poniedziałek, 26 czerwca 2017

Miniaturka It's hard to say goodbye

Siedzę na, balkonie nie jest to mój ten, wrocławski balkon jestem w Kołobrzegu. Patrzę przed siebie, jak fale Bałtyku rozbijają się o nieliczne skałki po drodze i o brzeg. Myślę, że, pierwszy raz w życiu los podarował mi w końcu szczęście, choć jeszcze wtedy nie wiedziałam jak, bardzo się myliłam. Po chwili słyszę jak, ktoś zbliża, się w moim kierunku dębowe deski parkietu uginają się pod ciężarem. Jest to, mój ukochany jest dobrze zbudowany. Siedzę na hamaku mam mężczyznę, który mnie kocha nic więcej, już nie chcę. Po chwili zobaczyłam, że stawia na małym szklanym stoliku dwie wysokie szklanki z koktajlem owocowym a obok stoi talerz z goframi bita śmietana i w małej miseczce znajdują się duże czerwone truskawki.
- Przyniosłem coś do picia i do jedzenia.- uśmiechnął się do mnie i przysuną talerz jedzeniem.
- Chcesz, że bym była, gruba ty wiesz, ile to ma kalorii ?? -powiedziała niezadowolona, patrząc na deser stojący na stoliku.
- Oj nie marudź od jednego gofra, nie staniesz się od razu gruba — powiedział w międzyczasie, siadając obok mnie na hamaku.
- Faceci mają prostsze życie, jak mają ochotę na piwo,to nie zastanawiają, się ile ma kalorii, tylko kupują i piją tak samo przekąski.- prosta logika męska — Filozof od 7 boleści się znalazł -w głosie można było wyczuć nutkę sarkazmu. Podał mi w tym czasie, jedną truskawkę przybliżając, do ust, żebym zjadła.
- A poza tym wcale nie jesteś osobą, która musi się odchudzać ,dla mnie jesteś idealna,mówił ,podając kolejną, truskawkę wkładając do buzi.

Jeszcze jeden zachód Słońca – blask
Krwawą łuną pada na twą stroskaną twarz.

Można powiedzieć, ze dwójka osób zachowuje się jak dwójka zakochanych nastolatków. I kto by powiedział z , tak się zachowuje dwójka dorosłych na co dzień poważnych ludzi pracujących w policji. Która każdego dnia dba o porządek w mieście i żeby na tym świecie żyło nam się lepiej. W pewnym momencie Mikołaj przybliżył się do mnie.
- Masz tu coś — za nim zdarzyłam spytać, co wytarł mi z kącika ust resztkę bitej śmietany. Patrzę na mój złoty krążek na palcu i myślę sobie, chyba zwariowałam przecież, kiedyś mówiłam, że ta, instytucja nie jest dla ,mnie a tu proszę.
Wtedy Białach próbował mi kolejna rzecz włożyć.
- Nie chcę. Ty naprawdę chcesz mnie utuczyć.- powiedziała z oburzeniem w głosie i nie była pewna czy jej się to udało — Przynajmniej nikt mi cię nie zabierze.- ponawia próbę nakarmienia mnie zresztą na daremno.
- Nikt ci mnie nie zabierze, możesz być o to spokojny. Ja tylko chcę cię.
Wtedy do głowy wpadł mi złowieszczy pomysł. Wzięłam trochę bitej śmietany na rękę i wysmarowałam mu nos. I rzuciłam się w ucieczkę, jednak on był, szybszy zerwał się niczym lampart i do gonił mnie do słownie, chwilę później wbiegłam, do Bałtyku mącąc przy tym spokojnie płynące fale wodne.
- Mam cię — złapał mnie i wyszliśmy na brzeg.
Położyliśmy się na piasku, złociste drobinki piasku przylepiały się do mojego ciała i włosów .
Obraca się w moją stronę .
- Kocham cię, szepcze czule.
Zobacz, te fale kołyszą się płynnie, ale są czasem burzliwe tak jak my .
Nagle wszystko staje się rozmyte, a ja budzę się z krzykiem i przeraźliwym płaczem . Po chwili pojawia się mama.

Smutnych rozstań nie chce chyba nikt.
Serce płacze, słowa milkną, lecz tak musi być.

