- Paula ja muszę iść - powiedziałam to chyba dość głośno, bo sam Białach się odwrócił.
- No co się gapisz idź za nią - powiedziała opryskliwie Paulina.
Mikołaj wybiegł na parking przed kawiarnią jednak nikogo tam nie było.
- Zadowolony z siebie jesteś ? - odparła i poszła szukać swojej koleżanki.
- K***a - powiedział sam do siebie i wrócił po rzeczy do lokalu. Po czym pojechał pod blok Rachwał i spędził tam całą noc, ale się nie doczekał powrotu kobiety do domu. Następnego dnia okazało się, że wzięła wolne z pracy ani Paula ani Mikołaj nie mieli z nią kontaktu. Kobieta nie odbierała telefonu, wyglądało na to, że nie ma jej w domu.
- I co ? - zapytał zmartwiony Białach.
- I co ? I co ? Wiesz co gdyby nie twoja dwulicowość to ona była by tu z nami ! - Wach nie potrafiła wybaczyć Mikołajowi, że zrobił coś takiego.
- Ale o co ci chodzi ? -
- Czy wy faceci wszyscy jesteście tacy ślepi ? Czy głupi ? Idź mi proszę stąd, bo nie ręczę za siebie - ***
Wysiadłam z samochodu, musiałam sobie to wszystko przemyśleć dojść do siebie dla tego pojechałam do rodziców, ale niestety jutro musiałam wrócić do pracy, na patrol z Mikołajem nie wiem jak będę z nim jeździć, czy jestem w stanie, ale muszę Jaskowska zgodziła się tylko ja jeden dzień wolny. Weszłam do klatki, otworzyłam skrzynkę wyjęłam z niej parę listów, w sumie sporo się tego zebrało, ale teraz nie mam głowy na to wszystko, rzuciłam pocztę na stolik a sama poszłam do łazienki, wzięłam długi prysznic.
Nalałam sobie lampkę wina i siadła na kanapie, zaczęłam przeglądać , oczywiście rachunki, jakieś reklamy czyli szara codzienność, jeden list mnie zdziwił nie był zaadresowany pisało na nim tylko „DLA CIEBIE”, otworzyłam go w środku była kartka i tylko te parę słów „ ODDYCHAM ŚWIEŻYM POWIETRZEM WKRÓTCE SIĘ SPOTKAMY” , przeczytałam go kilka razy, nie mam pojęcia o co chodzi kto jest adresatem. Pewnie głupi żart Pomyślałam sobie i odłożyłam list na stolik.
Kiedy podeszłam do samochodu za wycieraczką ujrzałam białą kopertę, podeszłam bliżej „DLA CIEBIE” znowu ten sam napis, teraz zaczęłam się już obawiać, ostrożnie otworzyłam kopertę „ JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ A TY ?” – Cholera – Powiedziałam pod nosem teraz to już nie są żarty.
- Cześć- Powiedział Mikołaj jak tylko Karolina weszła do pokoju
- Cześć – Odpowiedziała od niechcenia, wzięła swoje rzeczy i poszła się przebrać, na komendzie nie zamieniła z nim ani słowa, udawała że nie słyszy co do niej mówi. W końcu nie wytrzymał tej głuchej ciszy
- Nie zamierzasz ze mną rozmawiać ?
- A mamy o czym ? – Spojrzała na niego
- To nie tak…. - Nie dane mu było się wytłumaczyć bo właśnie odezwał się Jacek miał dla nich nowe wezwanie, włamanie pojechali na miejsce spisali zeznania i wrócili na komendę.
- Poczekajcie – Zawołał Jacek jak szli na przerwę
- Co jest? – Zapytał mężczyzna
- Ten wspólnik Wolańskiego 3 dni temu wyszedł przez błąd prokuratury
- Co, ale jak !!- Mikołaj zdenerwował się
Teraz już wiedziałam kto jest autorem tych anonimów, mimo tego nie chciałam o tym nikomu mówić. Zresztą przecież Mikołaj teraz ma kim się opiekować
- Dla tego uważajcie na siebie – Pouczył nas Jacek – Szczególnie ty Karolina
-O to się nie martw – wtrącił Mikołaj
- Sama umiem o siebie zadbać – Powiedziałam, po czym poszłam do radiowozu, Mikołaj dotarł do mnie po jakiś 5 minutach, ledwo wszedł do auta i zaczęło się, że się martwi, że grozić mi może niebezpieczeństwo i takie tam, najpierw mnie całuje a kolejnego dnia już inną
- Zamierzasz tak milczeć cały czas ?
