Leżeliśmy sobie w łóżku z racji, że mamy jeszcze dużo czasu do służby to mogliśmy sobie pozwolić na wypoczynek. Zwłaszcza, że miałem ochotę na Karolinę tylko ona jakaś oporona była. Postanowiłem wykorzystać swój wdzięk i się z nią trochę podroczyć. - Karolinko no proszę nie daj się prosić - zrobiłem oczy kota ze Szreka. - Jak chcesz to możemy... zjeść śniadanie - chyba załapała o co chodzi, bo też zaczęła się droczyć. - Nie rób mi tego ja nie chce wstawać - przybliżyłem się do niej i niemal oddałem pocałunek kiedy zadzwonił telefon. - Halo ?- odebrałem chociaż wcale mi to na rękę nie było. - Mikołaj za 15 minut będę u ciebie - powiedział Kobielak po czym się rozłączył. - Kto to ? - zapytała zaciekawiona Karolina. - Adam zadzwonił, że za 15 minut będzie - odparłem zaskoczony telefonem od profosa. Nic dobrego to napewno nie oznaczało. - Pewnie przyjedzie sprawdzić czy wydoiłeś krowę - wybuchła śmiechem Karolina. - O ty niedobra - zacząłem obkładać ją namiętnymi pocałunkami, kiedy się już rozkręcaliśmy usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi. - Niee czemu ktoś zawsze nam musi przeszkodzić - z oporem wstaliśmy otworzyć drzwi. - Cześć - wparował do domu Kobielak. - No cześć - powiedzieli niemal jednocześnie Karolina i Mikołaj. - Przyszedłem po swoje lecznicze kapcie - odparł poważnie. - Po co ? - zapytała zaskoczona Rachwał. - No czy ty myślisz, że ja w zwykłych kapciach będę chodził. Ja już mam swoje lata - odparł podglądając raz na Karolinę raz na Mikołaja. - Nie przesadzaj - powiedzieli niemal jednocześnie. - Jak będziecie w moim wieku dowiecie się, że kapcie z wyprzedaży źle działają na krążenie krwi- i się zaczęły gadki o zdrowiu, z których pół komendy ma ubaw. - No ja akurat takie mam i nie narzekam - uśmiechnął się Białach. - Mikołaj ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Laczki kupione za 10 złotych tylko niszczą twój kręgosłup, a kapcie za 250 pomagają. Jeszcze rok temu nie mogłem nawet wstać z łóżka bez bólu, a teraz śmigam jak rakieta po komendzie - mówił z pełną powagą czego nie można powiedzieć o patrolu 05. - Ty uważaj, żeby ta rakieta nie wybuchła - Karolina ledwo powstrzymywała się od śmiechu. - A ty Karolina chyba nie wiesz, że chodzenie boso szkodzi nerkom. Mikołaj na twoim miejscu kupiłbym jej na najbliższą okazję takie kapcie- Kobielak to specyficzny człowiek, który potrafi wszędzie znaleźć zagrożenie zdrowia więc nie ma się co dziwić, że się przyczepił. - I mówisz, że one 250 złotych kosztują ? Ile ja bym miał piwa za te pieniądze - rozmarzył się Białach. - Ja nie mam zamiaru po pogrzebach chodzić - odparł przecząco kiwając głową. - No chyba zawału to bym dostał jakbym miał tyle pieniędzy dać za buty sory za kapcie - puścił oczko do ukochanej. - Właśnie napisałem podanie do pani komendant, żeby każdemu policjantowi zakupiono takie specjalistyczne wkładki do butów - odparł kiedy już miał wychodzić. - Jak ty o nas dbasz - Karolina, aż złapała się za serce ze wzruszenia. - Młodzi jesteście to nic nie wiecie potem mi będziecie dziękować, a teraz muszę lecieć, bo mam masaże relaksacyjne za kilka minut - policjanci byli zadowoleni nie tyle z pogawędki o zdrowiu tylko o tym, że profos nareszcie poszedł. - Co my byśmy zrobili bez tego Adasia - zaczęli się śmiać. - To co wracamy do naszego wcześniejszego zajęcia - podszedł do mnie i mówił takim seksownym głosem .
- Ja myślę , że jednak niestety nie możemy , musimy się szykować do pracy Mikusiu wiesz - uśmiechnęła się .- Karola jak dla mnie nie musisz się ubierać mi ten strój odpowiada..- nawet bardzo dodał po chwili patrząc na strój karoliny którym była koszulka Mikołaja która u Karoliny wygladała jak sukienka sięgająca do połowy uda .
- No ja wiem , że tobie się podoba ale nie koniecznie komendatce może się spodobać ten mój strój wiec muszę się przebrać
- Jakoś przeżyje teraz wiesz w pracy musze się dowiedzieć co to za dziewczynę ma Julek , że nic nie powiedział .
- A ty co drugi Adaś ? , że musisz wszystko wiedzieć - zapytała z ironia
- Wypraszam sobie nie jestem tak jak adaś idż ubieraj się bo się spóznimy a ja i tak będę miał cały dzień ciebie - dał jej całusa .
Byliśmy na komendzie gdzie zawołała mnie komendantka . - Co zrobiłeś , że ledwo weszliśmy a komendantka cie wzywa ?