- Karolinko nie płacz już — wtuliłam się natychmiast.
- Śniło mi się, że , on tu jest a przecież go niema .-ze smutkiem w głosie
-Wiem . Jeszcze będzie wszystko ,dobrze zobaczysz .-próbowała pocieszyć.
Dwa tygodnie jak on leży w szpitalu ,jego stan jest bezmian . Zawsze byłam silną kobietą i nie płakałam z byle powodu i starałam sobie radzić , z wszystkim sama , ale ta sytuacja to dla mnie za dużo ciągle po nocach mi się śni to zdarzenie . Brakuje mi go , nie rozumiem, dlaczego on musi leżeć w szpitalu, czemu stale mamy pod górkę, dlaczego było nam dane tak krótko być szczęśliwym . Nie mogłam zrozumieć, dlaczego on ? Zadawałam sobie to pytanie po kilkanaście razy dziennie i nadal nie znałam odpowiedzi.

Nadszedł ten ostatni, smutny raz.
Pozwól poczuć mi słodycz twych ust.
Coś się kończy, coś odchodzi w dal,
Szare życie musi dalej trwać.

Wiatr owiewał mi włosy ,

a łzy leciały ciurkiem po policzkach , miałam tego wszystkiego dosyć , nic się dla mnie nie liczyło jedyną rzeczą, która była dla mnie ważna ,był on . Tylko on Patrzyłam na rodziny w parku, które były szczęśliwe . Uśmiechnięci rodzice i wesołe dzieci biegające po parku i placu zabaw . A ja myślałam ,że w końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło i w końcu znalazłam takiego faceta, na którym mi zależy, ale los zdecydował inaczej, najpierw dał nam złudne poczucie szczęścia ,co potem brutalnie odebrał.
                                                                   
Dzień jak każdy inny od jego wypadku spędzałam całe dnie do późnych godzinach nocnych,żeby zająć głowę ale w pracy tez myślałam o nim przecież była w naszym wspólnym pokoju i patrzyłam się na biurko, które stało samotne a na nim dokumenty. Starałam się, być silna nie rozczulać się nad sobą zawsze radziłam sobie sama. A teraz myśl, że mogłabym go stracić jedynego faceta, którego tak naprawdę pokochałam. Miałam różne związki, ale one nie trwały długo. To z nim w końcu znalazłam szczęście i myśl, że mogłam, go stracić przeraża mnie teraz. Spojrzałam na zegarek 21; 30 jakoś nie spieszyło mi się do mieszkania siedzieć w czterech pustych ścianach i myśleć. Nie chciałam myśleć, nie chciałam nic czuć, chciałam tylko zasnąć i obudzić się jak ten cały koszmar się skończy. Wtedy zobaczyłam, jak drzwi się otwierają, a w drzwiach stanęła pani komendant byłam przekonana , że nikogo nie ma w budynku
- Karolina co ty tu robisz jeszcze o tej porze ?.

- Papiery uzupełniam, zrobiło się trochę zaległości — powiedziała, wpatrując się w dokumenty, chociaż, mimo że siedziała już, tu trochę czasu nie uzupełniła, za dużo myślami była gdzie indziej — Myślałam, że nie ma nikogo już w biurze o tej porze -dodała po chwili — Tylko przyjechałam, po dokumenty jadę jutro, do wojedzwódzkiej zawieść a zapomniałam — Trzymaj się Karolina — powiedziała, wychodząc za sobą i zamykając drzwi, a ona znów została sama.
***
Stała na dworze wiatr rozwiewał jej włosy mineło tydzień od tej koszmarnej wiadomości która zrujnowała cały mój swiat . Stałam nad dużym marmurowym grobem gdzie palił się znicz który przed chwilą zostawiłam tak jak cały swój swiat .Zadawałam sobie w  kółko to samo pytanie dlaczego on ? I stałam dalej nad grobem gdzie w marmurze były wygrawerowane duże literki masywnej konstrukcji Mikołaj Białach zmarł śmiercią tragiczną .

budzę się z krzykiem i przerażliwym płaczem . Po chwili pojawia się tata.
- Nie płacz już - wtuliłam się natychmiast
- Tato śniło mi się że , on tu jest a przecież go niema .- wdusiłam to z siebie nie doszło to do mnie , że on nigdy juz do mnie nie wróci , że jego nie ma
-Wiem, przecież że, on nie żyje byłem z tobą na jego pogrzebie .- powiedział ze smutkiem

Koniec

I jak wam się podoba miniatutka ?
Zaskoczeni takim zaskoczniem ?

