Hej z tysia postanowiliśmy napisać wspólnie miniaturki z racji tego ,że już dawno nic nie tworzyliśmy mam nadzieje ze się wam spodoba miniaturka w klimacie do tego upału czyli wypad nad wodę :) , postanowiliśmy też również trochę osłodzić brak happy endu i postawiliśmy na Cukier i cukrzycę taką jak lubicie :)
Nie przedłużając zapraszamy do czytania . Pozdrawiamy do następnego .
.Upalny czerwcowy dzień razem z Mikołajem kończyliśmy właśnie służbę, marzyłam o zimnym piwku i meczu który akurat miał lecieć.
- Jakie plany na dziś ? - Zapytał Mikołaj wstając z krzesła
- Nic szczególnego piwko, mecz lenistwo - Odparłam również wstając
- Widzę, że mamy wspólne plany - Zaśmiał się - To co może wspólne piwko i meczyk ? - Zaproponował
- W sumie czemu nie ? To co 19 u mnie ? - Zapytałam kiedy już wyszliśmy
- Mikołaj Karolina - Zawołał nas Jacek - Poczekajcie ! - Krzyknął za nami
- O nie stary my już po robocie - Zaprotestował Mikołaj
- Ja nie o tym, z tego co wiem macie od jutra wolne pare dni, bo Ci nowi na chwile przychodzą jakieś plany ? - Uśmiechnął się do nas, spojrzałam pytająco na Mikołaja
- A co proponujesz ?
- Ja wy, Zapała, Emilka, Aśka Szymon, Julek no i kryminalni pod namioty ?
- mmm oj Jacusiu kusisz - Zaśmiał się Mikołaj
- No widzisz , to jak wchodzicie ?
- A jak reszta ? - Zapytałam patrząc na uradowanego Nowaka
- Pakują sie już, to jak ? - Wyszczerzył się jak to Jacuś
- Ja za a Ty Miki ? - Spojrzałam na Białacha
- To co lecimy się pakować, a zbiórka o której ?
- Ja zabieram się z Zapałami Julek z Asią i Szymonem, kryminalni razem to co Wy jakoś razem ?
- Ok, to o której i gdzie ?
- Solina, tak na 10
- Czyli koło 3 wyjazd, to co na miejscu się zdzwoniły
- Tak, a no jak masz namiot bo już no każdy ma
- Jasne coś się znajdzie. To do jutra - Pożegnaliśmy się z Jackiem
- Do jutra
Otworzyłam oczy spojrzałam na zegarek 2 rano, nie należała do godzin o których marzyłam wstawać, ale no cóż ledwo żywa zebrałam się i poszłam ogarnąć. Latałam po mieszkaniu jak oszalała, oczywiście nie mogłam znależść połowy rzeczy która była mi potrzebna, koło 2:45 rozległo się pukanie do drzwi, poszłam otworzyć oczywiście to Mikołaj, a ja nie gotowa
- Daj mi 5 minut - Rzuciłam w biegu i pobiegłam do łazienki
- Jasne, czekam. - Postawiłam na krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, mimo tak wczesnej pory słońce już dawało się we znaki - To co gotowa ? - zapytał kiedy już wyszłam z łazienki
- Kawa - Spojrzałam na niego błagalnie
- Spokojnie zatrzymamy się na stacji wiedziałem, że nie zdarzysz to specjalnie nie piłem - Uśmiechnął się do mnie
- Oj Białaszku, Białaszku - Zaśmiałam się - Dobra chodź pora na nas - Mikołaj wziął moje rzeczy i ruszyliśmy w drogę, gdzieś po godzinę zatrzymaliśmy się na kawę i małe śniadanie, przez cały czas rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Od kąd pamiętam nigdy nie miałam problemów z dogadaniem się z Mikołajem, od samego początku złapaliśmy ze sobą świetny kontakt i tak juz pozostało, z czasem zaczęliśmy się rozumieć już nawet bez słów co nieraz bardzo ułatwiało nam pracę
- No to jesteśmy - Powiedział Mikołaj parkując samochód na parkingu tuż obok - Z tego co Jacuś mówił trzeba ich szukać na molo
- To co idziemy na poszukiwania - Dopiero kiedy wyszłam z samochodu dostrzegłam piękno tego miejsca - Pięknie tu - Powiedziałam stając przed maską samochodu