- Nie czas nie miejsce na takie rozmowy – Wypaliłam nagle
- Czyli jednak porozmawiamy ? – Zapytał z nadzieję, spojrzałam tylko na niego nie miałam z nim ochotę w ogóle rozmawiać wiedziałam, że kiedyś to nastąpi ale nie teraz.
Całe szczęście sprawę zamknęliśmy szybko, i mogłam wrócić do domu. Udało mi się uciec przed Mikołajem bez rozmowy z nim, wróciłam do domu miałam ochotę tylko pójść spać zapomnieć o tym wszystkim. Kolejna lampka wina jak tak pójdzie to do jutra butelki nie będzie, kończyłam już butelkę wina kiedy rozległo się pukanie do drzwi nie spojrzałam nawet kto to tylko otworzyłam
- Nie chciała góra do Mahometa to Mahomet do góry – Przed drzwiami stał Mikołaj
- Co tu robisz? – Zdziwiłam się tego się nie spodziewałam
- Musisz mnie wysłuchać
- Nic nie muszę?! – Nie miałam ochoty na rozmowę z nim
- Ale Karolina
- Co, ale Karolina. Może powiesz, że wpadło Ci coś do oka, albo nie może sztuczne oddychanie Ci robiła !!
- Karolina proszę – Wszedł do środka, w sumie wolałam że wszedł bo nie lubię takich scen publicznie
- Co proszę ?!! O co Ty mnie prosisz!! Czy Ty siebie słyszysz do cholery !! Najpierw obiecujesz, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić, potem całujesz zachowujesz się jak bym była dla Ciebie najważniejsza, a potem co !! Całujesz jakąś blondynkę !!! No super po prostu bajka, o niczym innym nie marzyłam !!! –Byłam zła, a alkohol chyba nadał mi odwagi na tą rozmowę – To ja Ci coś powiem skrzywdziłeś mnie i t cholernie jak nikt inny !! Uwierz mi nikt w życiu nie skrzywdził mnie tak jak Ty wczoraj !! Nigdy się tak nie czułam !! A teraz proszę Cię wyjdź bo nie mam ochoty na Ciebie patrzeć !! – Chciałam, żeby jak najszybciej sobie poszedł, nie miałam ochoty go oglądać. Ale on nie wyszedł tylko podszedł bliżej
- Zależy mi na Tobie, jak na nikim innym – Mówił cicho, wręcz szeptał – W tej knajpie to ona mnie pocałował, chciała się spotkać niby czegoś zapomniałem jakiś głupi pretekst, a potem nagle wstała i mnie pocałowała – Patrzył mi prosto w oczy – Jesteś dla mnie najważniejsza. Proszę Cię uwierz mi – Nie wiem czemu, ale wierzyłam mu jak nikomu innemu, kiwnęłam tylko głową, Mikołaj zbliżył się do mnie był tak blisko, że czułam jego oddech. Nie byłam gotowa na ten pocałunek, nie teraz odsunęłam się od niego.
- Napijesz się czegoś – Zapytałam kiedy tylko się od niego odsunęłam
- Nie dzięki, lepiej już pójdę. Do jutra – Powiedział i wyszedł. Przez chwilę stałam i patrzyłam na zamknięte drzwi nie rozumiałam siebie tego wszystkiego najpierw jestem o niego zazdrosna jak cholera a potem się odsuwam. To wszystko jest tak cholernie dziwne…
Przez cały dzień z Mikołajem nie poruszaliśmy tego co wczoraj się stało nasze relacje były takie jak wcześniej, chociaż może nie do końca. Od wczoraj ten idiota milczy, żadnych anonimów ani nic to chyba dobrze. Zdecydowanie tak, bo nie mam już głowy do tego wszystkiego. Oczywiście Jaskowska proponowała mi ochronę, ale się nie zgodziłam bo po co nie będę przecież siać paniki. Mikołaj oczywiście urządził mi kazania i awanturę jak tylko wyszłam bo się o mnie martwi, bo grozi mi niebezpieczeństwo, rozumiem to i doceniam, ale nie jestem małym dzieckiem i dam sobie radę nie trzeba mnie niańczyć.
Po pracy umówiłam się z Pauliną na piwo, musiałam tylko podjechać do domu się przebrać. Miejsce, które wybrała Paulina ma swoje zasady i jednak trzeba się trochę ogarnąć. Wysiadłam z samochodu zamknęłam drzwi, nagle ktoś podbiegł do mnie od tyłu i zasłonił mi usta, poczułam smród okropny smród, zrobiło mi się słabo, osunęłam się na ziemię.