Pozdrawiam dark Angel i do nastepnego .

sobota, 17 czerwca 2017

3.7 Podwójna opiekuńczość

Grudniowy ranek za oknem sypał śnieg i nie zanosiło się, na to a by przestał, a krajobraz za oknem stawał, coraz głębiej znikał za warstwą białego puchu, która spadła z nieba w postaci drobnych płatków śniegu. Za oknem malował się ten piękny widok a w pokoju spała szczupła blondynka, która na pierwsze oko mogłaby się wydawać, że jest krucha, ale wcale tak nie było, była to kobieta ze stanowcza z silnym charakterem, która lubiła pomagać innym. Była zawinięta w kołdrę, jak w kokonie wystawał jej tylko czubek głowy. Wtedy dziś do pokoju otworzyły się i wszedł Mikołaj,
- Hej Karolina wstawaj na śniadanie — chwycił koleżankę za ramie, żeby obudzić — Mikołaj daj ty mi spokój, z tym śniadaniem nie jestem głodna, chce się wyspać — muwiłam zaspanym głosem owijać się ponownie w kołdrę i ponownie chcąc zasnąć
- No ok spiochu - powiedział zamykając drzwi jak wychodził z pokoju .
Gdy kobieta próbowała ponownie zasnąć w głębokim przyjemny sen, bo pogoda za oknem nie zachęcała do wyjścia z cieplutkiego łóżka. Znowu ktoś udaremnił próby zaśnięcia tym razem. 
Zadzwonił telefon włożyła rękę pod poduszkę i po chwili znalazła urządzenie, które przeszkodziło jej w planach dalszego snu. Na wyświetlaczu pojawił się napis „Mama". Byłam zdziwiona, bo długo już do mnie nie dzwoniła i zastanawiałam się co się stało , iż postanowiła do mnie zadzwonić
-Hej mamo - dawno nie dzwoniłaś
- Cześć Kaloruś córeczko - niecierpiłam jak do mnie tak mówiła . Powtarzałam jej to kilka razy, ale ona i tak dalej swoje — Gdzie ty jesteś ? - zapytała z ciekawością mama.
- A co — zapytałam podejrzliwie.
- Bo przyjechałam do ciebie, bo nie odwiedzisz matki, nie zadzwonisz to przyjechałam do ciebie i czekam pod twoim mieszkaniem — stwierdziła kobieta — Zrobiłaś mi niespodziankę tym przyjazdem — ale co miała powiedzieć, że nie mieszka u siebie tylko u swojego kolegi i tak by w to nie uwierzyła zaraz by miała swoje własne teorię .- Mamo wiesz mnie nie ma teraz w domu jestem u kolegi poczekaj zaraz po ciebie przyjadę .
- Kolegi ? - ożywiła się mamo na tą wieść — Zaraz będę — powiedziała i się rozłączyła.
No i nici z dalszej drzemki powiedziała i odrzuciła kołdrę wstając z łóżka
Chwilę pózniej była już ubrana i zeszła na dół — Mikołaj mam do ciebie prośbę, bo rano zadzwoniła moja mama i zrobiła mi niespodziankę i przyjechała i bym musiała ją tu przywiesć wiem , że to już druga mama, bo twoja też zrobiła ci niespodziankę. Pożyczysz mi samochód ?
-No ok klucze leża na półce przy wejściu — powiedział zaskoczony Jakoś to przeżyjemy mikołaj profosem dałeś rade to i tu sobie poradzisz -powiedziała wychodząc i zamykając drzwi za sobą.
Po upływie kilkunastu minut byłam, pod swoim blokiem zaparkowałam w wolnym miejscu, dostrzegłam,że pod blokiem czeka już mama, a ja nie wiedziałam co jej powiedzieć jak się wytłumaczyć, dlaczego mieszkam chwilowo u Mikołaja. Nie chciałam jej martwić tym szpitalem, bo właśnie z tego powodu się przeprowadziłam do mojego kolegi z patrolu. A ona będzie sobie wyobrażać nie wiadomo co.
- Cześć mamuś — uśmiechnęła się i zasunęła kurtkę jeszcze bardziej, bo na dworze był nieprzyjemny mróz.
- Wiesz jak ja, się za tobą stęskniłam — przytuliła mnie na tyle mocno, że odczułam jeszcze ból żeber . Sam lekarz powiedział ,że są dość mocno stłuczone i przez jakiś czas będą mnie boleć, ale przecież nie mogłam jej tego powiedzieć, nie chciałam jej martwić .- Czemu nie zadzwonisz i nie pochwalisz się , że mieszkasz z chłopakiem — powiedziała z wyraźną nutą smutku — Mamuś już ci mówiłam to nie, jest mój chłopak tylko kolega — tłumaczyła i wkładała walizkę do bagażnika samochodu — Jak nie jest jak, z mieszkasz to ja tu czegoś, nie rozumiem — zapytała trochę, pogubiona .- Mikołaj ma Ranczo taki domek pod Wrocławiem i zaprosił mnie na koleżeńskie kilka dni wakacji -próbowałam wymyślić jakiś sensowny powód, bo nie chciałam ,żeby się o mnie martwiła ,przejmowała.
- Jesteśmy na miejscu mamo — stwierdziła, z uśmiechem bardzo lubiła to miejsce ta cisza i spokój .
- Ładny ten domek — powiedziała, wysiadając z samochodu .
Weszli do domu ,gdzie było ciepło i przyjemnie rozebrali kurtki i postawili walizkę w przedpokoju — Dzień dobry pani Mikołaj jestem — przywitał się ,z mamą Karoliny — Agata miło mi — uśmiecha się do Białacha — Mamo tutaj na lewo będziesz miała ,swój pokój idź się ,rozpakuj ,a ja zrobię nam herbatę — powiedziała policjantka i wstawiła wodę na gorący napój — Mikołaj ja tylko nie wspominaj nic o tym szpitalu i tej całej reszcie, bo mama o niczym nie wie a poza tym ja, nie chce do tego wracać -poprosiła kolegę — A jak ty się czujesz — zapytał z troską — Mikołaj a jak mam się czuć nie wiem ,kto mi to zrobił nadal mam te okropne siniaki na całym ciele i jeszcze ten psychopata mi zdjęcia wysyła . Chciałabym po prostu o tym zapomnieć — powiedziała zmartwiona .
- Możesz zostać ,tu ile chcesz ,wiesz o tym — Dzięki zrobisz tę herbatę, bo chciałam z twoją mamą ,porozmawiać jest u siebie w pokoju ?
- Tak jest jasne .
Poszłam do pokoju porozmawiać z mama mikołaja prosić, żeby nic nie mówiła czasem mojej mamie, po co jej dodatkowe zmartwienia . Zapukałam w drzwi.
- Można — weszłam do pokoju ,
- oczywiście wchodź -powiedziała kobieta, zamykając książkę, którą czytała — Mam do pani prośbę czy pani mogła nic nie mówić mojej mamie, bo właśnie przyjechała w odwiedziny o tych zdjęciach i całej tej sytuacji — Wiesz dziecko ja, cały się zastanawiam, jak można taką krzywdę wyrządzić drugiemu człowiekowi i jakim trzeba być człowiekiem — Najlepsze jest to , że ja nawet nie pamiętam , nie wiem kto ,mi to zrobił ,było ciemno wieczór ,tylko zostało, mi to podwinęła rękaw i pokazała liczne siniaki .- sama nie wiem czemu, to powiedziałam, ale jakoś tak czułam, że można z nią pogadać takie poczucie bezpieczeństwa
-Współczuje ,ci wiesz ,jak zobaczyłam ,te zdjęcia to się przeraziłam naprawdę ,bałam się ,nie wiedziałam ,że ludzie mogą być zdolni do czegoś tak okrutnego i ja rozumiem, że nie chcesz kłopotać swojej matki ,taki widok nie jest jej potrzebny i do tego własnego dziecka — Dziękuję pani za to i za tą rozmowę jest pani bardzo miła i ciepłą osobą — powiedziała ,wychodząc.
Szłam ,do kuchni postanowiłam nie tkwić ,w miejscu nie mogę uciekać od życia ,siedzieć Mikołajowi nie wiadomo, ile na głowie muszę wrócić do życia , pracy i do własnego mieszkania .
- Możemy porozmawiać -zwróciła się do kolegi — Tak jasne .
- Ja nie mogę żyć przeszłością, tym co się stało ukrywać się ,muszę wrócić do życia , pracy i do swojego mieszkania . Nie byłam pewna swojej decyzji, ale nie mogłam tkwić ,w jednym miejscu nie mogłam pozwolić, żeby jedno zdarzenie miało wpływ na moje Zycie i tak czułam , że mi ucieka ono.
- Jesteś tego pewna ?
- Nie wiem, ale wiem ,że muszę coś zrobić -dodała nie pewnie.
- Wiesz , że nie musisz, wyjeżdżać możesz tu zostać ,tyle ile chcesz. Fajnie mieć towarzystwo . Odległość między nimi się zmniejszyła, nie chciała ,żeby do niczego doszło, nie chciała, jeszcze bardziej komplikować tego więc się odsunęła.
- Wiem,idę zanieść mamie tę herbatę.