- Jacuś się postarał - Mikołaj stanął tuż koło mnie - Coś czuję, że to będzie niezapomniany odpoczynek - Spojrzał w moją stronę
- Też tak czuję - Uśmiechnęłam się do niego - To co idziemy ich szukać
- Jasne chodź - Razem z Mikołajem poszliśmy szukać naszej ekipy zachwycając się pięknem jakie nas otacza, byłam tu dosłownie chwilę, a już zakochałam się w tym miejscu. Cieszyłam się, że Jacek zaproponował nam ten wypad - Może zadzwonię do Jacka bo tak to będziemy łazić w kółko - Powiedział wyciągając telefon, miał już dzwonić kiedy usłyszeliśmy krzyki
- Pomocy !!! Ratunku topie się !!! - Krzyki dobiegały nieopodal
- Patrz tam z tamtego molo ! - Powiedział Mikołaj i rzucił się biegiem, biegłam tuż za nim i po chwili udało mi się go dogonić, im byliśmy bliżej tym krzyk był coraz głośniejszy i bardziej znajomy -O i nasze zguby się znalazły - Zaśmiał się zwalniając - Biedny Jacuś zaraz płuca wypluje ze śmiechu zresztą jak cała reszta
- Cześć - Powiedzieliśmy równo śmiejąc się - A temu co ? - Zapytałam śmiejące się towarzystwo
- Topi się - Odparł Bolek ledwo wydukując te słowa
- Dobra starczy tej zabawy tu woda ledwo do klatki sięga - Mikołaj zwrócił się do Poniatowskiego, on jeszcze chwile panikował po czym wstał
- A jak bym się topił naprawdę ! - Odparł oburzony - To co zostawili byście mnie na pastwę losu
- Ale się nie topiłeś - Powiedział ledwo łapiąc powietrze Kuba - Wyłaź bo wiochę robisz - Julek nie odzywając się słowem wyszedł z wody i odszedł oburzony.
- No i widzisz Kuba co zrobiłeś Julek się przez ciebie obraził - zażartował Mikołaj z kolegi po fachu.
- Ty już nie bądż taki mądry tylko tam pilnuj swojej kobiety bo wzroku z niej nie spuszczasz - kolega nie pozostał mu dłużny .
- Jakiej kobiety Kuba co ty bredzisz już ci towarzystwo Julka zaszkodziło - nie rozumiałem o co mu chodzi .
- Bolek weż ty mu coś powiedz ten chyba za długo stał na słońcu no i julek i bredzi -szukałem pomocy u bolka żeby przemówił.
- Ja akurat się zgadzam z kolegą akurat w tym przypadku nie chce ale muszę , powiem wiecej z karolina powinniscie być w jednym namiocie bo tak po nocy łazić do siebie nie wypada to my wam to ułatwimy - powiedział równie zadowolony bolo jak reszta ekipy z którą przyjechaliśmy.
No i tak jak powiedzieli nie szło im przemówić do rozsądku ja z karoliną byłem w namocie a reszta w pozostałych które rozstawiliśmy na polu namiotowym .
Po chwili zobaczyłem za Karolina wraca z nad brzegu jeziora a po chwili usłyszałem jak ten pajac Kuba się znowu drze .
- Mikołaj twoja zguba wróciła - krzyczał do mnie a przy tym miał niezwykły ubaw
- A co tobie jeszcze nie przeszło idż lepiej zobacz czy cie nie ma w namiocie - odpowiedziałem bo nie wiem co on sobie ubzdurał w tej łysej głowie .Znowu sobie coś wymyślił przecież ona była tylko moją partnerka z patrolu a to ,że się dobrze dogadywaliśmy to chyba ważne w zespołach i w pracy .
- I co jak tam widzę ,że namioty rozłożone już , a co tu tak wesoło było - zapytała zaciekawiona
- A Kuba coś tam powiedział i Julek się obraził i o ten cały śmiech - postanowiłem ograniczyć wersje opowiadania
- Mam dla ciebie taką wiadomość ,że nasi ulubieni znajomi stwierdzili wspólnie wogóle nie pytając mnie o moje zdanie a tym bardziej nie czekając na ciebie ,że razem w jednym namiocie będzie nam najlepiej .
