jest już za póżno zostały tylko wspomnienia .

                                                                           ****

 - Ola schodż na herbatę i śniadanie - dobiegały z kuchni donośny głos cioci
- Cześć , ciociu - powiedziałam biorąc talerz w kubek do ręki z zamiarem zjedzenia śniadania w pokoju ,
- Nie , zjesz tutaj ?
- Nie , wolę dzisiaj u siebie - poszłam do pokoju z śniadaniem . Kładąc kubek na blacie stołu i  talerz  popatrzyłam się w okno i wróciły wspomnienia.
Jego dłoń przesunęła się delikatnie w stronę jej biodra. Poczuła nieśmiały ruch opuszków palców na swoim ciele. To był impuls. Poruszyła się i nie zastanawiając się ani sekundy nad konsekwencjami, trafiła wprost na jego usta. On natychmiast zrobił to samo. Najpierw delikatnie, jakby próbując siebie wybadać, połączyli swoje nasączone odwagą wargi. Jej lewa dłoń pewnie objęła jego kark, natomiast prawa spoczęła w miejscu, gdzie czuła szaleńcze bicie jego serca. Przysunęła się jeszcze bliżej. Miała wrażenie że czuje go wszystkimi zmysłami. Drugie muśnięcie, trzecie… I ostatnie. Dłoń zjeżdżająca z jego karku i jej wciąż zamknięte oczy…

Z ustami o centymetr od jej warg zatrzymał się. Czekał. Widział jej przymknięte oczy, widział jak bierze głęboki oddech, dzięki któremu powietrze znów napełniło jej płuca.


Z wspomnień wyrwał ją dzwoniący telefon .....

Cdn..

liczę na dłuższe komentarz





12 komentarzy:

  1. Ach... takie cudowne opowiadanie. Szkoda że przerwałaś te piękne wspomnienia. Rozmarzyłam się ;)
    Czekam z niecierpliwością na next.
    Pozdrawiam
    żabka ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz ty tesz lubisz przerywac takie piekne chwile i wspomnienia . Dziekuje za komentarz

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie.
    Z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Zapraszam na mojego bloga.
    S.t.o.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie musiałaś skończyć w takim momęcie
    Pozdrawiam i czekam na next Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko wspomnienia .. nie może być za dużo wrażeń . dziekuje za komentarz .
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Super opowiadanie.
    Ah wspomnienia,dlaczego tak nie może być naprawde?
    Czekam na szybki next i życze weny bo napewno by ci sie przydała :D
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom przyda się Dziekuje za komentarz . wejdz na gg bo wogole ostatnio cie nie ma ja nwm jak tak mozna

      Usuń
  5. Opowiadanie takie słodkie wzruszające Ola przypomina sobie chwile z Jackiem piękne wspomnienia . Pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie genialne. Chcę więcej! Czekam na next
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń