Szłam od parkingu, bo miałam kawałek do domu, bo byłam na takim babskim wieczorze u Pauli. Gdy szłam, miałam wrażenie, że ktoś, mnie śledzi idzie za mną albo może byłam przewrażliwiona, bo tyle się teraz dzieje. Ta cała sytuacja jest taka nerwowa. Szłam,pokonywałam kolejne kawałki drogi do swojego mieszkania ,ale nie mogłam pozbyć się uczucia ,że jestem przez kogoś obserwowana . W pewnej chwili usłyszałam czyiś bieg za plecami ,nie zdążyłam się, gdy poczułam ,że ktoś czymś mnie uderzył w głowę . Chwilę później przed oczami miałam tylko ciemność i opadłam bezwiednie na betonowy chodnik . Tymczasem na komendzie pracownicy zbierali się powoli na ranną zmianę ,nieświadomi wydarzeń, które się wydarzą w ciągu tych kilku dni , spokojnie przychodzili do pracy ,a inni wychodzili, bo kończyli pracę . W tym samym czasie w gabinecie pani komendant. Zobaczyłam co przyszło na Komendę dość nie codzienny list bo adres był zaadresowany na Komendę we Wrocławiu ale na odwrocie było wyklejone Mikołaj Białach widać ktoś się postarał i to dobrze zaplanował .
Postanowiłam to wyjaśnić , o co chodzi z tym dziwnym listem gdzie adres jest na komendę a na odwrocie do konkretnego policjanta. Wziełam do ręki telefon i wybrałam numer do mikołaja . Gdy weszłem do naszego ,pokoju byłem zaskoczony byłem bo Karolina była zawsze przedemną i czekała na mnie przy okazji czasem narzekąjąc jak się trochę spóżniłem .
A dziś jej nie było , pomimo tego ,że za kilkanaście minut zaczyna się odprawa . Zastanawiałem się co ważnego ją musiało zatrzymać . Z moich rozmyślań wyrwał mnie telefon spojrzałem na na wyświetlacz Pani Komendant.
- Mikołaj jesteś już na komendzie ? - zdziwiłem się tym telefonem od pani komendant bo zwykle bez powodu nie dzwoni , musi mieć jakąś ważna sprawę .
- Tak jestem już - odpowiedziałem nadal zdziwiony bo nie miałem pojęcia o co tak naprawde moze chodzić
- To podejdż do mnie mam ważna sprawę do ciebie - mówiła poważnym tonem
- Zaraz będę pani Komendant - powiedziałem się i rozłączyłem . Wszedłem do pokoju zaciekawiony cały tą sytuacja
- Jestem o co chodzi ?- Szefowa nic nie muwiąc podała mi kopertę na której był adres komendy ale jak i imie i nazwisko . Otworzyłem kopertę a w środku był list .
Witam kolegę znów się spotykamy ostrzegałem was a wy mnie nie posłuchaliście . To teraz zagramy w pewną grę i to ja tu dyktuje warunki . Mam kogoś na kim napewno ci zależy masz 24 godziny żeby ją uratować albo jej już więcej nie zobaczysz. Zobaczymy ile ona jest dla ciebie warta . Powodzenia kolego .
Nie mogłem uwierzyć w to co czytam a tak jak ostrzegałem ,żeby uważała a teraz ten świr ja schwytał i grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo . Mogłem ją jakoś u siebie na ranczu zatrzymać to nie pozwoliłem jej wyjść . Jestem zły na siebie za to ,że jej pozwoliłem nie ochroniłem chociaż wiedziałem ,że ten szaleniec jest na wolności , A teraz mam tylko 24 godziny na jej odnalezienie aż się boje pomyśleć co on by jej zrobił gdybyśmy nie zdażyli .
- Mikołaj wszystko w porządku - zapytała komendantka bo Mikołaj trochę po bladł na twarzy .
- Nie nie jest w porządku ten świr ma Karolinę - powiedział zdenerwowany i podał kartkę
- Jasna cholera nie dobrze - my musimy ją znaleść ja zaangazuje wszystkie patrole w miescie ale my musimy ja znaleść .
- To moja wina też bo gdy by została na wsi i nie wracala do swojego mieszkania i pracy może by sie sprawy potoczyły inaczej ale ona jest uparta a ja nie umiałem jej powstrzymać .
- Mikołaj leć do jacka i powiec żeby wszystkie patrole się tym zajeli i kryminalni to jest sprawa piorytetowa . powiedziała zmartwiona Jaskowska.
Białach szybko pobiegł do pokoju dyżurnego.
- To wszystko ruszyło teraz tylko czekać, aż ją znajdą - mówił młodszy z policjantów.