- No widzisz jesteśmy chyba na siebie skazani jak nie na patrolu non stop muszę się męczyć z tobą to jeszcze muszę spać z tobą w jednym namiocie
- No co ja ci poradzę jak nic nie zrobisz będziesz musiała mnie znosić - powiedziałem z uśmiechem .- - Zapraszam panią na te nasze luksusy otworzyłem namiot .-zaprosiłem gestem ręki do środka
Po krótki odpoczynku wspólnie zdecydowaliśmy się na mały spacer, chcieliśmy pozwiedzać okolicę, zobaczyć coś ciekawego i zrobić mały zapas na wieczornego grilla. Przez całą drogę byłem zły na chłopaków za tą cała akcję, którą wymyślili, z końcu Karolina była moją koleżanka z pracy, a takie coś mogło popsuć to co jest między nami.
- Coś Ty taki zamyślony ? - Zapytała mnie Karolina kiedy już wracaliśmy
- Wydaje Ci się - Uśmiechnąłem się w jej stronę - Wstawanie przed 2 nie należy do szczytu marzeń
- Oj nie nie - Karolina zwróciła się w moją stronę teraz szła tyłem - Nie ma spania, ani nic urlop mamy korzystać trzeba
- A Tobie co tak humorek dopisuje ? Pewnie cieszysz się na wspólny namiot z Białachem - Zażartował Kuba
- A co zazdrościsz, może ustąpię Ci miejsca i będziecie mogli się pomiziać w nocy, znaczy Ty jego o ile Ci pozwoli bo z tego co wiem to Mikołaj woli Panie - Odgryzła się Walczakowi, nie trzeba było długo czekać aż wszyscy zaczęli się śmiać. Walczak nie odezwał się słowem, tylko szybkim krokiem wyprzedził nas, Karolina szła cały czas tyłem zwrócona do mnie śmiejąc się słodko, uwielbiałem jej śmiech był taki szczery i prawdziwy. Nagle Kuba odwrócił się w naszą stronę i szybkim ruchem pchnął ją w moją stronę, Karolina wpadła w moje ramiona, pech chciał że tuż za mną była jakaś gałąź co uniemożliwiło mi stabilne postawienie nogi i gruchnąłem na ziemie jak kłoda, Rachwał upadła razem ze mną, byliśmy zwróceni twarzami do siebie, nasze twarze dzieliły milimetry byliśmy tak blisko siebie, czułem na sobie wzrok innych, ale nie potrafiłem się oderwać, całkowicie zatraciłem się w jej spojrzeniu.
- Nie to, że wam przeszkadzam ale leżycie na środku przejścia - Usłyszałem nagle głos szymona, byłem w takim szoku, że nie wiedziałem co mam powiedzieć jak zareagować
- Łatwo Ci mówić to ja gruchnąłem na jakąś gałąź przez tego idiotę - Karolina nie powiedziała nic tylko wstała, po czym pomogła mi się podnieść. - Walczak swoją drogą Ty jesteś nienormalny mogłeś zrobić jej krzywdę
- Spojrzałem na niego, on jak zawsze głupio się uśmiechał
- Już spokojnie Bohaterze, uśmiechnij się
- Dobra Walczak, zamilcz bo Białach przemaluje Ci facjatę - zaśmiała się Wach, zabierając Walczaka. Od momentu kiedy byliśmy na molo czułem, że ten wypad może źle się skończyć, że w końcu coś się stanie tylko pytanie co. Jedyne co wiedziałem to, że to dnia naszego wypadu nie dadzą mi spokoju. Szliśmy molo ale czułem , że się coś wydarzy za długo było spokojnie .
- To jak idziemy się kompać trzeba korzystać z uroków weekendu a po za tym damy im chwilę z pokoju i prywatności - bolek odpuszczał z kubą i wykorzystał każda okazję żeby nam wmówić coś czego nie ma .
- Ja zostaje nie mam zamiaru marznąć w wodzie tylko przyjechałam się opalać i korzystać ze słońca- stwierdziła karolina a po chwili do niej dołączyła Paulina z aśka i Dagą - Ja tez nie mam zamiaru ciapać się w wodzie jak dzieciak - stwierdziła Wach
- Na serio dziewczyny ? Będzie tak tu siedzieć na tym pomoście jak woda jest taka cudowna - jacek starał się nakłonić ich do zmiany zdania .
- Cudowna pogoda co nie Karola -tym razem zaczęła rozmowę Daga -Tak cudowna chwila spokoju bo ja im chyba normalnie urwę głowę za jeszcze jeden kretyński żart .
- Wiesz karola faceci to są jak małe dzieci muszą się po wygłupiać.- mówiła aśka rozkoszując się promieniami słońca.
- Tak łatwo tobie mówić bo nie jesteś obiektem tych kretyńskich żartów - powiedziała już lekko wkurzona tym wszystkim
A w tym czasie faceci planowali swój kretyński plan.
- To tak słuchajcie my się zajmiemy Paula - stwierdził bolek - A ty się zajmiesz swoją Karoliną - dokończył Kuba - Tylko wiesz z dziewczyną Mikołajku to delikatnie .
- Spokojnie Mikuś wie jak się obchodzić z dziewczynami szczególnie z Karolinką w namiocie to wiecie - zaczął żartować Nowak
- Ona nie jest moją ...- chciałem dokończyć ale stwierdziłem ,że i tak do tych pustych głów nie dotrze- zresztą nie ważne idioci z was i tyle . Nie dam im satysfakcji z tego ze w tych pustych głowach sobie coś wymyślili
- Patrz idą już znudziła im się woda - skwitowała paulina
Nawet nie zdążyłam zaprotestować gdy mikołaj wziął mnie na ręce zrobił to tak szybko .
- Mikołaj w tej chwili mnie postaw ! jestem starsza stopniem od ciebie próbowałam na niego wpłynąć ale na marne
- Ale nie jesteśmy w pracy to cie słuchać nie muszę .- stwierdził z upartością a ja przeczuwałam ich głupkowaty żart .
- Mikołaj masz mnie w tej chwili puścić . Mówiłam ci ,że nie wejdę do tej zimnej wody ! - krzyczałam na niego bo byłam zła .
- Ale ty nie wchodzisz tylko ja -uśmiechnąłem się do niej wchodząc coraz głębiej , kiedy byliśmy już daleko od brzegu , puściłem ją , po jej reakcji było widać , że woda jest zimna .
W pewnym momencie gdy byliśmy już daleko od brzegu mikołaj mnie puścił a ja poczułam lodowata jak dla mojej skóry wodę .
Gdyby wzrok mógł zabijać już dawno leżał bym martwy w tej wodzie
- No co miałem cię puścić to puściłem - stwierdziłem a ta jak małe dziecko zaczęła mnie chlapać - Ja chwyciłem jej ręce w nadgarstkach udaremniając jej ten uchwały czyn .
- Nie określiłaś miejsca - dopiero teraz dostrzegłem jakie miała piękne oczy a jej spojrzenie było wprost hipnotyzujące .
- Palant z ciebie wyrwała się z mojego uścisku i ruszyła w stronę brzegu . A w ten czas koledzy przekonywali Pauline do wejścia do wody .
- To jak widzisz droga koleżanka albo wejdziesz po dobroci albo wrzucimy cię tak jak mikołaj to zrobił .
- Boże co ja z wami mam już wejdę ostateczna grożba wrzucenia do wody przekonała paulinę wejscia do wody
- Mikołaj nie martw się miłość wszystko wybaczy - krzyknął Jacuś który stał w wodzie
Tak jak myślałem te ich żarty nie sprowadziły nic dobrego, Karolina obraziła się na mnie i do końca dnia milczała unikając mnie. Kiedy już się ściemniało usiedliśmy przy ognisku, Karolina cały czas była obrażona, właściwie teraz to udawała obrażoną.
- No już nie fochaj się na Białaszka - Usiadłem obok niej, kiedy Paulina poszła do namiotu, ona nie odpowiedziała nic tylko siedziała wpatrzona w ognisko. Spojrzałem w jej stronę wyraźnie było jej zimno. - Proszę - Okryłem ją swoją bluzą, ona lekko się uśmiechnęła. Doskonale znałem ten uśmiech foch minął, teraz tylko udawała obrażoną. - No widzisz nie ma się co gniewać na Białaszka - Zaśmiałem się delikatnie ja łaskotając, ona zaczęła się śmiać.
- No widzisz mówiłem miłość Ci wszystko wybaczy - Zaśmiał się Kuba
- łysy zamknij się - Odparłem i wróciłem do rozmowy z Karoliną, czułem na sobie te ich głupie spojrzenia i docinki
- Nie wiem jak Ty, ale ja już idę się położyć - Powiedziała nagle wstając
- Też będę się zbierać - Wstałem równo z nią - Nara wszystkim - Powiedziałem i podałem jej dłoń, tak aby swobodnie mogła przejść przez kłodę, kiedy już prawie przeszła jej lewa noga lekko zahaczyła się o wystawiającą gałązkę wpadła prosto w moje ramiona
- Przepraszam - Uśmiechnęła się lekko, ciepło ogniska rozświetlało jej twarz jej spojrzenie hipnotyzowało. Czułem się tak dziwnie tak inaczej, mógłbym tak stać godzinami gdyby nie Kuba, Bolo i Jawor .Właściwie póki co Julek najmniej dział mi na nerwy od samego przyjazdu miał focha.
- UUUUUUU - Powiedzieli równo, niczym pieprzony chórek. Miałem ochotę podejść do nich i strzelić każdemu z osobna, jedyne co mnie powstrzymywała to ona w moich ramionach. Miałem już dość serdecznie dość ich zachowania dla tego bez słowa skierowałem się w stronę namiotu. Obracałem się i napotkałem puste miejsce tam gdzie powinna spać Rachwał wyszłem jej poszukać bo i tak kiepsko mi się spało w tym namiocie . Chwilę chodziłem ,aż dostrzegłem postać na pomoście nad wodą zabrałem koc i poszedłem do niej .
- Hej co tak siedzisz po nocy zimno jest . Trzymaj -okryłem ją kocem bo na dworze było chłodno . Poczułem jak pod moim dotykiem jej ciało lekko zadrżało
- A wiesz nie mogę spać jakoś w tym namiocie a widziałam ,że ty spisz to wyszłam ,żeby ci nie przeszkadzać - Dziękuje za koc -powiedziała otulając się puszystym kocem .
- Zmarzłaś cała chodż może do namiotu już - zaproponowałem i nasze spojrzenia się spotkały po raz kolejny raz tego dnia a ja kolejny raz się przekonałem o głębi jej spojrzenia było w nich coś takiego co nie pozwalało oderwać oczu i zapomnieć .
- Miło ,że tak się o mnie troszczysz koc i to wszystko trochę spokoju przynajmniej mamy od ich głupich żartów - zaśmiała się . Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę gdy nasze spojrzenia się złączały a po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku czułem w mętlik w głowie .Ale po chwili zrozumiałem ,nie powinienem.
- Przepraszam cię za to to nie powinno się wydarzyć - próbowałem się jakoś wytłumaczyć przeprosić wytłumaczyć odczytać jej wyraz twarzy ale jej ruch kompletnie mnie zaskoczył .
- Nie musisz przepraszać za nic - oddała mi pocałunek tym razem on był bardziej zdecydowany bardziej namiętny , zagłębialiśmy się w nim cali zapominając o całym świecie ,Więc wziąłem ją na ręce zawinięta w ten szliśmy do namiotu nie przerywając pocałunku.
Dni mijały i mijały w końcu nastał czas naszego wyjazdu, ciężko było ukrywać to co jest między mną a Karoliną, ale udało się chyba tylko dzięki wspólnemu namiotowi. To jedyne co udało się chłopakom podczas tego wyjazdu. Ostatni dzień spędziliśmy na zwiedzaniu, wieczorem posiedzieliśmy przy ognisku, oczywiście nie obyło się bez ich durnych komentarzy, ale tym razem puszczałem je mimo uszu.
- To co ostatni spacer ? – Zaproponowałem kiedy zostaliśmy już sami
- Z Tobą zawsze – Uśmiechnęła się do mnie, wziąłem ją za rękę i bez słowa ruszyliśmy brzegiem jeziora. Spacerowaliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce. Co jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się do siebie, nie musieliśmy nic mówić wystarczyło. Na polu namiotowym panowała błoga cisza, nie było słychać nic poza szumem wiatru.
- Ten ich pomysł z namiotem nie był taki głupi - Powiedziałem kiedy staliśmy już pod namiotem – W sumie to powinienem im za to podziękować – Zrobiłem krok w jej stronę – Kocham Cię – Powiedziałem po czym złożyłem na jej ustach pocałunek
Nagle ktoś zaczął mi jeździć po szyj prawdopodobnie patykiem. Dla mnie było pewne, że to nie Karolina, nawet miałem podejrzenia kto jest taki genialny i może na to wpaść. Oderwałem się jak poparzony od niej i dostrzegłem Zapałe i całą resztę.
- Uwaga, uwaga alarm ! Patrol 05 przyłapany na nielegalnym obcowaniu - mówił ubawiony Krzysiek. On to czasem ma pomysły jak dziecko z przedszkola.
- Yyy Karolinie po głowie komar chodził to musiałem go załatwić jak prawdziwy mężczyzna - wymyśliłem jakąś głupotę na poczekaniu, ale nikt mi nie uwierzył w sumie ja sam nie wierzyłem w to co powiedziałem.
- To może skoczę po maść na ukąszenia, działa to na owady, ale czy na Białacha to nie mam pojęcia - wszyscy się ze mnie śmiali, a Krzyśka miałem ochotę zabić.
- Na takiego pasożyta jak ty to na pewno zadziała- mruknąłem wkurzony na niego.
- Pasożyt też stworzenie Boże daj mu pożyć - wtrącił Bolek.
niedziela, 3 czerwca 2018
piątek, 1 czerwca 2018
3.25 Zrobisz co ci każe ...
Hej przychodzę do was z nowym opkiem jak wam się podobał koniec sezonu bo jak dla mnie ja jestem zawiedziona finałem sezonu a wy ?
To wszystko za dużo nawet jak na mnie ten szantaż, a teraz to i co ja teraz zrobię, przecież jak Mikołaj się dowie to nie odpuści, a nie mogę go zranić juz po raz kolejny, nie mogę powiedzieć mu, że to nie jego dziecko bo zranię go jeszcze bardziej, a z drugiej strony nie mogę pozwolić, żebyśmy znowu byli razem. Czuje się jak w jakimś pieprzonym imadle. Najchętniej uciekła bym jak najdalej tylko bym można zaszyła się gdzieś na dobre, daleko stąd żeby już nie ranić nikogo więcej, żeby już nie ranić jego.
Była już 16.30 za półtorej godzin miałam spotkać się z nadawcą SMS, cholernie obawiałam się tego spotkania, tego co z niego może wyniknąć. Teraz byłam odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za tą mała istotkę która rośnie we mnie. Nawet gdybym miała być już sama bez Mikołaja, nie mogę pozwolić żeby maleństwu coś się stało, w końcu tylko tyle zostanie mi po nim
Przez kolejną godzinę jeździłam bez sensu po mieście obawiając się tego spotkania. Zdenerwowana podjechałam pod most, stałam w umówionym miejscu zerkając na zegarek co pół sekundy. O 18.05 podjechało czarne BMW, w środku dostrzegłam dwie osoby, chwile rozmawiali zaraz po tym z samochodu wysiadła kobieta na koło 30 paro letnia brunetka
- Czego chcesz ? - Zapytałam nie czekając, aż odpowie
- Nie domyślasz się - Zaśmiała się lekko - Zemsta mówi Ci to coś
- Czemu się na nas mścisz ? - To pytanie dręczyło mnie od dawna
- Myślisz, że chodzi o was - Zaśmiała się ponownie - To teraz posłuchaj mnie uważnie i radze Ci nie kręcić
- Już zrobiłam co chciałaś zostawiłam go. Czego jeszcze oczekujesz ? - Byłam wściekła na nią na siebie, że dałam się w to wmieszać. Przecież powinnam powiedzieć mu o tym od razu, przecież zapewniał że razem przezwyciężymy wszystko. Nagle drzwi od samochodu się otworzyły i wyszedł on znałam go doskonale.
- Ty ? O co tu chodzi ?
- Zamknij się i słuchaj - Zrobili krok w moją stronę - Jutro oświadczysz, ze jesteś w szczęśliwym związku - Wskazała ręką na niego
- O nie nie zrobię tego, nie zrobię mu tego - Powiedziałam stanowczo
- Ty tu nie masz nic do gadania - Wycedziła przez zęby - Mikołaj jest mój i tylko mój. Powiesz jutro, że jesteście razem i jesteś zajebiście szczęśliwa
- Zrobiłam już co chciałaś, zostawiłam go więc po co to wszystko. - Miałam dość tego co się dzieje, mogłam go zostawić dla jego dobra, ale nie mogłam być z kimś innym szczególnie teraz zabił by go to - Nie zrobię tego nie zmusicie mnie - Wycedziłam przez zęby, ledwo co wypowiedziałam te słowa, a on mnie uderzył
- Zrobisz to, albo zobaczysz jak będę przywozić go w czarnym worku -Po moim policzku spłynęła łza
- Albo będzie ze mną, albo gryzł ziemię. Zastanów się dobrze. Powiedział to a ja tylko patrzyłam jak odjeżdza samochodem zostawiając mnie sama tutaj na ziemi. I co ja mam teraz zrobić co oni jeszcze będą chcieli ode myślałam , że dadzą mi spokój .
Weszłam na komendę miałam nadzieje , że makijaż zasłoni siniaka który został mi po wczorajszym spotkaniu weszłam do pokoju ale to była moja złudna nadzieja ze mikołaj nie zauważy
- Wszystko gra ? - Zapytał z czułością w głosie patrząc mi w oczy - Kto ci to zrobił co to siniak ktoś ci grozi ?
- Nie wszystko ok . Przepraszam, ale się spieszę - Powiedziałam, chciałam jak najszybciej uciec stąd od niego.- Musze się przebrac
- Nie kochasz mnie już ? - Zapytał, przytrzymując moją twarz tak abym patrzyła mu w oczy, nie potrafiłam już dłużej udawać i kręcić, tego było już za dużo.
- Kocham, ale nie mogę - Szepnęłam przytulając się do jego dłoni po moim policzku spłynęła łza.
- Spróbujmy ponownie - Szepnął niemal bezgłośnie
- Przepraszam - Wyszeptałam chcąc uciec, ale on ponownie złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie, nawet nie wiem kiedy jego usta znalazły się na moich - Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie chociaż miałby by to być tylko jedna chwila jeden moment a potem miałbym zginąć - Powiedział i ponownie mnie pocałował, po moich policzkach spłynęła łza, Byłam szczęśliwa tak cholernie szczęśliwa a z drugiej strony cholernie się bałam chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie
- Jesteś jakaś blada - W jego głosie można było wyczuć troskę
- Wszystko gra, Mikołaj nie musisz się martwić - - Idę po kawę chcesz ?
- tak możesz mi przynieść - wyszłam z pokoju i poszłam bo kawę . Gdy wracałam wpadłam na jacka
- przepraszam Cię Jacek nie zauważyłam cie masz coś dla nas bo właśnie zbieramy się patrol jak bd coś miał to powiem na radio .
Po chwili zobaczyłem ze jak Karolina na mnie wpadła wypadła jej jakieś kartka papieru z kieszen po przeczytaniu uznałem ze mikołaj powinien o tym wiedzieć .
To wszystko za dużo nawet jak na mnie ten szantaż, a teraz to i co ja teraz zrobię, przecież jak Mikołaj się dowie to nie odpuści, a nie mogę go zranić juz po raz kolejny, nie mogę powiedzieć mu, że to nie jego dziecko bo zranię go jeszcze bardziej, a z drugiej strony nie mogę pozwolić, żebyśmy znowu byli razem. Czuje się jak w jakimś pieprzonym imadle. Najchętniej uciekła bym jak najdalej tylko bym można zaszyła się gdzieś na dobre, daleko stąd żeby już nie ranić nikogo więcej, żeby już nie ranić jego.
Była już 16.30 za półtorej godzin miałam spotkać się z nadawcą SMS, cholernie obawiałam się tego spotkania, tego co z niego może wyniknąć. Teraz byłam odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za tą mała istotkę która rośnie we mnie. Nawet gdybym miała być już sama bez Mikołaja, nie mogę pozwolić żeby maleństwu coś się stało, w końcu tylko tyle zostanie mi po nim
Przez kolejną godzinę jeździłam bez sensu po mieście obawiając się tego spotkania. Zdenerwowana podjechałam pod most, stałam w umówionym miejscu zerkając na zegarek co pół sekundy. O 18.05 podjechało czarne BMW, w środku dostrzegłam dwie osoby, chwile rozmawiali zaraz po tym z samochodu wysiadła kobieta na koło 30 paro letnia brunetka
- Czego chcesz ? - Zapytałam nie czekając, aż odpowie
- Nie domyślasz się - Zaśmiała się lekko - Zemsta mówi Ci to coś
- Czemu się na nas mścisz ? - To pytanie dręczyło mnie od dawna
- Myślisz, że chodzi o was - Zaśmiała się ponownie - To teraz posłuchaj mnie uważnie i radze Ci nie kręcić
- Już zrobiłam co chciałaś zostawiłam go. Czego jeszcze oczekujesz ? - Byłam wściekła na nią na siebie, że dałam się w to wmieszać. Przecież powinnam powiedzieć mu o tym od razu, przecież zapewniał że razem przezwyciężymy wszystko. Nagle drzwi od samochodu się otworzyły i wyszedł on znałam go doskonale.
- Ty ? O co tu chodzi ?
- Zamknij się i słuchaj - Zrobili krok w moją stronę - Jutro oświadczysz, ze jesteś w szczęśliwym związku - Wskazała ręką na niego
- O nie nie zrobię tego, nie zrobię mu tego - Powiedziałam stanowczo
- Ty tu nie masz nic do gadania - Wycedziła przez zęby - Mikołaj jest mój i tylko mój. Powiesz jutro, że jesteście razem i jesteś zajebiście szczęśliwa
- Zrobiłam już co chciałaś, zostawiłam go więc po co to wszystko. - Miałam dość tego co się dzieje, mogłam go zostawić dla jego dobra, ale nie mogłam być z kimś innym szczególnie teraz zabił by go to - Nie zrobię tego nie zmusicie mnie - Wycedziłam przez zęby, ledwo co wypowiedziałam te słowa, a on mnie uderzył
- Zrobisz to, albo zobaczysz jak będę przywozić go w czarnym worku -Po moim policzku spłynęła łza
- Albo będzie ze mną, albo gryzł ziemię. Zastanów się dobrze. Powiedział to a ja tylko patrzyłam jak odjeżdza samochodem zostawiając mnie sama tutaj na ziemi. I co ja mam teraz zrobić co oni jeszcze będą chcieli ode myślałam , że dadzą mi spokój .
Weszłam na komendę miałam nadzieje , że makijaż zasłoni siniaka który został mi po wczorajszym spotkaniu weszłam do pokoju ale to była moja złudna nadzieja ze mikołaj nie zauważy
- Wszystko gra ? - Zapytał z czułością w głosie patrząc mi w oczy - Kto ci to zrobił co to siniak ktoś ci grozi ?
- Nie wszystko ok . Przepraszam, ale się spieszę - Powiedziałam, chciałam jak najszybciej uciec stąd od niego.- Musze się przebrac
- Nie kochasz mnie już ? - Zapytał, przytrzymując moją twarz tak abym patrzyła mu w oczy, nie potrafiłam już dłużej udawać i kręcić, tego było już za dużo.
- Kocham, ale nie mogę - Szepnęłam przytulając się do jego dłoni po moim policzku spłynęła łza.
- Spróbujmy ponownie - Szepnął niemal bezgłośnie
- Przepraszam - Wyszeptałam chcąc uciec, ale on ponownie złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie, nawet nie wiem kiedy jego usta znalazły się na moich - Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie chociaż miałby by to być tylko jedna chwila jeden moment a potem miałbym zginąć - Powiedział i ponownie mnie pocałował, po moich policzkach spłynęła łza, Byłam szczęśliwa tak cholernie szczęśliwa a z drugiej strony cholernie się bałam chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie
- Jesteś jakaś blada - W jego głosie można było wyczuć troskę
- Wszystko gra, Mikołaj nie musisz się martwić - - Idę po kawę chcesz ?
- tak możesz mi przynieść - wyszłam z pokoju i poszłam bo kawę . Gdy wracałam wpadłam na jacka
- przepraszam Cię Jacek nie zauważyłam cie masz coś dla nas bo właśnie zbieramy się patrol jak bd coś miał to powiem na radio .
Po chwili zobaczyłem ze jak Karolina na mnie wpadła wypadła jej jakieś kartka papieru z kieszen po przeczytaniu uznałem ze mikołaj powinien o tym wiedzieć .