- Ja nic ? Kotek przecież wiesz że ja jestem grzeczny i nie winny - uśmiechnał się do niej .
- Ta jasne idż, już do tej komendantki bajerancie .
Poszłem do komendantki zastanawiając się co ona ode mnie chce .
- Dzień dobry pani komendant chciała mnie pani widzieć o co chodzi - zapytałem z ciekawością
Komendantka bez słowa podała mi jakąś kartkę papieru a ja nie mogłem uwierzyć w to co czytam ja myślałem , że on zartuje sobie z tym podaniem a on na serio to zrobił .
- Dziś takie nietypowe podanie przyniosł mi nasz profos wiesz coś na temat może Mikołaj - zapytała mnie komendantka
- Tak pani komendant dzisiaj rano coś muwił , że chodzimy w niewłaściwych butach co obciązają nas kregosłup i on to robi dla naszego dobra .
- Ja z nim normalnie kiedyś zwariuje na serio coraz to nowsze pomysły wymyśla - powiedzenia z niezadowoleniem . -To moge wracać na patrol ? - Tak wracaj już dzięki za informacje . Wracając do pokoju gdzie miałem wyruszyć w końcu na patrol z Karolina ale po drodzę spotkałem Julka i musiałem go wypytać co to za laska ? że Juluś z taką laską
- Oooo Julek właśnie miałem ci się zapytać co to za laska co wtedy przyjechała po ciebie jak byłeś pijany i wiesz nie pochwaliłeś się koledze z pracy , że z taka fajną laską na oko się zadajesz ,
- No wiesz to moja dziewczyna - powiedział julek który trzymał kubek z kawy i wyjątkowo na nikogo dzisiaj go nie wylał widać ta jego dziewczyna ma niego dobry wpływ
- Długo jesteście razem ?
- Nie miesiąc dopiero jesteśmy pomogła mi się dostać do lekarza jak idąc chodnikiem poślizgnałem się i skręciłem sobie kostkę - pech chciał , że adaś to słyszał i zrobił awanturę julkowi , że jak on mógł mu nie powiedzieć - Jak mogłeś mi nie powiedzieć , to ja dbam o ciebie pokazuje ci jak prawidłowo pomidory obierac , jakie zółka odpowiednie pić a ty najbliższemu koledze nie powiesz , że masz dziewczyne no wiesz co tego nie spodziewałem się po tobie tego nie - Musze iść sobie zółka na uspokojenie i na wyciszenie zaparzyć - po tych słowach obrażony poszedł do swojej kanciapy a ja w końcu poszłem do pokoju żeby wyruszyć na patrol z karolina .
- No i co od ciebie chciała komendantka - zapytała karolina która siedziała i bawiła się telefonem który trzymała w ręce
- Pamiętasz co on dzisiaj muwił o tych wkładkach ? On nie żartował on na serio wysłał te podanie komendantce i własnie w tej sprawie wezwała mnie komendantka czy nie wiem coś na temat tego dziwnego podania.
- Nie wierzę , że on to na serio zrobił .- powieo działa z niedowierzaniem . A pozatym Adaś się obraził , że julek nic mu nie mówił o tej jego kobiecie .
- Matko z kim ja pracuje właśnie się tak zastanawiam - No jak no z kim z pewnym przystojnym panem w którym się zakochałaś i zaraz jedziemy na patrol . Wiec nie mamy za dużo czasu podszedł bliżej i skradł głęboki pocałunek zanim zdążyłam zaprotestować ,że jesteśmy w pracy nie mogłam się oderwać od niego ale ułatwiło mi to że własnie wszedł jacek z pierwszym zgłoszeniem i wyruszyliśmy na patrol
.
niedziela, 21 stycznia 2018
sobota, 13 stycznia 2018
3. 17 Mój pulpecik
Hej przychodze do was z kolejna cześcia opka mam nadzieje , że wam się spodoba . Liczę na komentarze od was . I zapraszam do czytania tytuł opka jest na specjalne życzenie jednej osoby :).
Do nastepnego
Dark Angel
Poszedłem do tego baru miałem nieco inny pomysł jak zmusić do gadania pracowników o incydencie z Karoliną. Czułem, że ta sprawa ma drugie dno. Byłem przy wejściu do budynku kiedy usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Zeszło mi to dość długo zanim się do niego dokopałem przyznam szczerze, że w kieszeniach mam dosłownie wszystko niemal jak kobiety w swoich torebkach. Z daleka zobaczyłem tego barmana dlatego postanowiłem zostawić ten syf i podejść zagadać. Szedłem za nim, ale gdzieś go zgubiłem. Jak zwykle coś musiałem spieprzyć. Po upływie około 20 minut znalazłem go w magazynie. - Znowu tutaj przylazłeś ? - zapytał dość arogancko już wtedy miałem przeczucie, że coś jest nie tak. - A co nie można już na piwo kulturalnie przyjść ?- próbowałem nie pokazywać, że coś podejrzewam. - Przecież wiem o co ci chodzi - dogadywał dalej nie schodząc z tonu. - A ja zupełnie nie wiem o co tobie biega - popatrzyłem na niego niepewnie. - O to - pokazał mi moją odznakę musiałem ją zgubić jak szukałem telefonu. Wtedy nie miałem pojęcia z jakimi ludźmi zadarłem. - Z nami się nie zaczyna ! - krzyknął i zaczął mnie szarpać nawet nie wiem kiedy na miejscu pojawiło się kilku kolejnych mężczyzn. - Skończysz tak jak ta lalunia - wyszeptał mi do ucha jeden z osiłków wtedy, aż przeszły mi ciary po plecach. - Odwal się od niej ! - uniosłem się chyba niepotrzebnie. - Obrońca kobiet się znalazł. Powiem ci szczerze, że nienawidzę psów - uderzył mnie z pięści w twarz dość mocno, bo się przewróciłem. - Ja za wami też nie przepadam i co mam zrobić - wycedziłem przez zęby zbierając się z podłogi. - Było nie węszyć - znowu zaczął mnie szarpać. - Dobra koniec tego - wciągnął pistolet i wycelował w moją stronę wtedy miałem pewność, że to koniec, że on napewno nie będzie się patyczkował ze mną. - Zwariowaleś ?! - krzyczał barman. - Przecież on nam będzie potrzebny - dodał i podszedł do mnie i mocno uderzył chyba wtedy rozbił mi nos, bo poczułem krew na policzku, a po chwili poczułem mocne uderzenie w tył głowy po czym pociemniało mi przed oczami i upadłem na podłogę.
****
Tymczasem szedłem korytarzem komendy i zaczepiła mnie jakaś dziewczyna około metra siedemdziesiąt .
- Przepraszam chciałam zgłosić zaginiecie swojego chłopaka , od wczoraj nie mogę się z nim skontaktować ,
- A jak się nazywa pani chłopak - musiałem zdobyć jakieś dokładniejsze dane żeby , móć przekazać je patrolowi .
- Juliusz Poniatowski - powiedziała troche zdenerwowana kobieta o blond włosach po za tym ja nie miałem pojęcia ,że nasz Poniatowski kumpel adasia i wielbciel pomidorków i kanapek z serkiem ma dziewczyne jestem zaskoczony ale zastanawiałem się co się z nim stąlo wspominał mi ostatnio ,że to Karolina sama nie wzieła tych prochów tylko ktoś jej dosypał . to pewno coś w tym temacie wpakował się w jakieś nie małe problemy .
- Piątka jesteście jeszcze na komendzie - zapytał Jacek
- Tak jesteśmy a co ? - odpowiedział po chwili mikołaj .
To podejdżcie do mnie pani zgłasza zaginięcie swojego chłopaka .
- okej zaraz będziemy u ciebie .
- Karolina zbieraj się mamy złogłoszenie - nie sadziłem , że te zgłoszenie będzie tak intrygujące i ciekawe ..
- No to przerwa się skończyła . - powiedziała blondynka wstajac od stolu w stołówce.
Byliśmy już w pokoju przed nami siedziała młoda blondynka troche zdenerwowana . Spisaliśmy potrzebne dane z dowodu osobistego . I zaczeliśmy sie pytać o więcej szczegółów .
- Więc pani Natalio od kiedy nie , może się pani skontaktować ,z swoim chłopakiem - zadała pytanie karolina
- No wiec ostani raz dzwoniłam do julka wczoraj zanim wychodził do pracy . Pracuje u was na komendzie .
- Pani mówi o Julku Poniatowskim ? - zapytał się Białach stojący obok karoliny
- Tak o tym samym i od wczoraj nie moge się do dzwonić martwię się Julusia czym mu się nic stało .
- Spróbujemy namierzyć jego telefon gdzie ostatnio się logował i jak będzie jakieś nowe wieści odezwiemy sie do pani
- Do dowidzenia .
Martwię się mojego pomidorka , mojego pulpecika gdzie on jest czemu nie daje znaku , życia czy się nie wpakował w jakieś kłopoty bo jak leży gdzieś na kacu albo pijany to marny jego los w domu może się nie pokazywać
- Hej jacuś wiesz co powiem ci , że nie ładnie ze strony poniatowskiego , że nie pochwalił taką laską nie posadzałem go o takie tajemnice
- No wiesz ja też go nie posadzałem o taki sekret a wracając do tajemniczego zaginięcia naszego kolegi sadzę , iż mógł się wpakować w jakieś poważne kłopoty - zaczął jacek
- Co masz na myśli ? - zapytał zaciekawiony Mikołaj
- Bo ostatnio Julek mówił ,że był w tym barze co znalazłeś wtedy Karolinę i słyszał rozmowę jakiś dwóch facetów , że dosypali jej wtedy coś do tego drinka . I obstawiam , że oni wywęszyli , że coś nie tak bo się zabardzo intresuje i postanowili się wiecej dowiedzieć . A jak się już dowiedzieli to pewno dostał jakiś wpierdol .
- No dobrze kombiujesz - odezwała się karolina , najchętniej chciała bym już zapomnieć o tej całej sytuacji nawet sie boje pomyśleć co ten psychol mi tam dosypał do tej herbaty
- Dobra namierzymy jego tego telefon może się uda go jakoś znaleść i odzyskać .Policjanci poszli do swojego pokoju panowała tam chwilowa nie typowa cisza .
- Wiesz nigdy nie rozmawialiśmy o tym co stało się w tym barze ale wtedy mialem wyrzuty sumienia bo przecież obiecałem ci ,iż nie pozwolę żeby kto kolwiek cie skrzywdził i nie dotrzymałem słowa czułem się z tym żle , a jeszcze wtedy jak cie zobaczyłem zmarłem wtedy bałem się jak nigdy . Trudno nawet to mi opisać wtedy co czułem jak cie zobaczyłem .- przerwał na chwilę Mikołaj ja bylam zaskoczona jego wyznaniem
- Mikołaj ... próbowałam coś mądręgo wymyślić ale pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć jak mam powiedzieć , czy zaryzykować . Już od dawna wiem , że on jest dla mnie kimś wyjatkowym ale za każdym razem ja się bałam , że będę od kogoś zależna ten strach o utratę bliskiej osoby trzymał mnie na dystans . Ale dość już życie jest jedno i krótkie i trzeba dać szansę ważnym rzeczą a mikołaj mnie nigdy nie zostawił w potrzebie . Podeszłam do niego trochę bliżej i go delikatnie pocałowałam czekając na jego reakcję bo nie który czyny wyrażają wiecej niż tysiąc słów . Na odpowiedż długo nie musiałam czekać tym razem jego nie pocalunek nie był taki subtelny i delikatny jak mój tylko ten był głęboki , namiętny , zmysłowy . Z trudem po chwili się oderwałam od mikołaja jesteśmy w pracy możemy dokończyć popracy u ciebie jak chcesz - uśmiechnełam się do niego słodko .
A po chwili odezwał się jacek
- Słuchajcie namierzyłem komórkę naszego julka i jest w tym barze macie zielone światło od jaskowskej tylko uważajcie tam mogą być uzbrojeni - poinformował jacek .
- Dobra lecimy odbić julusia a tak pozatym karolina podoba mi się ta twoja propozycja .
Byliśmy pod tym klubem weszliśmy niepostrzenie na teren magazynu bo pewnie tam go trzymali i zobaczylismy julka gdzie go troche poobijali a jakiś facet chciał mu przywalić kijem do bejsbola ale akurat w tym momencie my weszliśmy
- Stać Policja Rzuć to natychmiast !!!!! i gleba !!!!- krzyknał stanowczym głosem .
- Słuchaj jacek podeślij mi drugi radiówz .
zabraliśmy julka na komendę gdzie stamtąd miała go odebrać jego dziewczyna chwile pózniej blondyka pojawiła się na komendzie .
- Kochanie co oni ci zrobili chodż do domku ugotuje ci pomidorówke poczujesz się lepiej - muwiła troskliwym głosem .
- No wiesz jaki głodny jestem a twoja zupka jest genialna . Zebrali się i wyszli na genialna pomidorówkę .
- To co jedziemy do mnie -zapytał mikołaj - Ja tam nie wiem czy chce z tobą jechać - zaczela droczyć się z nim .
- Nie ? To ja sobie sam wezmę podszedł do mnie i chciał mnie wziąć na ręce - ale zwęszyłam jego plan i sie odsunełam
- Dobra już sama pujdę mam nadzieje , że masz wygodne łóżko -skradłam mu jednego głębokiego calusa i udaliśmy sie do wyjścia .
Byliśmy już w pokoju przed nami siedziała młoda blondynka troche zdenerwowana . Spisaliśmy potrzebne dane z dowodu osobistego . I zaczeliśmy sie pytać o więcej szczegółów .
- Więc pani Natalio od kiedy nie , może się pani skontaktować ,z swoim chłopakiem - zadała pytanie karolina
- No wiec ostani raz dzwoniłam do julka wczoraj zanim wychodził do pracy . Pracuje u was na komendzie .
- Pani mówi o Julku Poniatowskim ? - zapytał się Białach stojący obok karoliny
- Tak o tym samym i od wczoraj nie moge się do dzwonić martwię się Julusia czym mu się nic stało .
- Spróbujemy namierzyć jego telefon gdzie ostatnio się logował i jak będzie jakieś nowe wieści odezwiemy sie do pani
- Do dowidzenia .
Martwię się mojego pomidorka , mojego pulpecika gdzie on jest czemu nie daje znaku , życia czy się nie wpakował w jakieś kłopoty bo jak leży gdzieś na kacu albo pijany to marny jego los w domu może się nie pokazywać
- Hej jacuś wiesz co powiem ci , że nie ładnie ze strony poniatowskiego , że nie pochwalił taką laską nie posadzałem go o takie tajemnice
- No wiesz ja też go nie posadzałem o taki sekret a wracając do tajemniczego zaginięcia naszego kolegi sadzę , iż mógł się wpakować w jakieś poważne kłopoty - zaczął jacek
- Co masz na myśli ? - zapytał zaciekawiony Mikołaj
- Bo ostatnio Julek mówił ,że był w tym barze co znalazłeś wtedy Karolinę i słyszał rozmowę jakiś dwóch facetów , że dosypali jej wtedy coś do tego drinka . I obstawiam , że oni wywęszyli , że coś nie tak bo się zabardzo intresuje i postanowili się wiecej dowiedzieć . A jak się już dowiedzieli to pewno dostał jakiś wpierdol .
- No dobrze kombiujesz - odezwała się karolina , najchętniej chciała bym już zapomnieć o tej całej sytuacji nawet sie boje pomyśleć co ten psychol mi tam dosypał do tej herbaty
- Dobra namierzymy jego tego telefon może się uda go jakoś znaleść i odzyskać .Policjanci poszli do swojego pokoju panowała tam chwilowa nie typowa cisza .
- Wiesz nigdy nie rozmawialiśmy o tym co stało się w tym barze ale wtedy mialem wyrzuty sumienia bo przecież obiecałem ci ,iż nie pozwolę żeby kto kolwiek cie skrzywdził i nie dotrzymałem słowa czułem się z tym żle , a jeszcze wtedy jak cie zobaczyłem zmarłem wtedy bałem się jak nigdy . Trudno nawet to mi opisać wtedy co czułem jak cie zobaczyłem .- przerwał na chwilę Mikołaj ja bylam zaskoczona jego wyznaniem
- Mikołaj ... próbowałam coś mądręgo wymyślić ale pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć jak mam powiedzieć , czy zaryzykować . Już od dawna wiem , że on jest dla mnie kimś wyjatkowym ale za każdym razem ja się bałam , że będę od kogoś zależna ten strach o utratę bliskiej osoby trzymał mnie na dystans . Ale dość już życie jest jedno i krótkie i trzeba dać szansę ważnym rzeczą a mikołaj mnie nigdy nie zostawił w potrzebie . Podeszłam do niego trochę bliżej i go delikatnie pocałowałam czekając na jego reakcję bo nie który czyny wyrażają wiecej niż tysiąc słów . Na odpowiedż długo nie musiałam czekać tym razem jego nie pocalunek nie był taki subtelny i delikatny jak mój tylko ten był głęboki , namiętny , zmysłowy . Z trudem po chwili się oderwałam od mikołaja jesteśmy w pracy możemy dokończyć popracy u ciebie jak chcesz - uśmiechnełam się do niego słodko .
A po chwili odezwał się jacek
- Słuchajcie namierzyłem komórkę naszego julka i jest w tym barze macie zielone światło od jaskowskej tylko uważajcie tam mogą być uzbrojeni - poinformował jacek .
- Dobra lecimy odbić julusia a tak pozatym karolina podoba mi się ta twoja propozycja .
Byliśmy pod tym klubem weszliśmy niepostrzenie na teren magazynu bo pewnie tam go trzymali i zobaczylismy julka gdzie go troche poobijali a jakiś facet chciał mu przywalić kijem do bejsbola ale akurat w tym momencie my weszliśmy
- Stać Policja Rzuć to natychmiast !!!!! i gleba !!!!- krzyknał stanowczym głosem .
- Słuchaj jacek podeślij mi drugi radiówz .
zabraliśmy julka na komendę gdzie stamtąd miała go odebrać jego dziewczyna chwile pózniej blondyka pojawiła się na komendzie .
- Kochanie co oni ci zrobili chodż do domku ugotuje ci pomidorówke poczujesz się lepiej - muwiła troskliwym głosem .
- No wiesz jaki głodny jestem a twoja zupka jest genialna . Zebrali się i wyszli na genialna pomidorówkę .
- To co jedziemy do mnie -zapytał mikołaj - Ja tam nie wiem czy chce z tobą jechać - zaczela droczyć się z nim .
- Nie ? To ja sobie sam wezmę podszedł do mnie i chciał mnie wziąć na ręce - ale zwęszyłam jego plan i sie odsunełam
- Dobra już sama pujdę mam nadzieje , że masz wygodne łóżko -skradłam mu jednego głębokiego calusa i udaliśmy sie do wyjścia .
poniedziałek, 1 stycznia 2018
3. 16 Nie daruję ci tego
Hej przychodzę z opkiem do was na nowy rok mam nadzieję ze wam się spodoba i liczę na komentarze z waszej strony które ostatnio naprawdę znacząco zmalały Nic zapraszam do czytania i komentowania .
Usiadłem przy barze ciężko udawać wstawionego jak nigdy się w takim stanie nie było. Przy barze stał dobrze zbudowany barman, podszedł do mnie od razu jak mnie zobaczył
- Coś podać ? - zapytał z obcym akcentem, poznałem go od razu tak to zdecydowanie był on ten sam co wtedy. To z nim słyszałem tą rozmowę
- Sok, sam sok już starczy muszę mieć trzeźwy umysł - Nie wiedziałem co do końca wymyśleć, on spojrzał na mnie i podał mi sok
- Po co ? - Zapytał
- Taki jeden łysol zalazł mi za skórę - udawałem lekko pijanego
- Zarywał mi do laski jakiś czas temu i mnie zostawiła dla niego. Co prawda on ją i tak zostawił dla innej, kozaczek jedne niby co to nie on Białaszek każdą może mieć - Musiałem w jakiś sposób dać mu do zrozumienia, że facet o którym mówie to Mikołaj .
- Ty stary słuchaj mi się wydaje , że muwimy o tej samej kobiecie takiej ładnej blondyce o której mówisz stary ona lubi kłopoty wczoraj była z takim łysym gościem w klubie a potem ja zabrali nieprzytomna z klubu pewno czegoś się naćpała albo ktoś jej coś dosypał . Ten łysy ją znalazł . Ty stary ale nie żle nafaszerowała się czymś , że aż ją pogotowie znalazło widać dziewczyna lubi zabawę .Z opowieści barmana mogłem wnioskować , że to chodzi o karoline i mikołaja . Teraz już jestem pewny , że muwią o karolinie teraz już jestem pewny , że karolinie coś dosypano muszę szybko powiadomić jaskowska .
- No widać dziewczyna lubi kłopoty - potwierdziłem wypowiedż barmana , żeby mu nie podpaść .- Dobra stary fajnie się gadało ale ja spadam już narazie - pożegnałem się z barmanem i nie sadziłem , że jeszcze sie zobaczymy tylko, że w innych okolicznosciach . Wyszłem z baru jak najszybciej musiałem powiedzieć jackowi o tej całej sprawie .Szedłem korytarzem prosto do jacka żeby mu wszystko powiedzieć .
- Słuchaj jacek byłem dzisiaj w barze i karolina sama nie wzieła tych próchów ktoś jej dosypał bo słyszałem rozmowe jakiś dwóch podejrzanych kolesi .Ok muwie krzyskowi ,
Usiadłem przy barze ciężko udawać wstawionego jak nigdy się w takim stanie nie było. Przy barze stał dobrze zbudowany barman, podszedł do mnie od razu jak mnie zobaczył
- Coś podać ? - zapytał z obcym akcentem, poznałem go od razu tak to zdecydowanie był on ten sam co wtedy. To z nim słyszałem tą rozmowę
- Sok, sam sok już starczy muszę mieć trzeźwy umysł - Nie wiedziałem co do końca wymyśleć, on spojrzał na mnie i podał mi sok
- Po co ? - Zapytał
- Taki jeden łysol zalazł mi za skórę - udawałem lekko pijanego
- Zarywał mi do laski jakiś czas temu i mnie zostawiła dla niego. Co prawda on ją i tak zostawił dla innej, kozaczek jedne niby co to nie on Białaszek każdą może mieć - Musiałem w jakiś sposób dać mu do zrozumienia, że facet o którym mówie to Mikołaj .
- Ty stary słuchaj mi się wydaje , że muwimy o tej samej kobiecie takiej ładnej blondyce o której mówisz stary ona lubi kłopoty wczoraj była z takim łysym gościem w klubie a potem ja zabrali nieprzytomna z klubu pewno czegoś się naćpała albo ktoś jej coś dosypał . Ten łysy ją znalazł . Ty stary ale nie żle nafaszerowała się czymś , że aż ją pogotowie znalazło widać dziewczyna lubi zabawę .Z opowieści barmana mogłem wnioskować , że to chodzi o karoline i mikołaja . Teraz już jestem pewny , że muwią o karolinie teraz już jestem pewny , że karolinie coś dosypano muszę szybko powiadomić jaskowska .
- No widać dziewczyna lubi kłopoty - potwierdziłem wypowiedż barmana , żeby mu nie podpaść .- Dobra stary fajnie się gadało ale ja spadam już narazie - pożegnałem się z barmanem i nie sadziłem , że jeszcze sie zobaczymy tylko, że w innych okolicznosciach . Wyszłem z baru jak najszybciej musiałem powiedzieć jackowi o tej całej sprawie .Szedłem korytarzem prosto do jacka żeby mu wszystko powiedzieć .
- Słuchaj jacek byłem dzisiaj w barze i karolina sama nie wzieła tych próchów ktoś jej dosypał bo słyszałem rozmowe jakiś dwóch podejrzanych kolesi .Ok muwie krzyskowi ,
Szedłem korytarzem prosto do Jaskowiej Karolina poprosiła mnie, żebym zaniósł jej zwolnienie, kiedy miałem już zapukać usłyszałem Jaskowską rozmawiała z kimś
- Ale jak to jej czegoś dosypał ? - Zdziwił się Jacek
- Jak to jak normalnie - Słychać było, że Jaskowska jest wkurzona - Podobno brat Wolanskiego z naszym Borysem działali razem
- O kur*** to jak się Białach dowie - Teraz wiedziałem, że nie mogę tam wejść muszę usłyszeć więćej
- Nie dowie się jasne, i Ty o to masz zadbać jak by dowiedział się, że to sprawka Borysa że Karolina wylądowała w szpitalu to by było źle, bardzo źle - Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Borys zna brata Wolańskiego razem z nim groźzili Karolinie przez nich mogłem ją starcić. nie myślałem dlugo, zwolnienie Karoliny wypadło mi z rąk a ja wybiegłem z komendy
Dobijałem się do drzwi mieszkania, po jakieś chwili Borys otworzył mi drzwi.
- Co Ty tu - Nie dałem mu nawet dokończyć, tylko od razu strzeliłem mu prawego sierpowego, zaczęliśmy się bić - Zajebe Cię słyszysz!!! Za to co jej zrobiłeś - Teraz byliśmy w mieszkaniu miałem ochotę sprać go tak, że rodzona matka go nie pozna - Zapłacisz za to co zrobiłeś Karolinie - Nie wiem ile czau trwała nasza bójka, ale nagle ktoś zaczął nas rozdzielać.
- Mikołaj ! Do choler uspokój się ! - Krzysiek starał się mnie utrzymać, żebym już nic więcej mu nie zrobił
- Zabije go, słyszysz zabije za to co zrobił - Starałem się wyrwać i przywalić mu po raz kolejny
- Cholera jasna ! Mikołaja uspokój się ! - Krzysiek powoli tracił panowanie - Uspokój się! Chcesz pójść siedzieć za takie gł*** ! Pomyślałeś jak Karolina będzie się z tym czuć ! - Krzysiek trafił w słaby punkt, uspokoiłem się momentalnie
Dobijałem się do drzwi mieszkania, po jakieś chwili Borys otworzył mi drzwi.
- Co Ty tu - Nie dałem mu nawet dokończyć, tylko od razu strzeliłem mu prawego sierpowego, zaczęliśmy się bić - Zajebe Cię słyszysz!!! Za to co jej zrobiłeś - Teraz byliśmy w mieszkaniu miałem ochotę sprać go tak, że rodzona matka go nie pozna - Zapłacisz za to co zrobiłeś Karolinie - Nie wiem ile czau trwała nasza bójka, ale nagle ktoś zaczął nas rozdzielać.
- Mikołaj ! Do choler uspokój się ! - Krzysiek starał się mnie utrzymać, żebym już nic więcej mu nie zrobił
- Zabije go, słyszysz zabije za to co zrobił - Starałem się wyrwać i przywalić mu po raz kolejny
- Cholera jasna ! Mikołaja uspokój się ! - Krzysiek powoli tracił panowanie - Uspokój się! Chcesz pójść siedzieć za takie gł*** ! Pomyślałeś jak Karolina będzie się z tym czuć ! - Krzysiek trafił w słaby punkt, uspokoiłem się momentalnie
Siedziałem w domu, właściwie czułem się tu jak intruz bo przyjechała babcia Apolonia i oczywiście ona wszystko wiedziała lepiej, nawet jak powinienem poukładać w szafkach, eh nic babcie kochać trzeba więc dam radę i jakoś to przeżyje
- Mikołajku, a Ty to nie masz jakieś dziewczyny ? - No masz zaczęło się
- Nie babciu nie mam - Chciałem być miły
- Taki duży chłopiec i nie ma dziewczyny, no nie możliwe - Mówiła kręcąc głową - Ale nie martw się ja o to zadbałam żeby Ci się ułożyło
- Słucham ? - Zdziwiłem się i przestraszyłem tego co mogła wymyślać
- Dałam ostatnio na msze w Twoim imieniu, żebyś sobie jakąś ładną dziewczynkę znalazł, mówiła wierząc w to że to coś pomoże - Wierz Mikołajku w Twoim wieku - Całe szczęście usłyszałem dzwonek do drzwi, nie wiem kim jest mój wybawca ale już go kocham, przeprosiłem ją na moment otworzyć
- Cześć, jakoś tak nie miałam ochoty siedzieć sama - Przed drzwiami stała Karolina
- Cześć, tylko wiesz bo ja
- Mikołajku zaproś koleżankę do środka a nie tak w drzwiach stójcie - Usłyszeliśmy nagle - Przeciąg robisz - Karolina spojrzała na mnie widziałem w jej oczach rozbawienie - No chodz kochaniutka - Babcia Apolonia wciągnęła Karolinę do środka, widziałem jej pytający wzrok, nie mogłem nic powiedzieć tylko wzruszyłem ramionami - Jak Ci na imię moje dziecko
- Karolina - Rachwał była nie pewna i speszona, chyba po raz pierwszy widziałem taką Karolinę
- Karolina piękne imię, patronka czystych serc
- Może ja jednak pójdę nie będę wam przeszkadzać - Karolina próbowała się jakoś wykręcić
- Ty nigdy nie przeszkadzasz - Chciałem ją jakoś zatrzymać
- Właśnie siedź siedź kochaniutka - Babcia zaczęła ją zatrzymywać - A Ty synku zrób nam coś do picia. Czego się złotko napijesz ? Dla mnie zrób herbatkę zieloną
- A dla mnie kawę - Spojrzała na mnie, znałem to spojrzenie nie wróżyło nic dobrego
- Skąd znasz mojego wnusia - Słyszałem rozmowę z pokoju
- Z pracy, razem pracujemy
- Czyli dobrze się znacie
- Bardzo dobrze. Prawda Mikołaj - Spojrzała na mnie jak przyniosłem napoje. Już wiedziałem, że ma jakiś plan za dobrze ją znam
- A Karolinko powiedz Ty mi dziecko czy Ty masz chłopaka ? - No i pieknie zaczyna się, teraz babcia zaplanuje nam całą przyszłość nie zważając na nasze zdanie. A nawet na tak maleńki szczegół jakim jest fakt że nie jestem z Karoliną
- Nie, nie mam chłopaka - Uśmiechnęła się do niej, po minie babci już widziałem że Karolina ją oczarowała
- Taka piękna dziewczyna i nie ma nikogo jak to możliwe
- No jak widać, możliwe możliwe
- A powiedz Ty mi ten mój Mikołajek to Ci podoba ? - Spojrzała raz na mnie raz na Karolinę
- Podobać, może i podoba - Zastanowiła się chwilę nie podobała mi się ta pauza - Ale jemu to się chyba taka nasza koleżanka podoba - Spojrzała na mnie, już chciałem coś powiedzieć jakoś się bronić ale babcia była pierwsza
- OO, a jakaś fajna ta dziewczyna ? Katoliczka ? - No tak podstawowe pytanie
- Katoliczka to owszem, no ale bezbożnica jak się patrzy - Mówiła udając przejętą
- Jak to ? - Babcia się chyba wystraszyła
- No bo niech sobie Pani wyobraźni najpierw podrywała naszego kolegę żonatego z dwóją dzieci, dopiero jak koleżanka wytłumaczyła że stąpa po kruchym lodzie to odpuściła - Babcia Apolonia mało zawału nie dostała, a po minie Karoliny widziałem że to dopiero początek - A potem Mikusia do pokoju zaciągnęła no wie Pani - Mówiła przejęta Kraolina
- Diabeł, przecież to Lucyfer w ludzkim ciele . Bo księdza dzwonić trzeba, żeby jakieś egzorcyzmy odprawił - Babcia już chciała wstać, ale Karolina ją powstrzymała - Niech sie Pani nie martwi, ja już jej wyjaśniłam bo żeby się na faceta rzucać to no nie wypada kobiecie, to taki inny gwałt - Widziałem jej oczy były rozbawione, chyba z trudem powstrzymywała śmiech - Bo wie Pani ja rozumiem, że jej się Mikołaj podoba tak bo to bardzo przystojny mężczyzna, ale zeby się na niego rzucać no wie Pani nie wypada, bo wie Pani to powinno być tak jak ze mną i Mikusiem poszliśmy się zabawić wylądowaliśmy w łóżku bo za dużo wypiliśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko bo Białaszek nie chciał nic więcej i dalej się przyjaźnimy no ale żeby rzucać się na faceta
- Do łóżka ! O la Boga - Myślałem, że ją zamorduję naprawdę mogła wymyślać coś innego - Taka śliczna i mądra dziewczyna i takie rzeczy - No to babcia juz Karoliny nie lubi - A Ty Mikołajku,po powinieneś wiedzieć, że to grzech i tak nie można, jeszcze kara Boska was za to spotka - Patrzyła na nas groźnie
- Ale babciu - Chciałem jakoś to wszystko odkręcić
- Teraz to tylko ślub, i nic innego nie pozostaje o ile wam Bóg wybaczy - rozłożyła ręce jak ksiądz na kazaniu, to Karolina się wkopała właściwie nas. - Nie śmiejcie się moje dzieci - Popatrzyła na nas - Teraz drogie dzieci planować wszystko - Mówiła całkiem poważnie - Ale już przed ślubem to nawet buziaka, bo może wtedy wam Pan Bóg ten grzech przebaczy, a on i oczywiście do Częstochowy pojedziecie no i tam na kolanach koniecznie, i o przebaczenie go prosić musicie - Spojrzała na nas i wyjęła różaniec, kleknęła przed kanapą - No dalej na co czekacie klękajcie
- Ale babciu - Zacząłem
- Klękajcie klekacje - Spojrzałem na Karolinę po jej minie widziałem że żałuje swojego głupiego pomysłu - "Wierze w Boga ...." - Zaczęła - No powtarzajcie powtarzajcie za mną - - Czułem się jak w jakimś cholernym śnie, z którego chciałem się obudzić jak najszybciej _ oj wnusiu wnusiu ja się tego po Tobie nie wpodziewałam
- Ale babciu, żadnego ślubu nie będzie - Musiałem się w końcu postawić
- Jak to nie będzie ! Ślub musi być ! - Oburzyła się
- Ale między mną a Karoliną nic nie było- Starałem się ratować sytuacje, ale nawet nie udało mi się nic wytłumaczyć bo zadzwonił jej przed potopowy telefon, wujek już czekał przed domem. Z jednej strony się cieszyłem, ale z drugiej jeszcze całą rodzina się dowie i będzie
- Niech Bóg ma was w opiece, będę się za was modlić - Powiedziała i wyszła.
Zamknąłem drzwi za babcią i wróciłem do salon gdzie siedziała Karolina - Pora na zemstę - Pomyślałem - Karolina siedziała rozbawiona, kiedy mnie zobaczyła podeszła do mnie
- Przepraszam nie mogłam się powstrzymać, w sumie sobie zasłużyłeś - zaśmiała się, podszedłem bliżej
- Skoro tak Ci się podobam to co chcesz iść do tego łóżka - Jej mina momentalnie się zmieniła - jak już masz takie marzenia to od razu śniadanie zrobię rano - Szepnołęm będąc tak blisko niej
- Mikołaj Ty oszalałeś ? - Jego zachowanie mnie zaskoczyło.
-Ja ? Nie oszalałem, tylko chce spełnić Twoje marzenia o których tak chętnie opowiadałaś babci - Przysunął się jeszcze bliżej, uśmiechnął się do mnie poznałam ten uśmiech znamy się za dobrze i oboje czytamy z siebie jak z otwartych kart. Podchwyciłam jego grę, przysunęłam się do niego teraz niemal stykaliśmy się ciałami widziałam błękit jego tęczówek, miały cudowny kolor, były lekko niebieskie - Przecież podobno Ci się podobam
- Ale to chyba nie tylko moje marzenie - Szepnęłam mu do ucha, a on położył mi rękę na biodrach, ta gra stała się niebezpieczna żadne z nas nie chciało odpuścić