- Przecież on jej może zrobić krzywdę ! - chodził nerwowo po pomieszczeniu.
- To też moja wina przecież razem prowadziliśmy poszukiwania tego psychola- wtrącił.
- K***a jakbym wiedział, że to tak się skończy, czemu mi nie powiedzieliście ? - zapytał zmartwiony.
- Karola nie chciała cię denerwować - odparł Nowak patrząc na kolegę.
- Nie chciała denerwować, a sama wpakowała się w jakieś gówno - wykrzyczał.
- Spokojnie nerwy jej nie pomogą. Każdego to wiele kosztuje, ale tak jej nie pomożemy - próbował jakoś opanować sytuację.Tymczasem Karolina powoli odzyskiwała przytomność. Kiedy otwarła oczy zorientowała się, że jest w jakimś urządzonym w nowoczesnym stylu pomieszczeniu.
- O nasza księżniczka się budzi - usłyszała kiedy otwarły się drzwi odrazu poznała, że ten głos należy do Wolańskiego.
- To ty ! - wykrzyczała.
- No ja, a co ty myślałaś, że ci się do tyłka nie dobiorę ? - szydził z niej.
- Myślałam, że będę pierwsza - przyznała patrząc z nienawiścią na psychologa on też nie darzył policjantki sympatią, a swoją złość wyładował uderzając ją w twarz.
- Teraz poczekamy sobie na tego twojego Mikołaja zobaczymy czy cię lubi - zaczął się śmiać. Załamana Karolina usiadła w kącie pokoju i myślała co będzie dalej i czy w ogóle po starciu z takim człowiekiem może myśleć o przyszłości.
Na komendzie panowała coraz bardziej napięta atmosfera każdy obawiał się o życie Rachwał. Mikołaj właśnie dostał SMS z kolejną wiadomością od Wolańskiego.
"Jestem w ostatnim miejscu, gdzie będziecie mnie szukać. Przypominam, że jak nie zdążysz na czas twoja Karolinka ląduje w piachu".
- Gdzie on do cholery jest ! - krzyczał.
- Dosyć tego nie będzie taki gnój grał nam na nosie. Rozpoczynamy szczegółowe poszukiwania znajdziemy go to tylko kwestia czasu - mówiła coraz bardziej wkurzona Jaskowska.
- Oby pani miała rację - powiedział równie zdenerwowany Jacek.
Było około 6 rano kiedy jeden z patroli zgłosił, że poszukiwany prawdopodobnie jest u siebie w domu.
- Czy on jest na tyle głupi, żeby ukrywać się u siebie ? - zdziwił się Mikołaj.
- Nie ważne jedźcie tam musicie to sprawdzić. Powodzenia - zarządziła komendantka.
Po kilku minutach pod domem psychologa była już zgromadzona prawie cała wrocławska policja.
- Policja ! - krzyczeli funkcjonariusze przewracając na ziemię mężczyzn, którzy przetrzymywali Karolinę.
Zostało im najtrudniejsze zadanie dopaść psychologa, który cały czas był zagrożeniem dla policjantki.
- Rzuć to ! - krzyczał Mikołaj, kiedy zorientował się, że Oliwer trzyma pistolet przy głowie koleżanki.
- Bo co mi kozaku zrobisz- mówił, jednak Białach cały czas patrzył na przerażoną Karolinę.
- Wypuść ją - wycedził przez zęby.
- A jak nie wypuszczę to co ? - zapytał po czym padł strzał, a jedno z nich upadło na ziemię, na której pojawiła się plama krwi.
No co ja mogę powiedzieć bardzo mi się podoba ! Z niecierpliwością czekam na nexta zresztą jak zawsze i ciekawe co z tym psycholem znowu będzie, żeby ten strzał tylko nie dotyczył któregoś z naszych policjantów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny i mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać tyle na kolejne.
Super opowiadanie ciekawe kto został na końcu postrzelony mam nadzieje ze Wolański a nie Karolina czy ktoś z policjantów. Już czekam na nexta i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńPzdr
AF
No w takim momęcie..... No wiesz jak mogłaś :) Opko jak zawsze super czekam na kolejne, Ciekawe kto został postrzelony mam nadzieję, że to ten świr i Karola będzie już bezpieczna i może w jedyną dobra rzeczą z tego wszystkiego będzie to, że Mikołaj z Kraolina w końcu zbliżą się do siebie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to ten świr został postrzelony... a najlepiej żeby umarł😂😂
OdpowiedzUsuńCzekam na next!😙😙
Postanowiłam i ja zacząć pisać zapraszam https://pipkarolinaimikolaj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy wrześniowe opowiadania?
OdpowiedzUsuń