poniedziałek, 1 stycznia 2018

3. 16 Nie daruję ci tego

Hej przychodzę z opkiem do was na nowy rok mam nadzieję ze wam się spodoba i liczę na komentarze z waszej strony które ostatnio naprawdę znacząco zmalały Nic zapraszam do czytania i komentowania .

Usiadłem przy barze ciężko udawać wstawionego jak nigdy się w takim stanie nie było. Przy barze stał dobrze zbudowany barman, podszedł do mnie od razu jak mnie zobaczył
- Coś podać ? - zapytał z obcym akcentem, poznałem go od razu tak to zdecydowanie był on ten sam co wtedy. To z nim słyszałem tą rozmowę
- Sok, sam sok już starczy muszę mieć trzeźwy umysł - Nie wiedziałem co do końca wymyśleć, on spojrzał na mnie i podał mi sok
- Po co ? - Zapytał
- Taki jeden łysol zalazł mi za skórę - udawałem lekko pijanego
- Zarywał mi do laski jakiś czas temu i mnie zostawiła dla niego. Co prawda on ją i tak zostawił dla innej, kozaczek jedne niby co to nie on Białaszek każdą może mieć - Musiałem w jakiś sposób dać mu do zrozumienia, że facet o którym mówie to Mikołaj .
- Ty stary słuchaj mi się wydaje , że muwimy o tej samej kobiecie takiej ładnej blondyce o której mówisz stary ona lubi kłopoty wczoraj była z takim łysym gościem w klubie a potem ja zabrali nieprzytomna z klubu pewno czegoś się naćpała albo ktoś jej coś dosypał . Ten łysy ją znalazł . Ty stary ale nie żle nafaszerowała się czymś , że aż ją pogotowie znalazło widać dziewczyna lubi zabawę .Z opowieści barmana mogłem wnioskować , że to chodzi o karoline i mikołaja . Teraz już jestem pewny , że muwią o karolinie teraz już jestem pewny , że karolinie coś dosypano muszę szybko powiadomić jaskowska .
- No widać dziewczyna lubi kłopoty - potwierdziłem wypowiedż barmana , żeby mu nie podpaść .- Dobra stary fajnie się gadało ale ja spadam już narazie - pożegnałem się z barmanem i nie  sadziłem , że jeszcze sie zobaczymy tylko, że w innych okolicznosciach . Wyszłem z baru jak najszybciej musiałem powiedzieć jackowi o tej całej sprawie .Szedłem korytarzem prosto do jacka żeby mu wszystko powiedzieć .
- Słuchaj jacek byłem dzisiaj w barze i karolina sama nie wzieła tych próchów ktoś jej dosypał bo słyszałem rozmowe jakiś dwóch podejrzanych kolesi  .Ok muwie krzyskowi ,

Szedłem korytarzem prosto do Jaskowiej Karolina poprosiła mnie, żebym zaniósł jej zwolnienie, kiedy miałem już zapukać usłyszałem Jaskowską rozmawiała z kimś 
- Ale jak to jej czegoś dosypał ? - Zdziwił się Jacek 
- Jak to jak normalnie - Słychać było, że Jaskowska jest wkurzona - Podobno brat Wolanskiego z naszym Borysem działali razem 
- O kur*** to jak się Białach dowie  - Teraz wiedziałem, że nie mogę tam wejść muszę usłyszeć więćej 
- Nie dowie się jasne, i Ty o to masz zadbać jak by dowiedział się, że to sprawka Borysa że Karolina wylądowała w szpitalu to by było źle, bardzo źle - Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Borys zna brata Wolańskiego razem z nim groźzili Karolinie przez nich mogłem ją starcić. nie myślałem dlugo, zwolnienie Karoliny wypadło mi z rąk a ja wybiegłem z komendy
Dobijałem się do drzwi mieszkania, po jakieś chwili Borys otworzył mi drzwi.
- Co Ty tu  - Nie dałem mu nawet dokończyć, tylko od razu strzeliłem mu prawego sierpowego, zaczęliśmy się bić  - Zajebe Cię słyszysz!!! Za to co jej zrobiłeś - Teraz byliśmy w mieszkaniu miałem ochotę sprać go tak, że rodzona matka go nie pozna - Zapłacisz za to co zrobiłeś Karolinie  - Nie wiem ile czau trwała nasza bójka, ale nagle ktoś zaczął nas rozdzielać.
- Mikołaj ! Do choler uspokój się ! - Krzysiek starał się mnie utrzymać, żebym już nic więcej mu nie zrobił
- Zabije go, słyszysz zabije za to co zrobił - Starałem się wyrwać i przywalić mu po  raz kolejny
- Cholera jasna ! Mikołaja uspokój się ! - Krzysiek powoli tracił panowanie - Uspokój się! Chcesz pójść siedzieć za takie gł*** ! Pomyślałeś jak Karolina będzie się z tym czuć ! - Krzysiek trafił w słaby punkt, uspokoiłem się momentalnie  
Siedziałem w domu, właściwie czułem się tu jak intruz bo przyjechała babcia Apolonia i oczywiście ona wszystko wiedziała lepiej, nawet jak powinienem poukładać w szafkach, eh nic babcie kochać trzeba więc dam radę i jakoś to przeżyje 
- Mikołajku, a Ty to nie masz jakieś dziewczyny ? - No masz zaczęło się 
- Nie babciu nie mam - Chciałem być miły 
- Taki duży chłopiec i nie ma dziewczyny, no nie możliwe - Mówiła kręcąc głową - Ale nie martw się ja o to zadbałam żeby Ci się ułożyło 
- Słucham ? - Zdziwiłem się i przestraszyłem tego co mogła wymyślać  
- Dałam ostatnio na msze w Twoim imieniu, żebyś sobie jakąś ładną dziewczynkę znalazł, mówiła wierząc w to że to coś pomoże - Wierz Mikołajku w Twoim wieku - Całe szczęście usłyszałem dzwonek do drzwi, nie wiem kim jest mój wybawca ale już go kocham, przeprosiłem ją na moment otworzyć 
- Cześć, jakoś tak nie miałam ochoty siedzieć sama - Przed drzwiami stała Karolina 
- Cześć, tylko wiesz bo ja 
- Mikołajku zaproś koleżankę do środka a nie tak w drzwiach stójcie - Usłyszeliśmy nagle - Przeciąg robisz - Karolina spojrzała na mnie widziałem w jej oczach rozbawienie - No chodz kochaniutka - Babcia Apolonia wciągnęła Karolinę do środka, widziałem jej pytający wzrok, nie mogłem nic powiedzieć tylko wzruszyłem ramionami  - Jak Ci na imię moje dziecko 
- Karolina - Rachwał była nie pewna i speszona, chyba po raz pierwszy widziałem taką Karolinę 
- Karolina piękne imię, patronka czystych serc 
- Może ja jednak pójdę nie będę wam przeszkadzać - Karolina próbowała się jakoś wykręcić 
- Ty nigdy nie przeszkadzasz - Chciałem ją jakoś zatrzymać 
- Właśnie siedź siedź kochaniutka - Babcia zaczęła ją zatrzymywać - A Ty synku zrób nam coś do picia. Czego się złotko napijesz ?  Dla mnie zrób herbatkę zieloną 
- A dla mnie kawę - Spojrzała na mnie, znałem to spojrzenie nie wróżyło nic dobrego 
- Skąd znasz mojego wnusia -  Słyszałem rozmowę z pokoju 
- Z pracy, razem pracujemy 
- Czyli dobrze się znacie 
- Bardzo dobrze. Prawda Mikołaj - Spojrzała na mnie jak przyniosłem napoje. Już wiedziałem, że ma jakiś plan za dobrze ją znam 
- A Karolinko powiedz Ty mi dziecko czy Ty masz chłopaka ? - No i pieknie zaczyna się, teraz babcia zaplanuje nam całą przyszłość nie zważając na nasze zdanie. A nawet na tak maleńki szczegół jakim jest fakt że nie jestem z Karoliną 
- Nie, nie mam chłopaka - Uśmiechnęła się do niej, po minie babci już widziałem że Karolina ją oczarowała 
- Taka piękna dziewczyna i nie ma nikogo jak to możliwe 
- No jak widać, możliwe możliwe 
- A powiedz Ty mi ten mój Mikołajek to Ci podoba ? - Spojrzała raz na mnie raz na Karolinę 
- Podobać, może i podoba - Zastanowiła się chwilę nie podobała mi się ta pauza  - Ale jemu to się chyba taka nasza koleżanka podoba - Spojrzała na mnie, już chciałem coś powiedzieć jakoś się bronić ale babcia była pierwsza
- OO, a jakaś fajna ta dziewczyna ? Katoliczka ? - No tak podstawowe pytanie 
- Katoliczka to owszem, no ale bezbożnica jak się patrzy - Mówiła udając przejętą 