Gdy wchodziłam, do pokoju zobaczyłam widok, który zmroził mi krew w żyłach i na podłodze leżała pewna rzecz, której wcześniej tu nie było.

No część przychodzę do was z kolejną częścią jest 23;20 i wstawiam kolejną część ,Liczę komentarze oczywiście

http://pipopowiadania.blogspot.com/2017/06/18wczasy-w-chorwacji.html

Zapraszam na ten blog który jest równie dobry jak ten zapraszam serdeczenie do odwiedzenia róznież tego i komentowania.

1, Co zobaczyła Karolina ?. Czy wyprowadzi się do swojego mieszkania ?
2. Co leżało na podłodze czego wcześniej nie było 
Pozdrawiam i do nastepnego Dark Angel 

piątek, 9 czerwca 2017

3.6 Czytanie nie boli

Obudziłem się rano, budzik na stoliku przy łóżku wskazywał 7; 30 wstałem z łóżka, przetarłem oczy i poszedłem do kuchni zrobić sobie codzienną porcję kofeiny. Martwiłem się Karolinę, bo twierdziła, że nie pamięta, co jej się przyśniło, a przecież widziałem w jej oczach przerażenie. Nie będę, naciskać jak będzie chciała, to sama mi powie. Schodziłam po schodach i zobaczyłem, już moją koleżankę siedziała przy stole z kubkiem kawy, wyraźnie smutna czymś się przejmowała.
- O hej Mikołaj — powiedziała, obracając kubek w dłoniach-Cześć i jak tam spałaś coś dzisiaj jeszcze ? - nasypując kawę do kubka — Mikołaj a jak twoja mama się czuje, bo wiesz ,widziała te zdjęcia, po co ja tu ogóle ja wzięłam, po co ja ogóle tu przyjechałam robie nie potrzebnie tylko tobie kłopot — zamartwiała się i wyrzucała sobie, bo to przecież były dość drastyczne zdjęcia .
- Karola nie mów tak ,chciał pocieszyć koleżankę — Dobra ja idę pod prysznic, a ty ,zjedz coś samą kawą ,człowiek nie żyje , powiedział troskliwie.Był to zimny grudniowy dzień . Spojrzałam przez okno jak biała ,warstwa puszku pokryła Wrocław . Nie lubiłam zimy Te codziennie przekopy zaspy odśnieżanie samochodu . Szczerze nienawidziłam tej pory roku . A gdy już się z tym wszystkim, uporasz ,samochód stwierdzi, że nie odpali .
Stałam z kubkiem gorącego napoju i myślałam, co się zmieniło . Co się zmieniło u mnie poza tym , że mnie pobili i nie wiem , kto mi to zrobił to raczej nic, nadal jestem sama.
W tym samym czasie mikołaj podszedł. - Na poprawę humoru — podał mi kubek z kakao
-Dzięki . Wiesz ,umówiłam się dziś z paulina, ta moja koleżanka z kryminalnego na taki babski wieczór trochę odpoczniesz sobie odemnie — stwierdziła stanowczym głosem — Ale ty mi nie przeszkadzasz — stwierdził szczerze — ty, ale powiem ci , że ten twój szampon jest do niczego, bo swędzi głowa po nim — stwierdził ze smutkiem — Mój szampon ? - zapytała ,ze zdziwieniem — Tak twój — potwierdził — Ja tam myje i nic mi nie jest po nim a jakiego koloru było opakowanie ? -zapytała podejrzliwie, bo coś się jej wydawało ,iż pomylił opakowania — No takie niebieskie
Mimo usilnych starań zaczęła się śmiać ,nie mogła uwierzyć , że mój kolega pomylił szampon z odżywką .
- Z czego się tak śmiejesz- zapytał zdezorientowany , kolega nie rozumiał skąd ta nagła zmiana humoru — Mikuś czytanie nie boli, wiesz, umyłeś głowę w odżywce, a nie w szamponie — a ty idź już na tą imprezę i się tak nie śmiej — udawał obrażonego — Oj nie obrażaj się ,no wiesz, Lubie cię — Dobra idź, bo się spóźnisz — wyganiał koleżankę — Dobra idę już , idę nie ,musisz ,mnie wyganiać — powiedziała , wychodząc
Stałam już na kolejnej czerwonej sygnalizacji ,co oznaczało się, że będę nie na czas .
W końcu po kolejny 15 minutach byłam na miejscu. - Cześć przepraszam ,za spóźnienie korki na mieście — Jasne wchodź — powiedziała gestem ,ręki zapraszając mnie do środka
Usiedliśmy na kanapie .
- Ja dzisiaj nie dużo piję ewentualnie lampkę wina — wiedziałam dobrze, że kiedy za dużo wypiję za bardzo ,by mi się rozwiązał język i być może bym powiedziała kilka rzeczy za dużo o swoim życiu prywatnym, które chronię nawet bardzo — Oj już nie przesadzaj, że, tylko lampkę .
Mimo iż mówiłam, że, wypiję tylko jeden kieliszek ,wina to oprócz tego wina z Paulina pijemy już 4 drinka .który powodował coraz weselsze nastroje, a przez to bardziej rozplątany język na kolejne wyznania. Jej plan legł w gruzach. Zamiast postawić na swoim i wypić jedną, góra dwie lampki wina, pije kolejnego drinka. Obraz przed oczami lekko wirował, w głowie szumiało, jednak myśli nadal krążyły wokół Mikołaja . Ona przykładając do ust, szklankę z kolorowym napojem wlewała kolejną porcję alkoholu do krwi . Oparła głowę na dłoni i z rozmarzonym wzrokiem powiedziała: - Wiesz jaki fajny jest…- przerwała ,słysząc ,krztuszenie się Pauliny alkoholem . Pomyślała sobie , że jej koleżanka stanowczo za dużo wypiła, chociaż sama ją namówiła . Blondynka momentalnie poprawiła się i chyba spostrzegła, że, przez ten alkohol, który krążył w jej żyłach trochę ,za dużo powiedziała . Nawet więcej ona próbowała opowiadać o ich życiu prywatnym — A kto i Co on robi — zapytała, bo chciała dać dokończyć koleżance ,to co jej przerwała ,szukała jakiegoś pomysłu, jak można wyjść z tej nie typowej sytuacji ,a nic jej nie przychodziło do głowy ,czym mogłabym odpowiedzieć, raczej dokończyć wypowiedz . Miałam ochotę się zapaść pod ziemie za swój język po alkoholu.- Mikołaj , Dobrze Gotuję — powiedziałam i to chyba najgłupsza odpowiedź, jaką wymyśliłam . Paulina spojrzała na mnie zdziwiona, chyba nie do końca zrozumiała ,o co mi chodzi .
- Mikołaj ? To ciebie coś łączy z mikołajem ?- zapytała z niedowierzaniem
- Nie to tylko kolega - powiedziała, trochę nie wyraźnie, bo już dosyć sporą ilość alkoholu wypiła — Kolega, który gotuje i to dobrze ty to masz dobrze ,że masz takiego kolegę, który ci dobrze gotuje - powiedziała z sarkazmem
Ja to zawsze musze coś odwalić sie tylko modliłam , żeby Paulina nic nie pamiętała tej głupkowatej rozmowy
Wzięłam szklankę do ręki i wypiłam do dna . Otworzyłem ciężkie powieki myśląc że , jest już ranek, ale spojrzałam na zegarek w telefonie była 2 w nocy a ktoś uporczywie pukał do mieszkania w środku nocy .
Zapaliłem światło i udałem się w stronę drzwi myśląc sobie że nieproszonemu gościowi powiem kilka niecenzuralnych słówek . Nie patrząc kto to otworzyłem drzwi . Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem Karolinę. Przetarłem kilka razy oczy ze zdziwienia. Spojrzałem na nią rozpięty płaszcz i można było przyznać, że swojej koleżanki z patrolu jeszcze w takim wydaniu nie widziałem wysokie szpilki czarne spodnie i biały koszulka , nawet pijana i tak prezentowała się bardzo seksownie . że tak powiem Sądząc po tym jak opierała się ściany dosyć dużo alkoholu wypiła i ledwo trzymała się na nogach w tych nutach .Ale też wyglądała bardzo zabawnie .
- Dzień dobry kochanie ! - musiałem się powstrzymać od śmiechu i to było dość komiczne ja się zastanawiałem ile ona wypiła żeby do kolegi tak powiedzieć . . Na pewno ten dzień nie będzie dla niej dobry, poza tym nadal jest noc, a do tego kochanie Wiem , że to nie dobre męczyć człowieka na kacu, ale mam już pewien pomysł, żeby się odegrać. . Nie czekając na słowa zaproszenia, chwiejnym krokiem zbliżyła się do niego. Wiedząc co się szykuje w porę złapał jej dłoń i zdziwiony po raz kolejny spojrzał na nia zmieszany był zaskoczony bo nie przypuszczał że będzie próbowała go pocałować ale ona nie odpuszczała i Podniosła swoją głowę i lekko pocałowała go w usta. Odwzajemnił muśnięcie, ale odsunął się czując nieprzyjemny odór różnego rodzaju alkoholu. I wiedział, że, to się może żle skończyć a ona miała wystarczająco dużo problemów Pokręcił z niedowierzaniem głową, bo nie przypuszczał, że kiedykolwiek zobaczy Karolinę w takim stanie . Sama poradziła sobie ze zsunięciem okrycia, które rzuciła na drugi koniec łóżka. Kiedy chciała rozpiąć spodnie nie potrafiła tego zrobić. co rozbawiło kobietę. ale po chwili jej się udało, ale za chwilę napotkała kolejną trudność i kolega chciał jej pomóc . –Teraz zaczynasz rozbierać mnie od spodni?- zapytała patrząc kokieteryjnie, Roześmiał się i pomógł koleżance zdjąć do końca spodnie .

Kolejny dzień — Dzień dobry kochanie — przywitał ją takim samymi słowami jak ona go wczoraj .Proszę podał jej środek na ból głowy .
- Mikołaj co ty bredzisz pijesz już od rana czy co — powiedziała zdezorientowana, bo nie wiedziała o co jemu możesz chodzić
- No ja nic nie bredzę tylko zwracam się milę do ciebie tak jak wczoraj w sumie to już dzisiaj o 2 w nocy waliłaś w drzwi i przywitałaś mnie tym nie zwykle uroczym tekstem — powiedział dumny z siebie — Naprawdę, tak do ciebie powiedziałam — spytała się mikołaja, bo nie wiedziała, czy sobie z niej żartuje, czy naprawdę, tak się wygłupiła — Ja cię przepraszam Mikołaj ja nwm co mi strzeliło do głowy - ja już myślałam z limit głupot po rozmowie z paulina wyczerpałam a tu proszę .
- Ja się dziwie jak tobie się udało w tak wysokich butach przyjść jak ty ledwo na nogach stałaś chyba kobiety nigdy nie przestana mnie zaskiwać Może dasz mi jakaś lekcje ale na płaskim obuwiu żebym szybciej doszedł do domu - powiedział z sarkazmem — Ale ty złośliwy jesteś — rzuciła w niego poduszką — Ja jestem złośliwy a ty dobrze całujesz - wymskło się koledze, chociaż wcale nie chciał tego powiedzieć — A ty skąd to niby wiesz ? zapytała zaciekawiona — Bo sama wczoraj mnie pocałowaś, Gdy to usłyszałam myślałam ,że się przesłyszałam nie mogłam w to uwierzyć że ja bym coś takiego zrobiła . Przecież nie raz imprezowała, ale nigdy nikogo nie całowała — Jaja sobie ze mnie robisz ?
- Nie mówię poważnie nawet próbowałam cię zniechcic, ale i tak postawiłaś na swoim — Boże , no nie no ja ta Paulinę zabije — zakryła twarz poduszką — Mikołaj idź już, bo już niechcę więcej wiedzieć — nie wierzyła w to co zrobiła co ja odwalam jak bym miała mało kłopotów
- Nie przejmuj się nic się stało - wyszedł z pokoju tak jak go o to prosiła.