- Jak to ? - Babcia się chyba wystraszyła
- No bo niech sobie Pani wyobraźni najpierw podrywała naszego kolegę żonatego z dwóją dzieci, dopiero jak koleżanka wytłumaczyła że stąpa po kruchym lodzie to odpuściła - Babcia Apolonia mało zawału nie dostała, a po minie Karoliny widziałem że to dopiero początek - A potem Mikusia do pokoju zaciągnęła no wie Pani - Mówiła przejęta Kraolina 
- Diabeł, przecież to Lucyfer w ludzkim ciele . Bo księdza dzwonić trzeba, żeby jakieś egzorcyzmy odprawił -   Babcia już chciała wstać, ale Karolina ją powstrzymała - Niech sie Pani nie martwi, ja już jej wyjaśniłam bo żeby się na faceta rzucać to no nie wypada kobiecie, to taki inny gwałt - Widziałem jej oczy były rozbawione, chyba z trudem powstrzymywała śmiech - Bo wie Pani ja rozumiem, że jej się Mikołaj podoba tak bo to bardzo przystojny mężczyzna, ale zeby się na niego rzucać no wie Pani nie wypada, bo wie Pani to powinno być tak jak ze mną i Mikusiem poszliśmy się zabawić wylądowaliśmy w łóżku bo za dużo wypiliśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko bo Białaszek nie chciał nic więcej i dalej się przyjaźnimy no ale żeby rzucać się na faceta 
- Do łóżka ! O la Boga - Myślałem, że ją zamorduję naprawdę mogła wymyślać coś innego - Taka śliczna i mądra dziewczyna i takie rzeczy  - No to babcia juz Karoliny nie lubi - A Ty Mikołajku,po powinieneś wiedzieć, że to grzech i tak nie można, jeszcze kara Boska was za to spotka - Patrzyła na nas groźnie
- Ale babciu - Chciałem jakoś to wszystko odkręcić 
- Teraz to tylko ślub, i nic innego nie pozostaje o ile wam Bóg wybaczy - rozłożyła ręce jak ksiądz na kazaniu, to Karolina się wkopała właściwie nas. - Nie śmiejcie się moje dzieci - Popatrzyła na nas - Teraz drogie dzieci planować wszystko - Mówiła całkiem poważnie - Ale już przed ślubem to nawet buziaka, bo może wtedy wam Pan Bóg ten grzech przebaczy, a on i oczywiście do Częstochowy pojedziecie no i tam na kolanach koniecznie, i o przebaczenie go prosić musicie - Spojrzała na nas i wyjęła różaniec, kleknęła przed kanapą - No dalej na co czekacie klękajcie 
- Ale babciu - Zacząłem 
- Klękajcie klekacje - Spojrzałem na Karolinę po jej minie widziałem że żałuje swojego głupiego pomysłu - "Wierze w Boga ...." - Zaczęła - No powtarzajcie powtarzajcie za mną - - Czułem się jak w jakimś cholernym śnie, z którego chciałem się obudzić jak najszybciej  _ oj wnusiu wnusiu ja się tego po Tobie nie wpodziewałam 
- Ale babciu, żadnego ślubu nie będzie - Musiałem się w końcu postawić 
- Jak to nie będzie ! Ślub musi być ! - Oburzyła się  
- Ale między mną a Karoliną nic nie było- Starałem się ratować sytuacje, ale nawet nie udało mi się nic wytłumaczyć bo zadzwonił jej przed potopowy telefon, wujek już czekał przed domem. Z jednej strony się cieszyłem, ale z drugiej jeszcze całą rodzina się dowie i będzie 
- Niech Bóg ma was w opiece, będę się za was modlić - Powiedziała i wyszła.  
Zamknąłem drzwi za babcią i wróciłem do salon gdzie siedziała Karolina - Pora na zemstę - Pomyślałem - Karolina siedziała rozbawiona, kiedy mnie zobaczyła podeszła do mnie 
- Przepraszam nie mogłam się powstrzymać, w sumie sobie zasłużyłeś - zaśmiała się, podszedłem bliżej 
- Skoro tak Ci się podobam to co chcesz iść do tego łóżka - Jej mina momentalnie się zmieniła - jak już masz takie marzenia to od razu śniadanie zrobię rano - Szepnołęm będąc tak blisko niej 
- Mikołaj Ty oszalałeś ? - Jego zachowanie mnie zaskoczyło.
-Ja ? Nie oszalałem, tylko chce spełnić Twoje marzenia o których tak chętnie opowiadałaś babci - Przysunął się jeszcze bliżej, uśmiechnął się do mnie poznałam ten uśmiech znamy się za dobrze i oboje czytamy z siebie jak z otwartych kart. Podchwyciłam jego grę, przysunęłam się do niego teraz niemal stykaliśmy się ciałami widziałam błękit jego tęczówek,  miały cudowny kolor, były lekko niebieskie - Przecież podobno Ci się podobam 
- Ale to chyba nie tylko moje marzenie - Szepnęłam mu do ucha, a on położył mi rękę na biodrach, ta gra stała się niebezpieczna żadne z nas nie chciało odpuścić 

4 komentarze:

  1. Robi się gorąco 😂😂 Z niecierpliwością czekam na next 😂👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm i cóż tu dużo mówić jak zawsze super a koniec ah i oh :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie jak zawsze super ! Julek to jest jednak sławny wszyscy go rozchwytują hehe. Ten Borys to mi działa na nerwy normalnie jakbym dopadła to nawet prochy by nie zostały... Heh ta babcia Apolonia to takie coś a la nasza ciocia Aniela. No i żeby nie było o romansie też coś powiem no ja tam wole akcje hehe, ale jak dla mnie może być ta twoja niebezpieczna akcja.
    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń