wtorek, 26 grudnia 2017

3.15 Jak mogłaś

Hej witam was wiem że bywały lepsze części od tej ale coż wstawiam ja i czekam na ocenę powiem  , że nie jestem z niej zadowolona ale tez mnie martwi spadek komentarzy których od pewnego czasu nie ma i tu się nasuwa pytanie czy ktoś to wogóle czyta ? No nic nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania oczywiscie .

Wszedłem do łazienki bo martwiłem karolina długo nie wracała a pozatym nie była sobą dzisiaj jakoś dziwnie się dziś zachowywawała , jakoś tak się odsuneła ode mnie to nie było podobne do niej . Ale nie wiedziałem , że tak szybko pożałuje tej decyzji , że wyciągnąłem ją do tego klubu . Weszłem zobaczyłem coś co przeraziło mnie nie mogłem uwierzyć , już od dawna miałem mętlik w głowie ale nie potrafiłem jej tego powiedzieć , jakoś zawsze nam coś przeszkadzało jak nie problemy moje ,to jej z siostra . A teraz już nie wiem czy jej powiem czy zdąże bo zrozumiałem ,że ona jest , no właśnie kim jest ? .Kim jest ona dla mnie czy potrafiłem odpowiedzieć szczerze nie oszukując siebie  ?
Nagle trzymam ją w ramionach Jej usta przybrały ciemnogranotowy kolor trzymałem ją bezwładne ciało które leżało bez ruchu zadzwoniłem po pogotowie mieli być za kilka minut .A ja tak trzymałem ja. I rozmyślałem
W jej oczach dzisiaj widziałem  coś zagadkowego jakby zaskoczenie i po raz pierwszy przyglądam jej się oczom tak dokładnie dzisiaj . Stwierdzam że , są piękne w bardzo jasnym odcieniu w błękitu a po chwili dostrzegam ciemniejszym krąg błękitu jej tęczówek , że ja wcześniej tego nie zauważyłem .
Po chwili nie trzymałem ją już w objęciach zabrali ją a ja siedziałem nadal bez ruchu nic nie zrobiłem w głowie miałem jeden ten sam obraz . Obraz który zobaczyłem , po którym jak ona się obudzi nie wiem czy będę potrafił jej wybaczyć , wymazać z pamięci .
                                                 ***
W tym samym czasie dwóch mężczyzn rozmawiało w karetce
- Słuchaj wieziemy wam kobietę około 30 lat nieprzytomna , brak kontaktu , puls nitkowaty słabo wyczuwalny zabraliśmy ja z klubu "Tęcza" . Resztę informacji konkretnych podał po dojechaniu do szpitala na ulicę biskupińską .
- Słuchaj sadzę , że to jest zatrucie jakimś środkami odurzającymi bo raczej , że to było w celu wykorzystania jest malo prawdopodobne bo jest brak widocznych oznak na ciele .
- Dobra zabieramy ja . Ja nie wiem co się dzieje , z tymi ludżmi coraz wiecej narkomanów i to już nie tylko nastolatków ale teraz już osób starszych.
W tym samym czasie ogarnełem się , że ona mnie potrzebuje , że musze tam być bo gdy nawet ja nie potrzebowałem tej pomocy nie chciałem ona zawsze była przy mnie . Wtedy z tym wolańskim odmówiłem pomocy ale mnie  nie posłuchała pojechała za mną i tym samym uratowała mi życie . Zebrałem się zamówiłem taksówkę i pojechałem .
Tymczasem na komendzie
- Słuchaj adaś a może tak byśmy sie wybrali po pracy do tego nowego klubu tęcza na piwko - zaproponował julek od poczatku , się bardzo polubili chociaż kobielak był specyficzny i przesadnie dbał o swoje zdrowie
- Słuchaj na piwko nie bo to uszkadza nerki i watrobę a ja chcę jeszcze trochę pożyć jak chcesz to możemy wybrać się na jakiś sok pomiodorowy jest zdrowy i zabija narzadów naszych.
- Adam proszę cię nie zachowuj się jak zchorowany 80 letni emeryt - skrytkował julek
- No dobra ale Piwo bez alkoholowe miej litość dla swojej wątroby . - stwierdził ostrzegając profos po czym wyszli z komendy i udali się do klubu .Gdy już byli w klubie i pili te piwo bez alkoholowe piwo adam gdzieś poszedł on ma zawsze  jakies dziwne pomysły a ja byłem świadkiem dziwnej rozmowy o której o ni nie wiedzieli , ze ktoś trzeci to słyszy
- Słuchaj stary zgodnie tak jak z planem dosypałem tej lasce tej łądnej blondynce o której mówiłeś to co mi dałeś
- Ale  stary co to było przecież ktoś znalazł w łazience jakiś facet taki łysy mocno zbudowany stary co ty jej dałeś i kim wogóle jest ta laska
- Słuchaj za dużo chciał byś wiedzieć mam pewne rachunki do wyrównania , które nie długo zostaną wyrównane - a teraz trzymaj tutaj 10 kafli tak jak obiecałem dobra robota . Byłem w szoku tym co usłyszałem musiałem się coś wiecej dowiedzieć na ten temat. Bo cos mi sie wydawało że , on mówili o karolinie ale co ona miała mieć z nimi wspolnego no  i mikołaj .Próbowałem się dodzwonić do Mikołaja ale nie odbieral więc postanowiłem , że pujdę do jacka żeby pogadał z szefowa może jakaś prowokacja . Ale nie sadziłem ,że ten informacje które wiem będą stanowiły ważny dowód a zarazem zagrożenie .
                                                                            ***
Obudziłam się w szpitalu strasznie bolały mnie ręce , ostanią rzecz jaką pamietam to ,że byłam w klubie z mikusiem i piliśmy piwo a potem niczego nie pamietam kompletna pustka a teraz znajduję się tutaj a obok mnie Mikołaj nie rozumiałam , dlaczego się tutaj znajduję co ja tu robię .
- Mikołaj - wyszeptałam trącając jego ramię on otwarł oczy i spojrzał na mnie pierwszy raz widziałam to w jego oczach było widać niewyobrażalnych smutek i żal tylko to potrafiłam odczytać
- Jak mogłaś - powiedział z żałem  Jak mogłaś - powtórzył - chciałaś zabrać to co w życiu najważniejsze -
- Mikołaj ale o co ci chodzi możesz mi wytłumaczyć bo ja naprawdę nie wiem . Nie wiem jak sie tu znalazłam dlaczego tutaj jestem a jeszcze ty z jakimś dziwnymi tekstami do mnie .
- Nie wiesz ? naprawde nie wiesz ? - podał mi kartkę gdzie na nagłowku widniało moje imie i nazwisko . Spojrzałam na kartkę i byłam w szoku tam była litania jakiś srodków chemicznych ktore rzekomo brałam . A ja pierwszy raz na oczy widzę to . Ten koszmar się nigdy nie skończy dostałam już list w którym była obietnica , że w koncu rachunki zostanę wyrównane .
- A pozatym spójrz na swoje ręce - powiedział mikolaj bałam się , że mi nie uwierzy .
Spojrzałam moje nadgarstki były zaopatrzone śnieżnobiałymi bandażami .
- Teraz juz wiesz ? Dlaczego mi to zrobiłaś jak ja mam ci wybaczyć teraz , że chciałaś zabrać sobie i mi to co mamy najcenniejsze w życiu . Zawsze byłem przy tobie . Czemu mi nie powiedziałaś , że potrzebujesz pomocy dlaczego ty nie możesz zrozumieć , że masz mnie możesz przyjść zawsze do mnie . Dlaczego nie możesz zrozumieć , że ... ja cię kocham . Wtedy gdy cię tam zobaczyłem zrozumiałem ,że tak naprawdę nikt oprócz córek nie byl dla mnie tak ważny A ty chciałaś mi to zabrać .
- Mikołaj posłuchaj to nie jest tak jak ty myślisz ja nie rozumiem jak się tutaj znalazłam ktoś mi coś musiał dosypać ja nie zrobiłam bym nigdy tego tobie . Zbliżyłam się do niego chciałam go pocałować ale on nie wykonał nawet najmniejszego ruchu w moją stronę bałam się , że moge go stracic ,że on może mi nie uwierzyć .
- Uwierz mi proszę cię Mikołaj zrozum , nie chciałam zrobić krzywdy sobie a ni tobie - dotknełam jego twarzy ponownie czułam jego drżenie pod wpływem mojego dotyku po twarzy spłyneła mi jedna samotna łza.

piątek, 1 grudnia 2017

3.14 Kosztowny drink

Hej witam was kolejnym opkiem chciałam  podziekować emilce lilce w pomocy nad nim tysiu te opowiadanie ze specjalną dedykacja dla ciebie od nas. Czyli Dark Angel i Emilki lilki . A resztę czytelmików pozdrawiam i zapraszam do czytania



Czułem , że Karolina coś przedemną ukrywa . Bo była jakaś taka nie obecna inna i tu nie chodziło o te nie porozumienie z tą  kobietą w kawiarni ta sprawa miała głębsze dno .Czułam ,że coś ukrywa , że coś jest wspólnego z tym wspólnikiem wolańskiego. Czułem , że nie mogłem tego tak zostawić.
Obudziłam się w swoim mieszkaniu ,ostatnia rzeczą która zapamiętałam było to ,że straciłam przytomność było to na ulicy przed moim blokiem . Gdy , już w pełni otworzyłam oczy spostrzegłam , że jakiś mężczyna stoi w moim pokoju i nie by to mikołaj przeraziłam się . Mężczyzna stał  nad moim łożkiem a ja czułam paraliżujący strach nie mogłam się ruszyć nawet o milimetr moje ciało odmówiło kompletnie posłuszeństwa.
- Już wkrótce wyrównamy rachunki - powiedział a ja nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest i czego ode mnie chce .
- Jesteś taka piękna więc lepiej żadnych numerów bo Białachowi smutno jak ci się coś stanie albo jemu - zbliżył i przejechał bo mojej twarzy a po moim ciele przeszedł dreszcz .Chciałam się odsunąć ale nie mogłam .Zbliżył się do mnie coraz bardziej a moje serce prawie staneło z przerażenia bałam się że mi krzywdę zrobi.
- Pamietaj kotku to ja ustalam gry zabawy -poraz kolejny chciał mnie tymi swoim okrpnym  łapskami dotknąć ale znalazłam w sobie siłe i się odsunełam nie zniosłam bym kolejnego jego chorego dotyku po którym bałam się co zrobi  dalej .
- Nie dotykaj mnie ! - powiedział całą odwagą jaka zebrałam w sobie .
- Wkrótce finał  - zignoral moje prośby żeby odsunał się i poraz kolejny poczułam jego dotyk który był jak przeszywajacy ból , zyletka która suneła się powoli kalecząc moje ciało , tylko że to sięgało głebiej. Tymi słowami zakończył i wyszedł z mojego mieszkania . A ja zostałam sama , do tej pory czuje jaka nie nawiść miał w głosie i ten ton jak był z siebie zadowolony nie mogłam sobie poradzić z tym. W tym momęcie byłam rozdarta nie wiedziałam czy chce być sama czy nie .Siedziałam w tej pozycji już dobre parenaście  minut nie wiem ile do dokładnie czy piętnaście , dwadzieścia , może pół godziny. Chwilę póżniej rozległ się dzwonek do drzwi zingorowałam go jednak ktoś natrętny niechciał odpuścić .
- Karolina otwórz wszystko w porządku ? - usłyszałam krzyk mikołaja . Wiedziałam , że nie  odpuści dlatego się ogarnełam , żeby wyglądało w miare porządku nie chciałam żeby poraz kolejny pakował się w kłopoty .Otworzyłam drzwi.
- Wszystko w porządku - powtórzył pytanie
- Tak , jasne - Mikołąj zawsze jest .
- To chodz zabieram cie na piwo .- powiedział z entuzjamem \
- Nie mam ochoty mikołaj nie dzisiaj - próbowałam się jakoś wykręcic .
- Dalej chodż co będziesz siedzaiała w tych czterech ścianach .- nalegał mikołaj na wyciągniecie mnie do klubu
- No dobra niech ci będzie- Czułem , że Karolina coś przedemną ukrywa . Bo była jakaś taka nie obecna inna i tu nie chodziło o te nie porozumienie z tą kobietą w kawiarni ta sprawa miała głębsze dno .Czułam ,że coś ukrywa , że coś jest wspólnego z tym wspólnikiem wolańskiego. Czułem , że nie mogłem tego tak zostawić.
Obudziłam się w swoim mieszkaniu ,ostatnia rzeczą która zapamiętałam było to ,że straciłam przytomność było to na ulicy przed moim blokiem . Gdy , już w pełni otworzyłam oczy spostrzegłam , że jakiś mężczyna stoi w moim pokoju i nie by to mikołaj przeraziłam się . Mężczyzna stał nad moim łożkiem a ja czułam paraliżujący strach nie mogłam się ruszyć nawet o milimetr moje ciało odmówiło kompletnie posłuszeństwa.
- Już wkrótce wyrównamy rachunki - powiedział a ja nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest i czego ode mnie chce .
- Jesteś taka piękna więc lepiej żadnych numerów bo Białachowi smutno jak ci się coś stanie albo jemu - zbliżył i przejechał bo mojej twarzy a po moim ciele przeszedł dreszcz .Chciałam się odsunąć ale nie mogłam .Zbliżył się do mnie coraz bardziej a moje serce prawie staneło z przerażenia bałam się że mi krzywdę zrobi.
- Pamietaj kotku to ja ustalam gry zabawy -poraz kolejny chciał mnie tymi swoim okrpnym łapskami dotknąć ale znalazłam w sobie siłe i się odsunełam nie zniosłam bym kolejnego jego chorego dotyku po którym bałam się co zrobi dalej .
- Nie dotykaj mnie ! - powiedział całą odwagą jaka zebrałam w sobie .
- Wkrótce finał - zignoral moje prośby żeby odsunał się i poraz kolejny poczułam jego dotyk który był jak przeszywajacy ból , zyletka która suneła się powoli kalecząc moje ciało , tylko że to sięgało głebiej. Tymi słowami zakończył i wyszedł z mojego mieszkania . A ja zostałam sama , do tej pory czuje jaka nie nawiść miał w głosie i ten ton jak był z siebie zadowolony nie mogłam sobie poradzić z tym. W tym momęcie byłam rozdarta nie wiedziałam czy chce być sama czy nie . Tymczasem na zapleczu dwóch mężczyzn dokonywało transakcji wszystko wskazywało, że chodzi o jakieś nielegalne zlecenie.
- No stary mam nadzieję, że tego nie zje**esz- powiedział zamykając drzwi.
- Spokojnie przecież nie robię tego pierwszy raz - zapewniał drugi z nich.
- Radzę ci pamiętać, że ja się cackać z takimi jak ty nie mam zamiaru - powiedział z wkurzeniem patrząc mu w oczy.
- Dobra spadam, bo jeszcze ktoś nas razem zauważy - schował pieniądze do kieszeni i wyszedł z pomieszczenia.
- No to ślicznotko teraz czas na zemstę - powiedział sam do siebie spoglądając na zdjęcie kobiety.
Dotarliśmy na miejsce po paru minutach. Mikołaj wyglądał na zadowolonego jednak ja nie podzielałam jego zapału. Jakoś nie miałam nastroju na zabawę.
- Dzień dobry czy można - Mikołaj zawołał barmana.
- W czym mogę pomóc ? - podszedł do nas miły nawet niczego sobie mężczyzna.
- To my poprosimy dwa drinki - złożyliśmy zamówienie i poszliśmy do jednego z wolnych stolików.
- Mam wrażenie, że ten barman się ciągle na ciebie patrzy - powiedział Mikołaj dokładnie przyglądając się mężczyźnie.
- Pewnie wpadłam mu w oko - trochę mi się śmiać chciało najwyraźniej Białach jest zazdrosny.
Próbowałam jakoś się rozerwać,ale i tak chciałam wrócić do domu przyznam szczerze, że nie miałam ochoty nigdzie wychodzić chciałam posiedzieć sama w moich czterech ścianach. Po wypiciu niemal całego drinka czułam się coraz gorzej było mi coraz bardziej słabo i dziwnie szumiało mi w głowie. Chyba picie mi nie służy.
- Karolina no rozluzuj się - próbował jakoś pobudzić mnie do zabawy, ale widziałam, że dzisiaj mu się to nie uda.
- Zaraz wrócę muszę do toalety - postanowiłam iść się trochę ogarnąć jednak, gdy wstałam strasznie zawróciło mi się w głowie, aż prawie się przewróciłam.
- Wszystko wporządku ? - zapytałem zmartwiony zachowaniem partnerki z pracy.
- Tak, tak chyba mi zaszkodził ten drink - nie chciałam, żeby się martwił, dlatego postanowiłam nic mu nie mówić o moich dolegliwościach.
- No dobra - Karolina zaczęła się jakoś dziwnie zachowywać pomyślałem, że to ze zmęczenia jednak nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo się pomyliłem.
- Cholera Karolina, gdzie ty jesteś - niecierpliwił się Białach kiedy kobieta nie wracała już nieco ponad 20 minut.
- Widziała pani może około trzydziestoletnią kobietę o włosach bląd ? - zapytałem przypadkowej pani, która stała przed drzwiami damskiej toalety.
- Wchodziła tu jakiś czas temu - odparła, a po chwili zastanowienia postanowiłem wejść do łazienki i sprawdzić co się dzieje jednak to co zobaczyłem kompletnie mnie przeraziło.

niedziela, 19 listopada 2017

3.13 Dlaczego ?

Weszłam do kawiarni, a tam przy jednym ze stolików siedział łysy mężczyzna dopiero jak podeszłam bliżej poznałam w nim Mikołaja, który był tam z jakąś młodą kobietą. Wyglądali na bardzo szczęśliwych jednak kiedy ta ujrzała mnie oddała dość czuły pocałunek na jego usta.
- Paula ja muszę iść - powiedziałam to chyba dość głośno, bo sam Białach się odwrócił.
- No co się gapisz idź za nią - powiedziała opryskliwie Paulina.
Mikołaj wybiegł na parking przed kawiarnią jednak nikogo tam nie było.
- Zadowolony z siebie jesteś ? - odparła i poszła szukać swojej koleżanki.
- K***a - powiedział sam do siebie i wrócił po rzeczy do lokalu. Po czym pojechał pod blok Rachwał i spędził tam całą noc, ale się nie doczekał powrotu kobiety do domu. Następnego dnia okazało się, że wzięła wolne z pracy ani Paula ani Mikołaj nie mieli z nią kontaktu. Kobieta nie odbierała telefonu, wyglądało na to, że nie ma jej w domu.
- I co ? - zapytał zmartwiony Białach.
- I co ? I co ? Wiesz co gdyby nie twoja dwulicowość to ona była by tu z nami ! - Wach nie potrafiła wybaczyć Mikołajowi, że zrobił coś takiego.
- Ale o co ci chodzi ? -
- Czy wy faceci wszyscy jesteście tacy ślepi ? Czy głupi ? Idź mi proszę stąd, bo nie ręczę za siebie -                                                              ***
Wysiadłam z samochodu, musiałam sobie to wszystko przemyśleć dojść do siebie dla tego pojechałam do rodziców, ale niestety jutro musiałam wrócić do pracy, na patrol z Mikołajem  nie wiem jak będę z nim jeździć, czy jestem w stanie, ale muszę Jaskowska zgodziła się tylko ja jeden dzień wolny. Weszłam do klatki, otworzyłam skrzynkę wyjęłam z niej parę listów, w sumie sporo się tego zebrało, ale teraz nie mam głowy na to wszystko, rzuciłam pocztę na stolik a sama poszłam do łazienki, wzięłam długi prysznic.
Nalałam sobie lampkę wina i siadła na kanapie, zaczęłam przeglądać , oczywiście rachunki, jakieś reklamy  czyli szara codzienność, jeden list mnie zdziwił nie był zaadresowany pisało na nim tylko „DLA CIEBIE”, otworzyłam go w środku była kartka i tylko te parę słów „ ODDYCHAM ŚWIEŻYM POWIETRZEM WKRÓTCE SIĘ SPOTKAMY” , przeczytałam go kilka razy, nie mam pojęcia o co chodzi kto jest adresatem. Pewnie głupi żart Pomyślałam sobie i odłożyłam list na stolik.
Kiedy podeszłam do samochodu za wycieraczką ujrzałam białą kopertę, podeszłam  bliżej „DLA CIEBIE” znowu ten sam napis, teraz zaczęłam się już obawiać, ostrożnie otworzyłam kopertę „ JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ A TY ?” – Cholera – Powiedziałam pod nosem teraz to już nie są żarty.

- Cześć- Powiedział Mikołaj jak tylko Karolina weszła do pokoju
- Cześć – Odpowiedziała od niechcenia, wzięła swoje rzeczy i poszła się przebrać, na komendzie nie zamieniła z nim ani słowa, udawała że nie słyszy co do niej mówi. W końcu nie wytrzymał tej głuchej ciszy
- Nie zamierzasz ze mną rozmawiać ?
- A mamy o czym ? – Spojrzała na niego
- To nie tak…. -  Nie dane mu było się wytłumaczyć bo właśnie odezwał się Jacek miał dla nich nowe wezwanie, włamanie pojechali na miejsce spisali zeznania i wrócili na komendę.
- Poczekajcie – Zawołał Jacek jak szli na przerwę
- Co jest? – Zapytał mężczyzna
- Ten wspólnik Wolańskiego 3 dni temu wyszedł przez błąd prokuratury
- Co, ale jak !!- Mikołaj zdenerwował się
Teraz już wiedziałam kto jest autorem tych anonimów, mimo tego nie chciałam o tym nikomu mówić. Zresztą przecież Mikołaj teraz ma kim się opiekować
- Dla tego uważajcie na siebie – Pouczył nas Jacek – Szczególnie ty Karolina
-O to się nie martw – wtrącił Mikołaj
- Sama umiem o siebie zadbać – Powiedziałam, po czym poszłam do radiowozu, Mikołaj dotarł do mnie po jakiś 5 minutach, ledwo wszedł do auta i zaczęło się, że się martwi, że grozić mi może niebezpieczeństwo i takie tam, najpierw mnie całuje a kolejnego dnia już inną
- Zamierzasz tak milczeć cały czas ?
- Nie czas nie miejsce na takie rozmowy – Wypaliłam nagle
- Czyli jednak porozmawiamy ? – Zapytał z nadzieję, spojrzałam tylko na niego nie miałam z nim ochotę w ogóle rozmawiać wiedziałam, że kiedyś to nastąpi ale nie teraz.
Całe szczęście sprawę zamknęliśmy szybko, i mogłam wrócić do domu. Udało mi się uciec przed Mikołajem bez rozmowy z nim, wróciłam do domu miałam ochotę tylko pójść spać zapomnieć o tym wszystkim. Kolejna lampka wina jak tak pójdzie to do jutra butelki nie będzie, kończyłam już butelkę wina kiedy rozległo się pukanie do drzwi nie spojrzałam nawet kto to tylko otworzyłam
- Nie chciała góra do Mahometa to Mahomet do góry – Przed drzwiami stał Mikołaj
- Co tu robisz? – Zdziwiłam się tego się nie spodziewałam
- Musisz mnie wysłuchać
- Nic nie muszę?! – Nie miałam ochoty na rozmowę z nim
- Ale Karolina
- Co, ale Karolina. Może powiesz, że wpadło Ci coś do oka, albo nie może sztuczne oddychanie Ci robiła !!
- Karolina proszę – Wszedł do środka, w sumie wolałam że wszedł bo nie lubię takich scen publicznie
- Co proszę ?!! O co Ty mnie prosisz!! Czy Ty siebie słyszysz do cholery !! Najpierw obiecujesz, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić, potem całujesz zachowujesz się jak bym była dla Ciebie najważniejsza, a  potem co !! Całujesz jakąś blondynkę !!! No super po prostu bajka, o niczym innym nie marzyłam !!! –Byłam zła, a alkohol chyba nadał mi odwagi na tą rozmowę – To ja Ci coś powiem skrzywdziłeś mnie i t cholernie jak nikt inny !! Uwierz mi nikt w życiu nie skrzywdził mnie tak jak Ty wczoraj !! Nigdy się tak nie czułam !! A teraz proszę Cię wyjdź bo nie mam ochoty na Ciebie patrzeć !! – Chciałam, żeby jak najszybciej sobie poszedł, nie miałam ochoty go oglądać. Ale on nie wyszedł tylko podszedł bliżej
- Zależy mi na Tobie, jak na nikim innym – Mówił cicho, wręcz szeptał – W tej knajpie to ona mnie pocałował, chciała się spotkać niby czegoś zapomniałem jakiś głupi pretekst, a potem nagle wstała i mnie pocałowała – Patrzył mi prosto w oczy – Jesteś dla mnie najważniejsza. Proszę Cię uwierz mi – Nie wiem czemu, ale wierzyłam mu jak nikomu innemu, kiwnęłam tylko głową, Mikołaj zbliżył się do mnie był tak blisko, że czułam jego oddech. Nie byłam gotowa na  ten pocałunek, nie teraz odsunęłam się od niego.
- Napijesz się czegoś – Zapytałam kiedy tylko się od niego odsunęłam
- Nie dzięki, lepiej już pójdę. Do jutra – Powiedział i wyszedł. Przez chwilę stałam i patrzyłam na zamknięte drzwi nie rozumiałam siebie tego wszystkiego najpierw jestem o niego zazdrosna jak cholera a potem się odsuwam. To wszystko jest tak cholernie dziwne…
Przez cały dzień z Mikołajem nie poruszaliśmy tego co wczoraj się stało nasze relacje były takie jak wcześniej, chociaż może nie do końca. Od wczoraj ten idiota milczy, żadnych anonimów ani nic to chyba dobrze. Zdecydowanie tak, bo nie mam już głowy do tego wszystkiego. Oczywiście Jaskowska proponowała mi ochronę, ale się nie zgodziłam bo po co nie będę przecież siać paniki. Mikołaj oczywiście urządził mi kazania i awanturę jak tylko wyszłam bo się o mnie martwi, bo grozi mi niebezpieczeństwo, rozumiem to i doceniam, ale nie jestem małym dzieckiem i dam sobie radę nie trzeba mnie niańczyć.
Po pracy umówiłam się z Pauliną na piwo, musiałam tylko podjechać do domu się przebrać. Miejsce, które wybrała Paulina ma swoje zasady i jednak trzeba się trochę ogarnąć. Wysiadłam z samochodu zamknęłam drzwi, nagle ktoś podbiegł do mnie od tyłu i zasłonił mi usta, poczułam smród okropny smród, zrobiło mi się słabo, osunęłam się na ziemię.

niedziela, 29 października 2017

3.12 Nie możesz tam iść ...

Ten wieczór i ta noc zapowiadało się wyjątkowo, tego dnia Karolina kończyła  30 lat, w pracy każdy złożył jej życzenia dostała prezent od całej komendy, na wieczór Mikołaj zaprosił ja na kolacje. Koło 19 dotarli na ranczo, Białach otworzył drzwi, był ciemno w momencie kiedy Mikołaj zapalił światło, za kanapy, za mebli wyskoczyli : Kuba Paulina, Jacek, Zosia, Mariusz, Ola,Borys., Marysia Adaś Bruno i Ewa. Rachwał była w ogromnym szoku takiej niespodzianki się nie spodziewała
- Sto lat sto lat - Zaczął śpiewać Kuba, Paulina podeszła do niej z tortem - Niech żyje nam ! - śpiewali wszyscy
- A kto KAROLA - zakończył Mikołaj
- Boże, ale mnie zaskoczyliście  - Uśmiechnęła się
- Pomyśl życzenie  - Powiedziała Zośka. Karolina zamyśliła się chwilę  i zdmuchnęła świeczki. Wszyscy bili brawo
* Już koło godziny 24 wszyscy byli rozluźnieni, bawili się coraz lepiej i ciekawiej
-No nie gap się już tak na nią - Zwrócił się Krzysiek do Mikołaja
- Na kogo?
- No jak to na Karolinę , nie udawaj głupiego - Skomentował Jacek
- Oszaleliście - Zaczął się wykręcać
- zarumieniłeś się - Zaśmiał się Krzysiek
- Dawajcie gramy w alkoruletkę  - Krzyknęła Paulina, Chłopaki spojrzeli na siebie po czym bez słowa wstali.
Gra szła wszystkim dobrze, no może poza Mikołajem który był już w dość ciekawym stanie. Pił prawie co  chwilę
- Może już starczy bo Mikołaj nie długo już nam padnie - Wstawiła się za nim Karolina
- Ej nie ma tak - Oburzył się Jacuś
- Noooo w.. ł..a..s...n... e - Mikołaj był już w bardzo ciekawym stanie. 10 minut potem z Mikołaja nie zostało nic innego jak zwłoki
- Brawo Panowie kumpla wystawiliście - Skwitowała Zośką
- No co miał pecha - Zaśmiał się Kuba, Panie tylko pokręcili głową.
- Ej wiem - Jacuś, wziął szal boa które Paulina przyniosła dla solenizantki i podszedł do Mikołaja który leżał tak, że miał odkryty brzuch, zaczął jeździć mu tym boa po brzuchu Panowie  śmieli się jak debile, a Panie tylko wymieniały spojrzenia. Mikołaj po chwili zaczął się wiercić, aż a końcu mruczeć
- mmmmmm
- Boże ogrnicie się  - Paula chciała przerwać tą zabawę
- Ciiii- Uciszył ją Kuba, Jacuś dalej miział Mikołaja
- mmmm Karolinka miło było cię poznać . - Wymruczał nagle Białach, wszystkie oczy skierowały się na Mikołaja - Karolcia no - Teraz każdy spojrzał na Karolinę ona momentG
alnie zrobiła się czerwona
- Czy my o czymś nie wiemy - Zośka z ciekawością spojrzała na Karolinę
-mmmm Karolinka jesteś...cud.....- Karolina zrozumiała co sni wydaje się Mikołajowi postanowiła to przerwać.
- Koniec zabawy - Zabrała Jackowi boa, jednak nie wiedziała że Krzyś wszytsko nagrywa
- Dobra, Kubuś dzwoń po taxe zostawiamy ich samych - Jacuś spojrzał na Kubę, on wyjął telefon i zadzwonił po tax.  Karolinie było głupio nie wiedziała co ma mówić, Panowie między sobą komentowali, pokazywali sobie filmik, tymczasem Panie zaczęli już wymyślać ich ślub związek, zaręczyny jak to kobiety.
Po 10 min przyjechały taxówi każdy zaczął się zbierać Karolina chciała iść z nimi
- Ej, ej Karola a Ty do kąd - powstrzymała ja Zośka
- Ale... -  Chciała iść z nimi, ale nikt jej nie pozwolił.
Karolina została sama w mieszkaniu Mikołaja, on słodko spał w niestanie. Sama do końca nie była trzeźwa, ale jeszcze kontaktowała. Dla tego chciała przykryć Białacha, żeby przypadkiem nie zmarzł. Wzięła koc i podeszła do łóżka kiedy już go nakrywała on złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie
-mmmm Kotuś - Mamrotał pod nosem,Karolina próbowała się wydostać ale nie dawała rady, dla tego poddała się i przytuliła do niego w sumie Mikołaj od dawna jej się podobał. Rano wstałam i postanowiłam sobie pożartować jednak nie sadziłam , że  to moja zemsta będzie miała tak interesujące zakończenie. Dzisiaj obydwoje mieliśmy wolne od pracy .Mikołaj przebudzil się i natychmiast na  jego twarzy pojawił się grymas bólu i nie zadowolenia .
- I jak zyjesz - zapytała się kolegi który nadal miał taki grymas nie zadowolenia co poprzednio .
- Możesz tak nie krzyczeć łeb mi pęka - powiedział do Karoliny, która uśmiechnięta patrzyła na skacowanego kolegę. Cały dzień im miną pod względem bólu głowy i leżenia przed telewizorem.
Kilka dni później niebezpieczne spóźniona wbiegłam na komendę.
- Cześć - wpadłam do naszego pokoju i ze zdziwieniem popatrzyłam na Mikołaja, który na spokojnie dopijał kawę.
- A co ty tak siedzisz ? - zapytałam.
- No przecież nie można się całe życie spieszyć - mówił grzebiąc coś w telefonie.
- Tak na serio ty to masz szczęście... spóźnić się w dzień kiedy komendantka ma załatwienia - poparzył na mnie z poważną miną, która szybko zmieniła się w uśmiech.
Była prawie 9:00 kiedy wyjechaliśmy w teren. Zostaliśmy skierowani do pomocy przy jakiejś obławie organizowanej przez kryminalnych. No niestety ktoś doniósł o naszych planach i groźny przestępca nadal pozostał na wolności. Wróciliśmy na komendę, żeby obmyśleć kolejny krok w tej sprawie.
- Jak mogliśmy to tak spieprzyć ! - wykrzyczał wściekły Walczak.
- Spokojnie to wszystko da się naprawić - wpadłam na pewien pomysł co prawda bardzo ryzykowny, ale mogło się to udać.
- Co masz na myśli ? - wtrąciła Wach.
- Prowokacje - powiedziałam niepewnie. Wtedy Mikołaj zmierzył mnie wzrokiem wiedziałam, że napewno mu się to niespodobało.
- Karolina daj sobie spokój - powiedział kiedy wszyscy wyszli z sali.
- Sam dobrze wiesz, że w naszej robocie żyje się samym ryzykiem - odparłam wkurzona tymi ciągłymi obawami przecież wiem co robię.
- Ale ja bym wolał, żeby ktoś inny tam poszedł- ciągnął uparcie.
- Jestem dorosła i nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a co nie - irytowała mnie ta rozmowa coraz bardziej.
- Ja się poprostu martwię przecież to są handlarze narządów oni są bezwzględni i trzeba się ze wszystkim liczyć - mówił nadal opanowanym tonem.
- Mikołaj nie obraż się, ale ja i tak zrobie po swojemu - nie chciałam go urazić, bo nie o to tutaj chodzi.
- Dobra rób co chcesz ja nie wnikam, ale jak coś ci się stanie to pierwszy ich dopadne- powiedział i wyszedł z pokoju.
Wtedy dopiero zrozumiałam, że on się o mnie martwi, a ja na niego naskakuje chciałam go przeprosić ,ale nie było na to czasu.
Pojechaliśmy w miejsce gdzie prawdopodobnie przebywają nasi uciekinierzy. Dopiero tam dotarło do mnie, że Mikołaj może mieć rację.
- Gotowa ? - zapytał mnie Kuba no wtedy to już nie miałam wyjścia musiałam przytaknąć i ruszyć na akcje.
Weszłam do starego budynku znajdującego się w lesie wyglądał jak stary bunkier albo coś w tym stylu. Mimo wszystko sam widok odstraszał.
- Halo jest tu ktoś ? - zawołałam, kiedy uporałam się ze starymi drzwiami, ale odpowiedziała mi przerażająca cisza.
Szłam dalej ciemnym, zabałaganionym korytarzem wszystko to wyglądało jak z horroru. Kiedy doszłam do głównego holu poczułam mocne uderzenie w tył głowy po tym nastąpiła ciemność, która pojawiła się przed moimi oczami.
Tymczasem Mikołaj siedział w radiowozie jak na szpilkach bał się o swoją partnerkę.
- I co ? - pytał co chwila coraz bardziej zmartwiony.
- Karolina słyszysz nas ? - zapytała Paulina, kiedy przez dłuższy czas nadajnik milczał.
- Co jest ? - przeraził się Białach.
- Starciliśmy z nią kontakt - odparła wkurzona Wach.
- I co z nią robimy - zapytał jeden z osiłków.
- No jak co sama się napatoczyła to bierzemy ją na warsztat - zabrał kobietę i zaniósł do sali, w której odbywały się operacje. Tam lekarz wstrzyknął jej jakaś substancje z strzykawki.
- Policja ! - wykrzyczał z całej siły Mikołaj.
- Rzuć to ! - dodał kiedy mężczyzna przyłożył nóż do gardła policjantki.
- To ty to rzuć albo wasza koleżaneczka pójdzie do aniołków - wtedy do pomieszczenia wbiegli antyterroryści obezwładnili bandytów, a Białach podbiegł do nieprzytomnej Rachwał.
- Karolina. Karolina słyszysz mnie ?! - mówił przerażony.
- Karetke szybko ! - zawołała Paulina, która również nie kryła obaw o koleżankę.
Ratownicy medyczni zabrali Karolinę do szpitala gdzie okazało się , że została odurzona silnymi tabletkami nasennymi i powinna wyjść z tego bez większych problemów.
- Mówiłem ci do cholery, żebyś tam nie szła ! - wkurzył się Mikołaj.
- Sam wiesz jak jest chciałam pomóc - mówiła trzymając się za głowę, która ją tak bolała, że czuła jakby miało ją zaraz rozsadzić.
- Wiem, ale dlaczego ty zawsze musisz , aż tak ryzykować ? - spuścił trochę z tonu.
- Zawsze tak musisz ryzykować i narazać  swoje życia a mówiłem ci żebyś tam nie szła
- Mikołaj ale to  jest nasza praca i mamy pomagać ludzią
- Mamy pomagać ale w sposób rozsadny a nie o mało ty nie straciłaś , życia .Karolina chwile póżniej a było by po tobie ci  ludzie sa bezwzględni .
- Czyli wegług ciebie to było nie rozsądne to ja miałam nic nie robić i patrzyć jak dalej oni to robią .Wogóle czemu ty massz za mnie decydować i wpieprzać sie w moje zycie .
- Dlatego - pocałował ją w usta namietnie i czekał na jej ruch .
Następnego dnia miałam wolne dlatego postanowiłam umówić się z Paulina, żeby odreagować wczorajsze wydarzenia. Poszłyśmy na zakupy, a potem do takiej świetnej kawiarni, która pokazał mi Mikołaj. Szłam ulicą do kawiarni gdzie umówiłam się w kawiarni z Paula aż w pewnym momencie zamarłam.

niedziela, 8 października 2017

I co sadzicie ?

jak wrażenia po  odcinku jak myślicie kiedy w koncu bedą blizej ze soba coś czuje , że nie za szybko bo narazie wszyscy im przeszkadzaja

poniedziałek, 18 września 2017

3.11 Czy ty zawsze musisz postawić na swoim !

Myślałam , że to już po mnie gdy ten świr trzymał pistolet wycelowany we mnie miałam 100 myśli na minutę ale jedna myśl w sumie osoba zatrzymała się u mnie na dłużej. Był to Mikołaj , nie wiem czemu o nim w tym momęcie o nim pomyślałam on był moim kolegą z patrolu .Czasemmi się wydaje , że może coś wiecej ale przez on jest kolegą z pracy , a ja nie mieszam prywatnego zycia z zawodowym. W pewnym momęcie usłyszałam strzał i osoba która we mnie celowała padła na podłogę a ja mogłam w końcu odetchnąć z ulgą .Zobaczyłam Mikołaja ,cieszyłam się ze to właśnie on przyszedl cieszę się , na jego widok jak nigdy wcześniej.
- Nic ci nie jest nic ci nie zrobił ? - zapytał z troską podchodząc do mnie i pomagając mi wstać z podłogi. Cieszyłam się , że to własnie Mikołaj ale naprawdę się bałam , że to już koniec i w ostatniej chwili przyszedł .Byłam z szokowana tą całą sytuacja  przerażona bo kto by się nie bał jak by ktoś bu groził z broni nabitej i do tego szaleniec który chce się zemsić i nie możesz przewidzieć jaki ruch zrobi dalej .Obserwujesz kiedy ruch dżwięk , zachowanie a i tak się boisz ludzie pod wpływem chęci zemsty emocji nie działają logicznie i własnie taki działąń nie sposób przewidzieć. Ale to już koniec nie mogłam uwieżyć ,że to koniec tego koszmaru ale nadal emocje i adrenalina trzymały.
- Karola słyszysz mnie nic ci on nie zrobił - powtórzył on ponownie pytanie patrząc się na mnie z troską i miał taki błysk  w oku .
- Nic mi nie zrobił -powiedziałam po chwili chciałam z tąd jak najszybciej wyjść znaleść się w swoim mieszkaniu .
W tym czasie podszedł jeden policjant z kryminalnych
- I jak co z  tym co tu leży ?
- Trup drogi kolego dobra mi się zwijamy bo nie ma już tu dla nich do roboty my już swoją zrobiliśmy teraz wasza kolej -powiedział idąć w stronę wejścia .
Gdy byłiśmy już przy radio wozie ,
- Mikołaj zabierz mnie do mojego mieszkania chce już jechać z tąd- wsiadłam do samochodu.
- Martwię się o ciebie , może zawiozę cię do siebie na ranczo nie bd sama przynajmniej odpoczniesz sobie a tam jest bezpiecznie .
- Okej - nie chciałam sama sobie przyznać że , potrzebuje jego obecności teraz  a co dopiero miała bym mu to powiedzieć . Przecież ja jestem kobietą niezależną , indywidualistka która zawsze wie co zrobic co ma powiedzieć , sama sobie z wszystkim radzi. A teraz nie wiem co się ze mną dzieje ..
- Cieszę się z tego .zrobimy jakieś naleśniki na kolacje czy cos - uśmiechnął się do mnie .
Byliśmy już na ranczu dałem klucze Karoli a sam musiałem wracać na patrol miałem jeszcze kilka godzin patrolu z Julią tą nową policjantką co nie dawno się przyjeła do nas na komendę .Jest posterunkowa dopiero sie uczy ,
- Widać , że zależy ci na tej blondynce którą była porwana i zdązyliśmy w ostatniej chwili .Długo jesteście razem ?Byłem zaskoczony pytaniem z Julki trochę zbiło mnie to z tropu ale zaraz odpowiedziałem.
- My  nie jesteśmy razem to jest moja koleżanka z patrolu którą właśnie zastepujesz Karolina. - wytłumaczyłem Julce
- A to przepraszam wiesz tak wyglądało z mojego punktu widzenia ze jesteście razem .-stwierdziła Julka
Wieczór na ranczu
Jedliśmy naleśniki w milczeniu gdy ona przerwała ta ciszę
- Jutro wracam do pracy wiesz Mikołąj a pozatym jutro jest ta akcja i fajnie było by w niej wziąść udział -stwierdziłam nie wiedziałem jakie będą skutki .
- Ja myślałem , że weżmiesz sobie wolne odpoczniesz sobie i nie pojedziesz na tą akcję . Bedziesz się musiała znowu narazać a to nie za wcześnie ?
- Mikołaj dzieki za troske ale co ja mam robić tutaj patrzeć się w sciany uzalać się nad sobą . Znasz mnie.
- Znam ale to jest niebezpieczna akcja a ty duzo przeszedłaś i niechcę żebyś na nią szła .Pogadaj z Jaskowska napewno da ci kilka dni urlopu.
- Mikołaj ja wszystko rozumiem twoją troskę ale czy ja mogła bym sama decydować o swoim życiu jestem dorosła - uniosłam się troche -
- No właśnie widzę jaka dorosła jesteś wyprowadziłaś się ode mnie porwali cię a dobrze widzialaś , że ten swir ci grozi i przesyła różne chore rzeczy. To chyba nie jest zachowanie dorosłej osoby narazanie własnego życia.-emocję się kumulowały i czułem że zaraz dojdzie do jeszcze gorszej kłotni bo już byłem zdenerwowanym
- Ale czemu ty się wpieprzasz w moje życie to jest moje i moge robić sobie z nim co chce do cholery Mikołaj -była zła na niego jakim prawem się on wpieprza z moje życie chce decydować za mnie
- Ta dalsza rozmowa nie najmniejszego sensu .Wychodzę - powiedziałem trzaskąjac drzwiami . Chciałem coś jeszcze powiedzieć jak ona powiedziała czemu wpieprzam się w jej życie ale zabrakło mi odwagi .Od pewno czasu mam mętlik czuje ,że ona jest dla mnie kimś wiecej .Chciałem jej wygranąć kiedy do cholery ona w końcu to zrozumie ze jest dla kimś ważnym ale zrezygnowałem.
         

Czasem wstydzimy się boimy się do tego przyznać , ktoś drugi może być dla nas tak ważny ,że bez niego czujesz się nikim . Ale nikt w stanie nie jest cie rozumieć pojać twojego bólu.Dlatego uciekamy od tego bo nie potrafimy sobie z tym poradzić .



Upartość Karoliny wygrała i następnego dnia normalnie wróciła do pracy.
- Przepraszam- powiedzieli niemal jednocześnie szarpani wyrzutami sumienia. Podał jej radiostacje pomógł założyć kamizelkę 
- To może zaprosił byś mnie na kolacje taką wiesz romantyczną - popatrzyła na niego i zaczęła się śmiać.
- Czemu nie..- odparł trochę zmieszany. Może od razu z noclegiem i ci jeszcze kanapeczki do pracy zrobie .
- Żartowałam przecież - chociaż wtedy pomyślałam, że to może być nie głupi pomysł tylko bałam się jego reakcji.
- No ja też - uśmiechnął się sztucznie.
Kilka godzin później zaczęły się przygotowania do akcji z ginekologiem, który dopuścił się gwałtu na kilku kobietach.
- Napewno chcesz tam iść ? - zapytał troskliwie.
- No co ty przecież jesteś niedaleko to mogę czuć się bezpiecznie - odparła kładąc rękę na ramieniu kolegi.
- Tylko uważaj na siebie - powiedział nadal nie przekonany uspokojeniami Rachwał.
Dochodziła godzina 14:00 kiedy rozpoczęła się akcja.
- Karolina słyszysz mnie ? - próbował sprzęt, który miał im ułatwić komunikacje i nagrać rozmowę z lekarzem.
- Głośno i wyraźnie - szybko usłyszał odpowiedź.
Kilka minut później Karolina weszła do gabinetu.
- Dzień dobry Lena Nowak dziękuję, że zgodził się pan mnie tak szybko przyjąć, bo nie ukrywam, że zależy mi na czasie - mówiła wyraźnie posmutniała.
- Proszę opowiedzieć co pani dolega ? - zaczął lekarz podając pacjentce kubek z herbatą.
- Otóż kilka lat temu zdiagnozowano u mnie torbiel, wycięto ją i chyba ta dolegliwość wróciła, dlatego też zdecydowałam się przyjść do pana, bo podobno pan jest najlepszy - tłumaczyła popijąc herbatę.
- Z grzeczności nie zaprzecze...- mówił dziwnie patrząc na kobietę.
- Bo..je się, że to coś po... powa...żnego - czuła, że dzieję się z nią coś dziwnego traciła po woli kontakt z otoczeniem.
- No lalusiu dobranoc - powiedział szyderczo się uśmiechając. Wyglądał jakby był dumny z tego co zrobił.
- Teraz się pobawimy - zaczął rozpinać jej spódnice.
Tymczasem w radiowozie.
- Cholera urwał nam się z nią kontakt. Wchodzimy - zarządził Bialach.
Miał złe przeczucia czuł, że jak spóźni się kilka minut ta akcja może przybrać zły tok.
- Policja otwórz te drzwi ! - próbował jakoś dostać się do środka.
- Ona jest teraz moja ! - krzyczał lekarz.
- Niech się pani odsunie - powiedział do pielęgniarki, która była zaskoczona wydarzeniami na korytarzu. Po czym rozpędził się i wyważył drzwi.
- Zostaw ją ! - krzyknął i oderwał mężczyznę od nieprzytomnej policjantki.
- Karolina , Karolina słyszysz mnie ? - chciał pomóc koleżance, ale wiedział, że sam nie da rady dlatego zgłosił dyżurnemu, aby ten wezwał jak najszybciej karetkę.
Pół godziny później w szpitalu.
-Co z nią ? - zapytał zdyszny lekarza, bo biegł po schodach chciał jak najszybciej dowiedzieć się co z jego partnerką z patrolu.
- Dostała silne leki nasenne, pośpi trochę i wszystko powinno być w porządku - odparł spokojnym głosem lekarz.
- Dzięki Bogu już się bałem, że ten dupek jej coś zrobił. Dziękuję panie doktorze lecę do niej - pożegnał się i odrazu popędził na salę gdzie przebywała Karolina akurat trafił na moment gdy zaczynała się budzić.
- I jak się czujesz bohaterko ? - zapytał troskliwie.
- Dobrze - uśmiechnęła się delikatnie. Czuła się trochę otępiała po tych lekach nasennych.
- Wiesz jak się o ciebie wystraszyłem - powiedział chwytając ją za rękę.
- Miałam rację, że jak Białach jest niedaleko nie ma się co bać - puściła oczko do niego.
Kilka godzin później Karolina mogła wyjść ze szpitala i dzięki namowom Mikołaja wrócić do domu, a nie jak ona chciała na dalszą sluzbe.



piątek, 25 sierpnia 2017

3. 10 Masz 24 godziny .

Szłam od parkingu, bo miałam kawałek do domu, bo byłam na takim babskim wieczorze u Pauli. Gdy szłam, miałam wrażenie, że ktoś, mnie śledzi idzie za mną albo może byłam przewrażliwiona, bo tyle się teraz dzieje. Ta cała sytuacja jest taka nerwowa. Szłam,pokonywałam kolejne kawałki drogi do swojego mieszkania ,ale nie mogłam pozbyć się uczucia ,że jestem przez kogoś obserwowana . W pewnej chwili usłyszałam czyiś bieg za plecami ,nie zdążyłam się, gdy poczułam ,że ktoś czymś mnie uderzył w głowę . Chwilę później przed oczami miałam tylko ciemność i opadłam bezwiednie na betonowy chodnik . Tymczasem na komendzie pracownicy zbierali się powoli na ranną zmianę ,nieświadomi wydarzeń, które się wydarzą w ciągu tych kilku dni , spokojnie przychodzili do pracy ,a inni wychodzili, bo kończyli pracę . W tym samym czasie w gabinecie pani komendant. Zobaczyłam co przyszło na Komendę dość nie codzienny list bo adres był zaadresowany na Komendę we Wrocławiu ale na odwrocie było wyklejone Mikołaj Białach widać ktoś się postarał i to dobrze zaplanował .
Postanowiłam to wyjaśnić , o co chodzi z tym dziwnym listem gdzie adres jest na komendę a na odwrocie do konkretnego policjanta. Wziełam do ręki telefon i wybrałam numer do mikołaja . Gdy weszłem do naszego ,pokoju byłem zaskoczony byłem bo Karolina była zawsze przedemną i czekała na mnie przy okazji czasem narzekąjąc jak się trochę spóżniłem .
A dziś jej nie było , pomimo tego ,że za kilkanaście minut zaczyna się odprawa . Zastanawiałem się co ważnego ją musiało zatrzymać . Z moich rozmyślań wyrwał mnie telefon spojrzałem na na wyświetlacz Pani Komendant.
- Mikołaj jesteś już na komendzie ? - zdziwiłem się tym telefonem od pani komendant bo zwykle bez powodu nie dzwoni , musi mieć jakąś ważna sprawę .
- Tak jestem już - odpowiedziałem nadal zdziwiony bo nie miałem pojęcia  o co tak naprawde moze chodzić
- To podejdż do mnie mam ważna sprawę do ciebie - mówiła poważnym tonem
- Zaraz będę pani Komendant - powiedziałem się i rozłączyłem . Wszedłem do pokoju zaciekawiony cały tą sytuacja
- Jestem o co chodzi ?- Szefowa nic nie muwiąc podała mi kopertę na której był adres komendy ale jak i imie i nazwisko . Otworzyłem kopertę a w środku był list .

Witam kolegę znów się spotykamy ostrzegałem was a wy mnie nie posłuchaliście . To teraz zagramy w pewną grę i to ja tu dyktuje warunki . Mam kogoś na kim napewno ci zależy masz 24 godziny żeby ją uratować albo jej już więcej nie zobaczysz. Zobaczymy ile ona jest dla ciebie warta . Powodzenia  kolego .

Nie mogłem uwierzyć w to co czytam a tak jak ostrzegałem ,żeby uważała a teraz ten świr ja schwytał i grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo . Mogłem ją jakoś u siebie na ranczu zatrzymać to nie pozwoliłem jej wyjść . Jestem zły na siebie za to ,że jej pozwoliłem nie ochroniłem chociaż wiedziałem ,że ten szaleniec jest na wolności , A teraz mam tylko 24 godziny na jej odnalezienie aż się boje pomyśleć co on by jej zrobił gdybyśmy nie zdażyli .
- Mikołaj wszystko w porządku - zapytała komendantka bo Mikołaj trochę po bladł na twarzy .
- Nie nie jest w porządku ten świr ma Karolinę - powiedział zdenerwowany i podał kartkę
- Jasna cholera nie dobrze - my musimy ją znaleść ja zaangazuje wszystkie patrole w miescie ale my musimy ja znaleść .
- To moja wina też bo gdy by została na wsi i nie wracala do swojego mieszkania i pracy może by sie sprawy potoczyły inaczej ale ona jest uparta a ja nie umiałem jej powstrzymać .
- Mikołaj leć do jacka i powiec żeby wszystkie patrole się tym zajeli i kryminalni to jest sprawa piorytetowa . powiedziała zmartwiona Jaskowska.
Białach szybko pobiegł do pokoju dyżurnego.
- To wszystko ruszyło teraz tylko czekać, aż ją znajdą - mówił młodszy z policjantów.
- Przecież on jej może zrobić krzywdę ! - chodził nerwowo po pomieszczeniu.
- To też moja wina przecież razem prowadziliśmy poszukiwania tego psychola- wtrącił.
- K***a jakbym wiedział, że to tak się skończy, czemu mi nie powiedzieliście ? - zapytał zmartwiony.
- Karola nie chciała cię denerwować - odparł Nowak patrząc na kolegę.
- Nie chciała denerwować, a sama wpakowała się w jakieś gówno - wykrzyczał.
- Spokojnie nerwy jej nie pomogą. Każdego to wiele kosztuje, ale tak jej nie pomożemy - próbował jakoś opanować sytuację.Tymczasem Karolina powoli odzyskiwała przytomność. Kiedy otwarła oczy zorientowała się, że jest w jakimś urządzonym w nowoczesnym stylu pomieszczeniu.
- O nasza księżniczka się budzi - usłyszała kiedy otwarły się drzwi odrazu poznała, że ten głos należy do Wolańskiego.
- To ty ! - wykrzyczała.
- No ja, a co ty myślałaś, że ci się do tyłka nie dobiorę ? - szydził z niej.
- Myślałam, że będę pierwsza - przyznała patrząc z nienawiścią na psychologa on też nie darzył policjantki sympatią, a swoją złość wyładował uderzając ją w twarz.
- Teraz poczekamy sobie na tego twojego Mikołaja zobaczymy czy cię lubi - zaczął się śmiać. Załamana Karolina usiadła w kącie pokoju i myślała co będzie dalej i czy w ogóle po starciu z takim człowiekiem może myśleć o przyszłości.
Na komendzie panowała coraz bardziej napięta atmosfera każdy obawiał się o życie Rachwał. Mikołaj właśnie dostał SMS z kolejną wiadomością od Wolańskiego.
"Jestem w ostatnim miejscu, gdzie będziecie mnie szukać. Przypominam, że jak nie zdążysz na czas twoja Karolinka ląduje w piachu".
- Gdzie on do cholery jest ! - krzyczał.
- Dosyć tego nie będzie taki gnój grał nam na nosie. Rozpoczynamy szczegółowe poszukiwania znajdziemy go to tylko kwestia czasu - mówiła coraz bardziej wkurzona Jaskowska.
- Oby pani miała rację - powiedział równie zdenerwowany Jacek.
Było około 6 rano kiedy jeden z patroli zgłosił, że poszukiwany prawdopodobnie jest u siebie w domu.
- Czy on jest na tyle głupi, żeby ukrywać się u siebie ? - zdziwił się Mikołaj.
- Nie ważne jedźcie tam musicie to sprawdzić. Powodzenia - zarządziła komendantka.
Po kilku minutach pod domem psychologa była już zgromadzona prawie cała wrocławska policja.
- Policja ! - krzyczeli funkcjonariusze przewracając na ziemię mężczyzn, którzy przetrzymywali Karolinę.
Zostało im najtrudniejsze zadanie dopaść psychologa, który cały czas był zagrożeniem dla policjantki.
- Rzuć to ! - krzyczał Mikołaj, kiedy zorientował się, że Oliwer trzyma pistolet przy głowie koleżanki.
- Bo co mi kozaku zrobisz- mówił, jednak Białach cały czas patrzył na przerażoną Karolinę.
- Wypuść ją - wycedził przez zęby.
- A jak nie wypuszczę to co ? - zapytał po czym padł strzał, a jedno z nich upadło na ziemię, na której pojawiła się plama krwi.

czwartek, 27 lipca 2017

3.9 Wszystko albo nic Dedykacja dla emilenki96

Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i w końcu dobrać się do tyłka temu psycholowi. Długo zastanawiałam się komu mogę powiedzieć o sprawie i kto by mógł mi pomóc. Głupio mi było prosić Mikołaja po tym jak się od niego wyprowadziłam nie chciałam, żeby znowu robił mi wyrzuty i się niepotrzebnie martwił. Jutro zaczynam pracę po przerwie więc pójdę pogadać z Jackiem może on coś zaradzi. Jak postanowiłam tak i zrobiłam pojechałam wcześniej, żeby zdążyć wszystko pozałatwiać przed służbą.
- Siema Jacuś masz chwilę ? - powiedziałam zamykając drzwi.
- No zależy o co chodzi ? - odparł odrywając wzrok od komputera.
- Potrzebuje pomocy w pewnej sprawie...tylko to ma charakter prywatny i nikt nie może się o tym dowiedzieć, a w szczególności Białach - powiedziałam ciszej. Nie chciałam , żeby się znów mieszał w moje sprawy chciałam to sama załatwić .
- Chodzi ci o to pobicie ? - Nowak odrazu skapnął się o co chodzi.
- Dokładnie.. otóż dostałam list i chciałam się upewnić, że nikt nie zostawił śladów na nim.
- Mam kolegę, który to zrobi po tajemnie jak chciałaś - i właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam wiedziałam, że na Jacka mogę liczyć.
- Wyniki powinnaś mieć na popołudniu - dodał po chwili.
Była 07:55, dlatego poszłam do pokoju policjantów, żeby się jeszcze przebrać przed odprawą.
- Karolina ? Co ty tutaj robisz ? - zapytał zdziwiony Mikołaj. Byłem zdziwiony przecież patrol miałem mieć dziś z Wysocką nie miałem pojęcia , że wróciła do pracy .
- Pracuje. Zapomniałeś już ? - odparłam wkładając swoje rzeczy do szafki.
Nie chciałam za bardzo z nim gadać dlatego jak najszybciej wyszłam z pomieszczenia. Spotkaliśmy się dopiero na odprawie, a gdy Jaskowska ogłosiła, że Mikołaj będzie ze mną w patrolu to popatrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem.
- Mikołaj ! Poczekaj ! - mówiłam zdyszana biegiem po korytarzu.
- Słucham - odparł.
- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi ? - zapytałam.
- Ty mi to chyba na złość robisz...ja jak głupi się martwię o ciebie, a ty najpierw się wyprowadzasz, a potem jeszcze do pracy wracasz - powiedział, a jego głosie dało się wyczuć odrobinę złości.
- Jestem dorosła i potrafię o siebie zadbać, a poza tym nie dam się takiemu dupkowi, żeby mnie straszył - odparłam stanowczo.
- Ja się już nie wtrącam, bo i tak nie posłuchasz, ale jakbyś potrzebowała pomocy to wal jak w dym - odparł z troską.
- Mikołaj wiem ale ja nie chcę żebyś dłużej zajmował się moimi problemami ty masz swoje życie a ja ci je niszcze wpieprzając się z swoimi problemami właśnie dlatego się od ciebie wyprowadziłam mikołaj , żebyś miał swoje życie . i niech tak zostanie mikołaj każdy ma swoje życie . Proszę cię tylko o to - powiedziałam to co już dawno chciałam powiedzieć nie mogłam tego dalej ciągnąć nie chciałam mu dawać złudnych nadziei jestemy tylko znajomymi z patrolu i niech tak pozostanie nie mogę mieszać życia prywatnego z zawodowym ,
- Ok jak chcesz - dodał chciał jej pomóc ale ona się od niego odcieła a ja się na siłe narzucać nie będe.
Wtedy odezwał się dyżurny i zakończył tą niezręczną rozmowę. Mijały kolejne godziny patrolu, niecierpliwiłam się coraz bardziej jakie informacje ma dla mnie dyżurny. Zauważył to chyba Mikołaj, przy najmniej tak mi się wydawało ale o nic się mnie nie spytał . Chyba uszanował moją prośbę musiałam tak zrobić nie chciałam zmarnować naszej znajomści ,  Po zakończeniu służby chciałam iść już do jacka kiedy ktoś mnie chwycił za rękę odwróciłam się i spojrzałam , że Mikołaj .
- Szanuję twoją decyzję ale jak byś zmieniła zdanie pamietaj zawsze ci pomogę . - odparł trochę smutnym głosem ,Chciałam coś powiedzieć ale gdy za nim zdążyłam coś powiedzieć był już na końcu korytarza .Więc poszłam do jacka .
- I jak masz ? - pytałam z zaciekawieniem.
- Tak.. mamy stu procentową pewność, że to ślady łap nijakiego Kamila Nitkowskiego - w tamtej chwili nic mi nie mówiło to nazwisko wydawało mi się, że poraz pierwszy się z nim spotykam. Sprawdziliśmy go i okazało się, że to jakiś drobny złodziejaszek. Tego dnia nie mogliśmy za dużo zrobić, dlatego udałam się do domu z głową pełną obaw. Jednak przełom w sprawie nastąpił z samego rana dostałam wiadomość, że Nitkowski siedzi u nas w areszcie wpadł za jazdę po alkoholu, a ja miałam okazję dowiedzieć się jak najwięcej w sprawie mojego pobicia. Tuż przed 7 rano byłam już na komendzie i czekałam tylko, aż skończy się przesłuchanie, żebym i ja mogła z nim pogadać.
- Powiesz mi czemu się doje***eś do mnie ? - zapytałam ostro.
- A co ty myślisz, że jak jesteś suką to ci nic nie grozi ? - odparł lekceważąco.
- Daruj sobie te pogawędki, albo mi powiesz, albo lądujesz w pierdlu na długie lata - wiedziałam, że to twardy typ i napewno wie co robi.
- A jak powiem to co ? - to pytanie całkiem mnie zbiło z tropu.
- Dostaniesz mniejszy wyrok. To jak będzie ? - byłam pełna nadziei, że się otworzy przede mną.
- Powiem. To było kilka miesięcy temu kazał nam pozbyć się pani twierdził, że nikt mu podskakiwał nie będzie - okazało się, że to był tylko młody chłopak, który najwyraźniej przestraszył się kary.
- Ale kto ? - zapytałam zaciekawiona.
- Nie pamiętam dokładnie, ale miał na imię Oliwer.
- Wolański ? - kiedy to usłyszałam totalnie nie wiedziałam co powiedzieć, ale szybko się ogarnęłam.
- Skąd pani wie ? - zdziwił się.
- Nie ważne, a powiedz mi jeszcze jak nazywał się ten drugi co był z tobą - postanowiłam wyciągnąć z niego jak najwięcej.
- Głupio wsypywać kumpli, ale to był Mirek Olszewski - powiedział trochę niepewnie.
- Misiek zabierz go - zwróciłam się do kolegi i udałam się do pokoju Jacka jednak pech chciał, że wpadłam na Mikołaja.
- Karolina ? - zapytał zdezorientowany.
- Nie teraz Mikołaj muszę szybko coś załatwić - powiedziałam i pobiegłam do dyżurnego.
Odrazu zaczęliśmy namierzać Wolańskiego w takim momencie czas biegł zbyt szybko obawiałam się, że to on pierwszy mnie namierzy.

Hejka przychodzę do was z kolejnym opowiadaniem które powstało  dzięki pomocy
Emilenki 96 ,
1. Spodziewaliście sie psychologa ?
2. Czy znajdą go ?
3. Jakie beda dalsze relacje Mikołaja i Karoliny  ?
Pozdrawiam ,i ZApraszam do czytania i komentowania

sobota, 15 lipca 2017

3.8 To nie ,tak jak myślisz

Weszłam do pokoju, strach zmroził mnie, że nie mogłam zrobić najmniejszego ruchu. Stało się to, czego się najbardziej obawiałam. Na środku pokoju stało łóżko, na którym siedziała, moja mama jej makijaż całkowicie się rozmazał, a po policzkach spłynęły pojedyncze, łzy zostawiając czarne smugi od tuszu na policzku kobiety. W ręce trzymała kilka zdjęć, a resztę leżało rozsypane na podłodze, wyglądało to tak, jak by ktoś podnosił kopertę i zawartość wyleciała na drewnianą podłogę.
Obok zdjęć dostrzegłam coś, czego wcześniej, nie widziałam. Leżała tam kartka śnieżnobiała kartka papieru złożona na pół. Zastanawiałam się, że jej wcześniej nie widziałam jak, ją mogłam widzieć jak praktycznie tej koperty, zawartości nie oglądałam, tylko wrzuciłam do torebki. I po raz kolejny żałowałam, że wzięłam te zdjęcia. Po co ja wzięłam te zdjęcia, żeby ludzie oglądali,co jakiś psychol ze mną zrobił.
- Mamo skąd masz te zdjęcia , co ty tu robisz — nie było to raczej do końca trafione pytanie, ale to jedyne, które w tej chwili przychodziło do głowy.
- Chciałam ci tylko posprzątać, bo zobaczyłam , że masz bałagan , dlaczego mi nie powiedziałaś ? - powiedziała drżącym ,głosem w jej głosie można było wyczuć nutkę żalu .
- Nie chciałam cię martwić , chciałam ci tego oszczędzić , nie chciałam, żebyś, się zamartwiała — odpowiedziała szczerze.
- To już wiem ile, dla ciebie znaczę jak własnej ,matki nie chciałaś powiadomić o swoim stanie zdrowia , ważniejszy był kolega, któremu powiedziałaś-wyraziła swoje zdanie ,a głosie było słuchać smutek .
- Oj mamo to nie tak jesteś dla mnie ważna, ale mówiłaś , że u ciebie ostatnio nie zbyt dobrze ze zdrowiem i nie chciałam ci zmartwień dokładać — powiedziała z troską .
- Wiesz , że się martwię o ciebie ,jesteś moim jedynym dzieckiem.
- Wiem , mamuś — zaczęłam zbierać zdjęcia szybko z podłogi i białą kartkę która leżała na podłodze . Nie przeczytałam jej , wsadziłam z powrotem do koperty. Postanowiłam ją zawieść do siebie do mieszkania ,żeby już nikt więcej tego nie musiał oglądać.
- Chodź ,odwiozę cię do ciebie ,do mieszkania pewno zmęczona jesteś , gdzie będziesz tłuc się autobusami — chociaż tyle mogłam zrobić dla niej w tej chwili.
- Idę -wstała z łóżka .
Kobiety wyszły z pokoju ,wzięły swoje torebki i udały się do wyjścia . Karolina wzięła te zdjęcia i wrzuciła do torby, żeby nikt więcej ich nie zobaczył. A poza tym nie chciałam ,kolejnej osobie tego opowiadać miałam dość, chciałam odpocząć od tych wydarzeń.
- Do widzenia panie Mikołaju — powiedziała do policjanta, który stał w kuchni i nasypywał kawę do kubka.
- Do widzenia — odpowiedział .
Wyszliśmy i wsiedliśmy do auta 30 minut, później byliśmy już pod blokiem mojej mamy .
- Uważaj na siebie córciu — powiedziała z troską, gdy wychodziła z samochodu .- Będę — zapewniała ją blondynka siedząca za kierownicą — Ty też o siebie dbaj . ! - dodała.
- Cześć.
- No cześć -odjeżdżając ,spod bloku myślałam sobie , żeby zajrzeć do mnie do mieszkania , zobaczyć co jest w skrzynce popłacić rachunki za prąd ,wodę , gaz , i inne .
Zaparkowałam samochód, pod klatką zdziwiłam się trochę ,że tak mało samochodów nawet nie musiałam szukać miejsca parkingowego . Weszłam do klatki ,otworzyłam skrzynkę z numerkiem 11.
W skrzynce znajdowały się różne rachunki i biała koperta , zaciekawiła mnie ,więc ją otworzyłam . Była tam płyta.Również ta sama śnieżnobiała kartka co ostatnio postanowiłam zobaczyć, co na niej pisze .
Mam nadzieje ,że podobały się tobie zdjęcia ,a tu masz kolejny prezent „P". Wszystko było napisane na, komputerze bądź maszynowo więc po rozpoznaniu pisma nici nie dojdę w ten ,sposób kto to piszę. Nie wchodziłam , już do mieszkania tylko poszłam do samochodu ,postanowiłam przeczytać tamten list. Wyjęłam kopertę z torebki i patrzyłam na treść i nie mogłam w to uwierzyć, to mnie tylko utwierdziło w decyzji ,że powinnam się od niego ,wyprowadzić nie powinnam go narażać . Ja chyba popełniłam błąd ,że zgodziłam się tam u niego, mieszkać co ja sobie myślałam ?. Jak to wygląda przecież ja nigdy się ,tak nie zachowywałam ,nie mogę przed życiem uciekać.

" Wiedziałem, że kiedyś nadejdzie ten dzień... dzień zemsty. Pożałujesz ,tego, co zrobiłaś, a to pobicie to początek więc uważaj ,co robisz , a tym bardziej z kim zadzierasz.
Udowodnię ci, że nie jesteś taka dzielna, za jaką się uważasz i może pokonać cię ktoś silniejszy i pokona niebawem.
P.s Chyba nie chcesz wyglądać gorzej niż na zdjęciach.
Do zobaczenia P. "

To była ta sama osoba te same inicjały i też było tak samo napisane, jak ten list drugi.
Przeraziłam się, kiedy dotarło do mnie, że to była ta sama osoba te same inicjały i tak samo napisany list tak jak ten poprzedni. Jak najszybciej odjechałam spod bloku bałam się, że ktoś może czekać, aż przyjadę po list, ale co ja robię przecież ściągam niebezpieczeństwo na Białacha przecież ktoś mógł puścić ogon za mną. Poczekałam, aż się ściemni i pojechałam do Mikołaja zabrać swoje rzeczy.
- Gdzieś ty była ? - zapytał przestraszony.
- Mikołaj spokojnie odwoziłam mamę i postanowiłam wyprowadzam się od ciebie - wytłumaczyła prosto z mostu.
- Ty chyba oszalałaś, że gdziekolwiek cię puszczę- odparł.
- Jestem dorosła i sama decyduję o swoim życiu - uniosła się.
- I cholernie uparta - powiedział zdenerwowany.
- Tak jestem uparta, ale robię to dla twojego dobra - odpowiedziała spokojniej i zniknęła w głębi korytarza. Nie dawał za wygrana nie mogłem pozwolić , żeby kolejny raz wyszła nie chciałem znowu oglądać ją w szpitalu .
- Karolina ale ty jesteś naprawdę nie poważna  wracasz do mieszkania gdzie ten psychol zna twój adres wysyła ci jakieś chore zdjecia a ty chcesz tam wracać - mówił do koleżanki do której chyba nic nie docierało ztego co mówił policjant bo nadal pakowała swoje rzeczy do torby .
- Wiem Mikołaj ale zrozum ja nie mogę dłużej narażać ciebie , że może ktoś mnie tu znajdzie lepiej bedzie tak dla ciebie zrozum to ja zdania nie zmienię -chwyciła torbę i udała się do wyjścia przez chwilę stałem w szoku ale potem dogoniłem ją .
- Poczekaj !- krzyknął gdy już miała położoną rekę na klamce .Zdjeła klamkę z ręki i odwróciła się .
- Mikołaj mówiłam ci już ,że zdania nie zmienię - powiedziała stanowczo
- A jeśli ja chcę ,żebyś tu została bo nie chcę cię znowu w szpitalu oglądać - stwierdził .Byłam w szoku zamurowało mnie to nie wiedziałam co odpowiedzieć nawet nie zauwazyłam jak zbliżył się i był tuż obok .
- Zostań - podjąłem kolejną próbę przekonania jej chociaż wiedziałem ,że jestem na straconej pozycji. Co mi muwiło ,żebym wiecej zrobił nawet nie wiem kiedy ale znalazłem się blisko jej ust .
- Mikołaj nie komplikujmy sprawy jeszcze bardziej - odsuneła się ode mnie wzieła torbę w rekę . i ponownie chwyciła za klamkę
- Trzymaj się Mikołaj - powiedziała i wyszła . A jak stałem przez dłuższą chwilę i zastanawiałem się co ja chciałem zrobić .

Hejka przychodzę do was z kolejną cześcia
1.  Jak dalej potoczą się losy Karoliny i Mikołaja
2. Czy w końcu znajdą tego co grozi karolinie?
3. Podoba wam sie nowy wygląd bloga chciałam odświeżyć
Czekam na komy od was !
Pozdrawiam do nastepnego Dark Angel

środa, 5 lipca 2017

Przepraszam , że tak poszłam sobie z tego szpitala

Hejka !!! Moi drodzy czytelnicy przychodzę do was z ważną wiadomośćią i proszę was o pomoc jest taka jedna bloggerka która pisze świetne opowiadnia ciekawa fabuła i bardzo przyjemnie się czyta ale  brakuje jej komentarzy . Jest to blogerka Emilka_lilka wstawię tutaj opowiadanie jej autorstwa żebyście zobaczyli jakie one jest świetne naprawdę dziewczyna się stara jeśli byście chcieli poznać dalsze losy bohaterów to zapraszam serdecznie do niej i zaraz podam wam linka .

http://krzysztofzapalaopowiadania.blog.pl/         <-------------  to jest link do bloga a tym czasem zapraszam do komentowania i czytania

Pozdrawiam Dark Angel
ps. mam nadzieje że ta akcja ratunkowa jakoś jej pomoże .


Ogarnęłam się trochę i z powrotem wróciłam do szpitala nie wiem czemu chciałam ciągle tam być może dlatego ,że Mikołaj to mój przyjaciel ...nie nie to poprostu kolega z patrolu nic więcej . Dotarłam na miejsce wystraszyłam się kiedy zobaczyłam puste łóżko ,na którym powinien leżeć Mikołaj .
- Panie doktorze gdzie mogę znaleźć Białacha ? - zapytałam tak jakby miał mi przekazać najgorsze z możliwych informacje .
- Spokojnie pani Karolino zabrali go na badania - powiedział ze spokojem lekarz .
Czemu ja głupia się tak wystraszyłam ? Nie miałam czasu myśleć ,bo Mikołaj wracał do sali .
- Cześć jak się czujesz ? - zagadałam z troską .
- Lepiej lekarze powiedzieli ,że goi się to wszystko szybko i długo mnie już tutaj nie będą trzymać - to była najlepsza wiadomość od kilku dni .
- A dziewczynki jak sobie radzą ? - zapytałam ,bo przyznam szczerze ,że się trochę o nie martwiłam .
- Dobrze dzwoniły do mnie ,że do szkoły poszły - odparł .
Długo nie pogadaliśmy ,bo przyszła pielęgniarka i zostałam wyproszona z sali .
- Nie no Rachwał uparta jak zawsze - usłyszałam głos ,który dobrze znałam to była Paulina Wach .
- No ktos musi - uśmiechnęłam się serdecznie do niej .
- Co tam u Białacha ? - zeszła niespodziewanie na ten temat .
- Lepiej dużo lepiej ,żebyś wiedziała jak ja się wystraszyłam - nie wiem czemu ja jej to wyznałam ,ale w sumie to chyba było widać .
- Czyżby coś ten tego - Paulina odrazu zwęszyła temat .
- Nie to tylko kolega ...no może coś więcej ,ale jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak związek z partnerem z patrolu - odrazu straciłam ją z tego pomysłu .
- No to popatrz sobie na Zapałów im się udało są małżeństwem dzieci mają i nie trzeba być bystrym ,żeby zobaczyć jacy są w sobie zakochani - cała Wach jak dopadnie tematu to będzie go ciągnęła dopóki nie dowie się czegoś co ją interesuje .
- A skąd wiesz ,że nam się uda - powiedziałam nieco ciszej ,ale chciałam jak najszybciej odejść od tego tematu .
- Jak nie spoobujecie to się nie dowiecie - odparła zdecydowanie.
- Dobra starczy tych rozmyślań , łączeń w pary starczy lepiej powiedz mi co tam u ciebie - postanowiłam zejść z tego tematu poprostu to moja sprawa ,ale pogubiłam się cholernie w tych naszych relacjach z Mikołajem , a zapytać go nie mam odwagi . Przez te kilka dni nie spałam prawie wcale i w oczekiwaniu na Mikołaja po porostu zasnęłam .
**Mikołaj **
Widziałem ile nerwów kosztuje Karolinę ten mój pobyt w szpitalu ,ale ona jest twarda i stara się nic nie pokazywać po sobie . Kiedy zobaczyłem ją śpiąca na korytarzu zrobiło mi się jej żal. Przyniosłem koc z sali i przez chwilę patrzyłem na nią wyglądała jak niewinna , bezbronna dziewczynka , która zasnęła po dniu pełnym wrażeń .
- Mikołaj ? Co ty tutaj robisz przecież powinieneś odpoczywać ,leżeć ,a nie łazić po korytarzu - słychać było ,że się obudziła .
- Dostać repremende od ślicznej pani aspirant to czysta przyjemność - uśmiechnął się patrząc prosto w oczy koleżance .
- Czy ktoś tutaj próbuje podrywać dowódcę patrolu ? - zapytała delikatnie się uśmiechając .
- Nie ...nie śmiał bym ,a poza tym ja nie komplementuje dowódcy patrolu tylko przepiękna panią Karolinę - odparł takim romantycznym głosem ,że nawet skały by się wzruszyły .
Rachwał nieco się zarumieniła nic nie mówiąc zbliżyła się do Mikołaja ,który nadal z wrażeniem patrzył na koleżankę . Ich spojrzenia spotkały się w jednym punkcie,a usta z czułością oddawały kolejne pocałunki. Wyglądali jakby nic dookoła ich nie interesowało najważniejsze było tu i teraz .
Kiedy Białach próbował zaciągnąć partnerkę do sali na korytarzu pojawił się dyżurny Jacek,który stał i bił brawo .
- Nie.. wszyscy tylko nie on - wyszeptał Mikołaj sam do siebie .
- Białaszku nie znałem cię z tej strony - powiedział dyżurny puszczając oczko do Karoliny .
- Nowaczku to chyba nie twoja sprawa - odgryzł się Mikołaj .
- Przyszedłeś z czymś konkretnym ? - chciał zmienić temat .
- To już nie można starego kolegi odwiedzić? - odpowiedział pytaniem na pytanie .
- Można ,a młody kolega to nie powinien w pracy być ? - odparł.
- Specjalnie dla ciebie wziąłem dzień wolnego- powiedział z ironią Nowak.
- Wy sobie tutaj rozmawiajcie ,a ja muszę iść - powiedziała nieco zmieszana policjantka .
- Karolina poczekaj - odparł Białach .
- No idź za nią - dopingował dyżurny .
- Karolina ! - krzyczał ,ale ona nie reagowała wyglądała jakby chciała uciec przed nim.
- Ja wiem ,że nie powinniśmy takich rzeczy robić ,ale musisz przyznać ,że to jest jakiś znak - mówił z nadzieją ,że dla niej też to wiele znaczy .
- Nie Mikołaj to napewno było pod wpływem emocji ,a poza tym nic by z tego nie było przyjaźnimy się i nic więcej ,a teraz muszę już iść narazie - Rachwał sama nie widziała czemu skłamała przeciez ten pocałunek wiele dla niej znaczył.
-Ale Karolina ...... - chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna była za daleko , żeby go usłyszeć.
Wyszłam na dwór, chłodny jesienny wiatr odrazu dał o sobie znać, uderzając zimnym powietrzem na moje rozgrzane i rozpalone ciało powodując dreszcze zimna . Zapiełam kurtkę i zeszłam po schodach, zastanawiając się co ja robię czemu odwzajemniłam ten pocałunek ? W co ja się pakuje czemu dawałam Mikołajowi nadzieje na więcej jak byliśmy tylko kolegami ,z patrolu a może już nie tylko . Ja naprawdę nie wiem czemu zawsze muszę sobię komplikować życie, i to na własne życzenie .Może właśnie podświadomnie tego chciałam potrzebowałam, raz jeden serce wzięło górę na rozumem i zdobyło przewagę .Tak szłam do mieszkania i myślałam o tych słowach Pauliny jak nie spróbujesz to się nie dowiesz . A co jeśli spróbuje i się nie uda wprowadzę tylko zamieszanie, do jego rodziny a pozatym nie chce stracić go jako kolegi bo naprawdę mi się z nim świetnie pracuje .Dochodziłam do mieszkania ruch na ulicach spowodu zimna jakie panowało na dworze był niewielki. Byłam już przy swojej klatce wystukałam kilku cyfrowy pin na domofonie i weszłam do środka .Weszłam na 3 piętro gdzie znajdowało się moje mieszkanie, a na drzwiach widniał numer 5 .Zdjełam kurtkę, buty i rzuciłam niedbale na dębową małą szafkę która stała w przed pokoju i zastanawiałam się czy mam się odezwać ,a jeśli tak to co . Chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałam , co robić i się naprawdę w tej całej sytuacji zagubiłam .Jest to dla mnie nowość bo zawsze wiedziałam co mam robić jak się zachować , a tu nawet nie wiem czy mam mu głupiego smsa wysłać .Wziełam telefon i do ręki i postanowiłam napisać sms .Napisałam banalny tekst ,bo jakoś nie miałam pojecia co innego mogła bym napisać .
****
Siedziałem w sali i ogladałem mecz piłki nożnej Polska & Włochy , i przez myśl mi przeszło,że Karolina też ogląda .Mimo , że była kobietą lubiła piłkę nożną co jest rzadkością u kobiet . Zastanawiałem się dziś czemu ona tak szybko poszła z tego szpitala przecież to do niej nie podobne takie zachowanie ona ma zupełnie inny typ charakteru ,dlatego nie mogłem pojąć jej dziwacznego zachowania . Ale jak to muwią za kobietą nie nadążysz ,ale właśnie ta mnie zafascynowała jest inna niż wszystkie inne, które do pory znałem zupełne przeciwieństwo mojej było żony .Była taka zdecydowana z mocnym charakterem ,dlatego dzisiejsze zachowanie mnie tak zdziwiło i wybiło trochę z rytmu może jak bym szybciej zaregował zdołał bym ją dogonić i zapytać się o co chodzi. Moje rozmyślanie przerwał telefon, który pokazywał , że jakąś wiadomość ktoś do mnie napisał .Spojrzałem kto napisał na wyświetlaczu było napisane, że to Karolina myślałem , że już się dziś nie się nie odezwie ,ale otworzyłem wiadomość.
"Przepraszam , że tak dzisiaj sobie poszłam z tego szpitala "
Patrzyłem się w tą wiadomość przez dłuższą chwilę , zastanawiając się co mam napisać .
Po chwili wystukałem równie krótką odpowiedż , telefon odłożyłem na blat stołu i wróciłem do oglądania meczu
"Ok nic się nie stało ".


Dzieki za przeczytanie i jeszcze raz zapraszam na bloga jej jesli chcecie dowiedzieć się o dalszych losach bohaterów .Każdy komentarz jest ważny więc zachęcam do pozostawienia go !!!


http://krzysztofzapalaopowiadania.blog.pl/

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Miniaturka It's hard to say goodbye

Siedzę na, balkonie nie jest to mój ten, wrocławski balkon jestem w Kołobrzegu. Patrzę przed siebie, jak fale Bałtyku rozbijają się o nieliczne skałki po drodze i o brzeg. Myślę, że, pierwszy raz w życiu los podarował mi w końcu szczęście, choć jeszcze wtedy nie wiedziałam jak, bardzo się myliłam. Po chwili słyszę jak, ktoś zbliża, się w moim kierunku dębowe deski parkietu uginają się pod ciężarem. Jest to, mój ukochany jest dobrze zbudowany. Siedzę na hamaku mam mężczyznę, który mnie kocha nic więcej, już nie chcę. Po chwili zobaczyłam, że stawia na małym szklanym stoliku dwie wysokie szklanki z koktajlem owocowym a obok stoi talerz z goframi bita śmietana i w małej miseczce znajdują się duże czerwone truskawki.
- Przyniosłem coś do picia i do jedzenia.- uśmiechnął się do mnie i przysuną talerz jedzeniem.
- Chcesz, że bym była, gruba ty wiesz, ile to ma kalorii ?? -powiedziała niezadowolona, patrząc na deser stojący na stoliku.
- Oj nie marudź od jednego gofra, nie staniesz się od razu gruba — powiedział w międzyczasie, siadając obok mnie na hamaku.
- Faceci mają prostsze życie, jak mają ochotę na piwo,to nie zastanawiają, się ile ma kalorii, tylko kupują i piją tak samo przekąski.- prosta logika męska — Filozof od 7 boleści się znalazł -w głosie można było wyczuć nutkę sarkazmu. Podał mi w tym czasie, jedną truskawkę przybliżając, do ust, żebym zjadła.
- A poza tym wcale nie jesteś osobą, która musi się odchudzać ,dla mnie jesteś idealna,mówił ,podając kolejną, truskawkę wkładając do buzi.

Jeszcze jeden zachód Słońca – blask
Krwawą łuną pada na twą stroskaną twarz.

Można powiedzieć, ze dwójka osób zachowuje się jak dwójka zakochanych nastolatków. I kto by powiedział z , tak się zachowuje dwójka dorosłych na co dzień poważnych ludzi pracujących w policji. Która każdego dnia dba o porządek w mieście i żeby na tym świecie żyło nam się lepiej. W pewnym momencie Mikołaj przybliżył się do mnie.
- Masz tu coś — za nim zdarzyłam spytać, co wytarł mi z kącika ust resztkę bitej śmietany. Patrzę na mój złoty krążek na palcu i myślę sobie, chyba zwariowałam przecież, kiedyś mówiłam, że ta, instytucja nie jest dla ,mnie a tu proszę.
Wtedy Białach próbował mi kolejna rzecz włożyć.
- Nie chcę. Ty naprawdę chcesz mnie utuczyć.- powiedziała z oburzeniem w głosie i nie była pewna czy jej się to udało — Przynajmniej nikt mi cię nie zabierze.- ponawia próbę nakarmienia mnie zresztą na daremno.
- Nikt ci mnie nie zabierze, możesz być o to spokojny. Ja tylko chcę cię.
Wtedy do głowy wpadł mi złowieszczy pomysł. Wzięłam trochę bitej śmietany na rękę i wysmarowałam mu nos. I rzuciłam się w ucieczkę, jednak on był, szybszy zerwał się niczym lampart i do gonił mnie do słownie, chwilę później wbiegłam, do Bałtyku mącąc przy tym spokojnie płynące fale wodne.
- Mam cię — złapał mnie i wyszliśmy na brzeg.
Położyliśmy się na piasku, złociste drobinki piasku przylepiały się do mojego ciała i włosów .
Obraca się w moją stronę .
- Kocham cię, szepcze czule.
Zobacz, te fale kołyszą się płynnie, ale są czasem burzliwe tak jak my .
Nagle wszystko staje się rozmyte, a ja budzę się z krzykiem i przeraźliwym płaczem . Po chwili pojawia się mama.

Smutnych rozstań nie chce chyba nikt.
Serce płacze, słowa milkną, lecz tak musi być.

- Karolinko nie płacz już — wtuliłam się natychmiast.
- Śniło mi się, że , on tu jest a przecież go niema .-ze smutkiem w głosie
-Wiem . Jeszcze będzie wszystko ,dobrze zobaczysz .-próbowała pocieszyć.
Dwa tygodnie jak on leży w szpitalu ,jego stan jest bezmian . Zawsze byłam silną kobietą i nie płakałam z byle powodu i starałam sobie radzić , z wszystkim sama , ale ta sytuacja to dla mnie za dużo ciągle po nocach mi się śni to zdarzenie . Brakuje mi go , nie rozumiem, dlaczego on musi leżeć w szpitalu, czemu stale mamy pod górkę, dlaczego było nam dane tak krótko być szczęśliwym . Nie mogłam zrozumieć, dlaczego on ? Zadawałam sobie to pytanie po kilkanaście razy dziennie i nadal nie znałam odpowiedzi.

Nadszedł ten ostatni, smutny raz.
Pozwól poczuć mi słodycz twych ust.
Coś się kończy, coś odchodzi w dal,
Szare życie musi dalej trwać.

Wiatr owiewał mi włosy ,

a łzy leciały ciurkiem po policzkach , miałam tego wszystkiego dosyć , nic się dla mnie nie liczyło jedyną rzeczą, która była dla mnie ważna ,był on . Tylko on Patrzyłam na rodziny w parku, które były szczęśliwe . Uśmiechnięci rodzice i wesołe dzieci biegające po parku i placu zabaw . A ja myślałam ,że w końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło i w końcu znalazłam takiego faceta, na którym mi zależy, ale los zdecydował inaczej, najpierw dał nam złudne poczucie szczęścia ,co potem brutalnie odebrał.
                                                                   
Dzień jak każdy inny od jego wypadku spędzałam całe dnie do późnych godzinach nocnych,żeby zająć głowę ale w pracy tez myślałam o nim przecież była w naszym wspólnym pokoju i patrzyłam się na biurko, które stało samotne a na nim dokumenty. Starałam się, być silna nie rozczulać się nad sobą zawsze radziłam sobie sama. A teraz myśl, że mogłabym go stracić jedynego faceta, którego tak naprawdę pokochałam. Miałam różne związki, ale one nie trwały długo. To z nim w końcu znalazłam szczęście i myśl, że mogłam, go stracić przeraża mnie teraz. Spojrzałam na zegarek 21; 30 jakoś nie spieszyło mi się do mieszkania siedzieć w czterech pustych ścianach i myśleć. Nie chciałam myśleć, nie chciałam nic czuć, chciałam tylko zasnąć i obudzić się jak ten cały koszmar się skończy. Wtedy zobaczyłam, jak drzwi się otwierają, a w drzwiach stanęła pani komendant byłam przekonana , że nikogo nie ma w budynku
- Karolina co ty tu robisz jeszcze o tej porze ?.

- Papiery uzupełniam, zrobiło się trochę zaległości — powiedziała, wpatrując się w dokumenty, chociaż, mimo że siedziała już, tu trochę czasu nie uzupełniła, za dużo myślami była gdzie indziej — Myślałam, że nie ma nikogo już w biurze o tej porze -dodała po chwili — Tylko przyjechałam, po dokumenty jadę jutro, do wojedzwódzkiej zawieść a zapomniałam — Trzymaj się Karolina — powiedziała, wychodząc za sobą i zamykając drzwi, a ona znów została sama.
***
Stała na dworze wiatr rozwiewał jej włosy mineło tydzień od tej koszmarnej wiadomości która zrujnowała cały mój swiat . Stałam nad dużym marmurowym grobem gdzie palił się znicz który przed chwilą zostawiłam tak jak cały swój swiat .Zadawałam sobie w  kółko to samo pytanie dlaczego on ? I stałam dalej nad grobem gdzie w marmurze były wygrawerowane duże literki masywnej konstrukcji Mikołaj Białach zmarł śmiercią tragiczną .

budzę się z krzykiem i przerażliwym płaczem . Po chwili pojawia się tata.
- Nie płacz już - wtuliłam się natychmiast
- Tato śniło mi się że , on tu jest a przecież go niema .- wdusiłam to z siebie nie doszło to do mnie , że on nigdy juz do mnie nie wróci , że jego nie ma
-Wiem, przecież że, on nie żyje byłem z tobą na jego pogrzebie .- powiedział ze smutkiem

Koniec

I jak wam się podoba miniatutka ?
Zaskoczeni takim zaskoczniem ?

Pozdrawiam dark Angel i do nastepnego .

sobota, 17 czerwca 2017

3.7 Podwójna opiekuńczość

Grudniowy ranek za oknem sypał śnieg i nie zanosiło się, na to a by przestał, a krajobraz za oknem stawał, coraz głębiej znikał za warstwą białego puchu, która spadła z nieba w postaci drobnych płatków śniegu. Za oknem malował się ten piękny widok a w pokoju spała szczupła blondynka, która na pierwsze oko mogłaby się wydawać, że jest krucha, ale wcale tak nie było, była to kobieta ze stanowcza z silnym charakterem, która lubiła pomagać innym. Była zawinięta w kołdrę, jak w kokonie wystawał jej tylko czubek głowy. Wtedy dziś do pokoju otworzyły się i wszedł Mikołaj,
- Hej Karolina wstawaj na śniadanie — chwycił koleżankę za ramie, żeby obudzić — Mikołaj daj ty mi spokój, z tym śniadaniem nie jestem głodna, chce się wyspać — muwiłam zaspanym głosem owijać się ponownie w kołdrę i ponownie chcąc zasnąć
- No ok spiochu - powiedział zamykając drzwi jak wychodził z pokoju .
Gdy kobieta próbowała ponownie zasnąć w głębokim przyjemny sen, bo pogoda za oknem nie zachęcała do wyjścia z cieplutkiego łóżka. Znowu ktoś udaremnił próby zaśnięcia tym razem. 
Zadzwonił telefon włożyła rękę pod poduszkę i po chwili znalazła urządzenie, które przeszkodziło jej w planach dalszego snu. Na wyświetlaczu pojawił się napis „Mama". Byłam zdziwiona, bo długo już do mnie nie dzwoniła i zastanawiałam się co się stało , iż postanowiła do mnie zadzwonić
-Hej mamo - dawno nie dzwoniłaś
- Cześć Kaloruś córeczko - niecierpiłam jak do mnie tak mówiła . Powtarzałam jej to kilka razy, ale ona i tak dalej swoje — Gdzie ty jesteś ? - zapytała z ciekawością mama.
- A co — zapytałam podejrzliwie.
- Bo przyjechałam do ciebie, bo nie odwiedzisz matki, nie zadzwonisz to przyjechałam do ciebie i czekam pod twoim mieszkaniem — stwierdziła kobieta — Zrobiłaś mi niespodziankę tym przyjazdem — ale co miała powiedzieć, że nie mieszka u siebie tylko u swojego kolegi i tak by w to nie uwierzyła zaraz by miała swoje własne teorię .- Mamo wiesz mnie nie ma teraz w domu jestem u kolegi poczekaj zaraz po ciebie przyjadę .
- Kolegi ? - ożywiła się mamo na tą wieść — Zaraz będę — powiedziała i się rozłączyła.
No i nici z dalszej drzemki powiedziała i odrzuciła kołdrę wstając z łóżka
Chwilę pózniej była już ubrana i zeszła na dół — Mikołaj mam do ciebie prośbę, bo rano zadzwoniła moja mama i zrobiła mi niespodziankę i przyjechała i bym musiała ją tu przywiesć wiem , że to już druga mama, bo twoja też zrobiła ci niespodziankę. Pożyczysz mi samochód ?
-No ok klucze leża na półce przy wejściu — powiedział zaskoczony Jakoś to przeżyjemy mikołaj profosem dałeś rade to i tu sobie poradzisz -powiedziała wychodząc i zamykając drzwi za sobą.
Po upływie kilkunastu minut byłam, pod swoim blokiem zaparkowałam w wolnym miejscu, dostrzegłam,że pod blokiem czeka już mama, a ja nie wiedziałam co jej powiedzieć jak się wytłumaczyć, dlaczego mieszkam chwilowo u Mikołaja. Nie chciałam jej martwić tym szpitalem, bo właśnie z tego powodu się przeprowadziłam do mojego kolegi z patrolu. A ona będzie sobie wyobrażać nie wiadomo co.
- Cześć mamuś — uśmiechnęła się i zasunęła kurtkę jeszcze bardziej, bo na dworze był nieprzyjemny mróz.
- Wiesz jak ja, się za tobą stęskniłam — przytuliła mnie na tyle mocno, że odczułam jeszcze ból żeber . Sam lekarz powiedział ,że są dość mocno stłuczone i przez jakiś czas będą mnie boleć, ale przecież nie mogłam jej tego powiedzieć, nie chciałam jej martwić .- Czemu nie zadzwonisz i nie pochwalisz się , że mieszkasz z chłopakiem — powiedziała z wyraźną nutą smutku — Mamuś już ci mówiłam to nie, jest mój chłopak tylko kolega — tłumaczyła i wkładała walizkę do bagażnika samochodu — Jak nie jest jak, z mieszkasz to ja tu czegoś, nie rozumiem — zapytała trochę, pogubiona .- Mikołaj ma Ranczo taki domek pod Wrocławiem i zaprosił mnie na koleżeńskie kilka dni wakacji -próbowałam wymyślić jakiś sensowny powód, bo nie chciałam ,żeby się o mnie martwiła ,przejmowała.
- Jesteśmy na miejscu mamo — stwierdziła, z uśmiechem bardzo lubiła to miejsce ta cisza i spokój .
- Ładny ten domek — powiedziała, wysiadając z samochodu .
Weszli do domu ,gdzie było ciepło i przyjemnie rozebrali kurtki i postawili walizkę w przedpokoju — Dzień dobry pani Mikołaj jestem — przywitał się ,z mamą Karoliny — Agata miło mi — uśmiecha się do Białacha — Mamo tutaj na lewo będziesz miała ,swój pokój idź się ,rozpakuj ,a ja zrobię nam herbatę — powiedziała policjantka i wstawiła wodę na gorący napój — Mikołaj ja tylko nie wspominaj nic o tym szpitalu i tej całej reszcie, bo mama o niczym nie wie a poza tym ja, nie chce do tego wracać -poprosiła kolegę — A jak ty się czujesz — zapytał z troską — Mikołaj a jak mam się czuć nie wiem ,kto mi to zrobił nadal mam te okropne siniaki na całym ciele i jeszcze ten psychopata mi zdjęcia wysyła . Chciałabym po prostu o tym zapomnieć — powiedziała zmartwiona .
- Możesz zostać ,tu ile chcesz ,wiesz o tym — Dzięki zrobisz tę herbatę, bo chciałam z twoją mamą ,porozmawiać jest u siebie w pokoju ?
- Tak jest jasne .
Poszłam do pokoju porozmawiać z mama mikołaja prosić, żeby nic nie mówiła czasem mojej mamie, po co jej dodatkowe zmartwienia . Zapukałam w drzwi.
- Można — weszłam do pokoju ,
- oczywiście wchodź -powiedziała kobieta, zamykając książkę, którą czytała — Mam do pani prośbę czy pani mogła nic nie mówić mojej mamie, bo właśnie przyjechała w odwiedziny o tych zdjęciach i całej tej sytuacji — Wiesz dziecko ja, cały się zastanawiam, jak można taką krzywdę wyrządzić drugiemu człowiekowi i jakim trzeba być człowiekiem — Najlepsze jest to , że ja nawet nie pamiętam , nie wiem kto ,mi to zrobił ,było ciemno wieczór ,tylko zostało, mi to podwinęła rękaw i pokazała liczne siniaki .- sama nie wiem czemu, to powiedziałam, ale jakoś tak czułam, że można z nią pogadać takie poczucie bezpieczeństwa
-Współczuje ,ci wiesz ,jak zobaczyłam ,te zdjęcia to się przeraziłam naprawdę ,bałam się ,nie wiedziałam ,że ludzie mogą być zdolni do czegoś tak okrutnego i ja rozumiem, że nie chcesz kłopotać swojej matki ,taki widok nie jest jej potrzebny i do tego własnego dziecka — Dziękuję pani za to i za tą rozmowę jest pani bardzo miła i ciepłą osobą — powiedziała ,wychodząc.
Szłam ,do kuchni postanowiłam nie tkwić ,w miejscu nie mogę uciekać od życia ,siedzieć Mikołajowi nie wiadomo, ile na głowie muszę wrócić do życia , pracy i do własnego mieszkania .
- Możemy porozmawiać -zwróciła się do kolegi — Tak jasne .
- Ja nie mogę żyć przeszłością, tym co się stało ukrywać się ,muszę wrócić do życia , pracy i do swojego mieszkania . Nie byłam pewna swojej decyzji, ale nie mogłam tkwić ,w jednym miejscu nie mogłam pozwolić, żeby jedno zdarzenie miało wpływ na moje Zycie i tak czułam , że mi ucieka ono.
- Jesteś tego pewna ?
- Nie wiem, ale wiem ,że muszę coś zrobić -dodała nie pewnie.
- Wiesz , że nie musisz, wyjeżdżać możesz tu zostać ,tyle ile chcesz. Fajnie mieć towarzystwo . Odległość między nimi się zmniejszyła, nie chciała ,żeby do niczego doszło, nie chciała, jeszcze bardziej komplikować tego więc się odsunęła.
- Wiem,idę zanieść mamie tę herbatę.

Gdy wchodziłam, do pokoju zobaczyłam widok, który zmroził mi krew w żyłach i na podłodze leżała pewna rzecz, której wcześniej tu nie było.

No część przychodzę do was z kolejną częścią jest 23;20 i wstawiam kolejną część ,Liczę komentarze oczywiście

http://pipopowiadania.blogspot.com/2017/06/18wczasy-w-chorwacji.html

Zapraszam na ten blog który jest równie dobry jak ten zapraszam serdeczenie do odwiedzenia róznież tego i komentowania.

1, Co zobaczyła Karolina ?. Czy wyprowadzi się do swojego mieszkania ?
2. Co leżało na podłodze czego wcześniej nie było 
Pozdrawiam i do nastepnego Dark Angel 

piątek, 9 czerwca 2017

3.6 Czytanie nie boli

Obudziłem się rano, budzik na stoliku przy łóżku wskazywał 7; 30 wstałem z łóżka, przetarłem oczy i poszedłem do kuchni zrobić sobie codzienną porcję kofeiny. Martwiłem się Karolinę, bo twierdziła, że nie pamięta, co jej się przyśniło, a przecież widziałem w jej oczach przerażenie. Nie będę, naciskać jak będzie chciała, to sama mi powie. Schodziłam po schodach i zobaczyłem, już moją koleżankę siedziała przy stole z kubkiem kawy, wyraźnie smutna czymś się przejmowała.
- O hej Mikołaj — powiedziała, obracając kubek w dłoniach-Cześć i jak tam spałaś coś dzisiaj jeszcze ? - nasypując kawę do kubka — Mikołaj a jak twoja mama się czuje, bo wiesz ,widziała te zdjęcia, po co ja tu ogóle ja wzięłam, po co ja ogóle tu przyjechałam robie nie potrzebnie tylko tobie kłopot — zamartwiała się i wyrzucała sobie, bo to przecież były dość drastyczne zdjęcia .
- Karola nie mów tak ,chciał pocieszyć koleżankę — Dobra ja idę pod prysznic, a ty ,zjedz coś samą kawą ,człowiek nie żyje , powiedział troskliwie.Był to zimny grudniowy dzień . Spojrzałam przez okno jak biała ,warstwa puszku pokryła Wrocław . Nie lubiłam zimy Te codziennie przekopy zaspy odśnieżanie samochodu . Szczerze nienawidziłam tej pory roku . A gdy już się z tym wszystkim, uporasz ,samochód stwierdzi, że nie odpali .
Stałam z kubkiem gorącego napoju i myślałam, co się zmieniło . Co się zmieniło u mnie poza tym , że mnie pobili i nie wiem , kto mi to zrobił to raczej nic, nadal jestem sama.
W tym samym czasie mikołaj podszedł. - Na poprawę humoru — podał mi kubek z kakao
-Dzięki . Wiesz ,umówiłam się dziś z paulina, ta moja koleżanka z kryminalnego na taki babski wieczór trochę odpoczniesz sobie odemnie — stwierdziła stanowczym głosem — Ale ty mi nie przeszkadzasz — stwierdził szczerze — ty, ale powiem ci , że ten twój szampon jest do niczego, bo swędzi głowa po nim — stwierdził ze smutkiem — Mój szampon ? - zapytała ,ze zdziwieniem — Tak twój — potwierdził — Ja tam myje i nic mi nie jest po nim a jakiego koloru było opakowanie ? -zapytała podejrzliwie, bo coś się jej wydawało ,iż pomylił opakowania — No takie niebieskie
Mimo usilnych starań zaczęła się śmiać ,nie mogła uwierzyć , że mój kolega pomylił szampon z odżywką .
- Z czego się tak śmiejesz- zapytał zdezorientowany , kolega nie rozumiał skąd ta nagła zmiana humoru — Mikuś czytanie nie boli, wiesz, umyłeś głowę w odżywce, a nie w szamponie — a ty idź już na tą imprezę i się tak nie śmiej — udawał obrażonego — Oj nie obrażaj się ,no wiesz, Lubie cię — Dobra idź, bo się spóźnisz — wyganiał koleżankę — Dobra idę już , idę nie ,musisz ,mnie wyganiać — powiedziała , wychodząc
Stałam już na kolejnej czerwonej sygnalizacji ,co oznaczało się, że będę nie na czas .
W końcu po kolejny 15 minutach byłam na miejscu. - Cześć przepraszam ,za spóźnienie korki na mieście — Jasne wchodź — powiedziała gestem ,ręki zapraszając mnie do środka
Usiedliśmy na kanapie .
- Ja dzisiaj nie dużo piję ewentualnie lampkę wina — wiedziałam dobrze, że kiedy za dużo wypiję za bardzo ,by mi się rozwiązał język i być może bym powiedziała kilka rzeczy za dużo o swoim życiu prywatnym, które chronię nawet bardzo — Oj już nie przesadzaj, że, tylko lampkę .
Mimo iż mówiłam, że, wypiję tylko jeden kieliszek ,wina to oprócz tego wina z Paulina pijemy już 4 drinka .który powodował coraz weselsze nastroje, a przez to bardziej rozplątany język na kolejne wyznania. Jej plan legł w gruzach. Zamiast postawić na swoim i wypić jedną, góra dwie lampki wina, pije kolejnego drinka. Obraz przed oczami lekko wirował, w głowie szumiało, jednak myśli nadal krążyły wokół Mikołaja . Ona przykładając do ust, szklankę z kolorowym napojem wlewała kolejną porcję alkoholu do krwi . Oparła głowę na dłoni i z rozmarzonym wzrokiem powiedziała: - Wiesz jaki fajny jest…- przerwała ,słysząc ,krztuszenie się Pauliny alkoholem . Pomyślała sobie , że jej koleżanka stanowczo za dużo wypiła, chociaż sama ją namówiła . Blondynka momentalnie poprawiła się i chyba spostrzegła, że, przez ten alkohol, który krążył w jej żyłach trochę ,za dużo powiedziała . Nawet więcej ona próbowała opowiadać o ich życiu prywatnym — A kto i Co on robi — zapytała, bo chciała dać dokończyć koleżance ,to co jej przerwała ,szukała jakiegoś pomysłu, jak można wyjść z tej nie typowej sytuacji ,a nic jej nie przychodziło do głowy ,czym mogłabym odpowiedzieć, raczej dokończyć wypowiedz . Miałam ochotę się zapaść pod ziemie za swój język po alkoholu.- Mikołaj , Dobrze Gotuję — powiedziałam i to chyba najgłupsza odpowiedź, jaką wymyśliłam . Paulina spojrzała na mnie zdziwiona, chyba nie do końca zrozumiała ,o co mi chodzi .
- Mikołaj ? To ciebie coś łączy z mikołajem ?- zapytała z niedowierzaniem
- Nie to tylko kolega - powiedziała, trochę nie wyraźnie, bo już dosyć sporą ilość alkoholu wypiła — Kolega, który gotuje i to dobrze ty to masz dobrze ,że masz takiego kolegę, który ci dobrze gotuje - powiedziała z sarkazmem
Ja to zawsze musze coś odwalić sie tylko modliłam , żeby Paulina nic nie pamiętała tej głupkowatej rozmowy
Wzięłam szklankę do ręki i wypiłam do dna . Otworzyłem ciężkie powieki myśląc że , jest już ranek, ale spojrzałam na zegarek w telefonie była 2 w nocy a ktoś uporczywie pukał do mieszkania w środku nocy .
Zapaliłem światło i udałem się w stronę drzwi myśląc sobie że nieproszonemu gościowi powiem kilka niecenzuralnych słówek . Nie patrząc kto to otworzyłem drzwi . Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem Karolinę. Przetarłem kilka razy oczy ze zdziwienia. Spojrzałem na nią rozpięty płaszcz i można było przyznać, że swojej koleżanki z patrolu jeszcze w takim wydaniu nie widziałem wysokie szpilki czarne spodnie i biały koszulka , nawet pijana i tak prezentowała się bardzo seksownie . że tak powiem Sądząc po tym jak opierała się ściany dosyć dużo alkoholu wypiła i ledwo trzymała się na nogach w tych nutach .Ale też wyglądała bardzo zabawnie .
- Dzień dobry kochanie ! - musiałem się powstrzymać od śmiechu i to było dość komiczne ja się zastanawiałem ile ona wypiła żeby do kolegi tak powiedzieć . . Na pewno ten dzień nie będzie dla niej dobry, poza tym nadal jest noc, a do tego kochanie Wiem , że to nie dobre męczyć człowieka na kacu, ale mam już pewien pomysł, żeby się odegrać. . Nie czekając na słowa zaproszenia, chwiejnym krokiem zbliżyła się do niego. Wiedząc co się szykuje w porę złapał jej dłoń i zdziwiony po raz kolejny spojrzał na nia zmieszany był zaskoczony bo nie przypuszczał że będzie próbowała go pocałować ale ona nie odpuszczała i Podniosła swoją głowę i lekko pocałowała go w usta. Odwzajemnił muśnięcie, ale odsunął się czując nieprzyjemny odór różnego rodzaju alkoholu. I wiedział, że, to się może żle skończyć a ona miała wystarczająco dużo problemów Pokręcił z niedowierzaniem głową, bo nie przypuszczał, że kiedykolwiek zobaczy Karolinę w takim stanie . Sama poradziła sobie ze zsunięciem okrycia, które rzuciła na drugi koniec łóżka. Kiedy chciała rozpiąć spodnie nie potrafiła tego zrobić. co rozbawiło kobietę. ale po chwili jej się udało, ale za chwilę napotkała kolejną trudność i kolega chciał jej pomóc . –Teraz zaczynasz rozbierać mnie od spodni?- zapytała patrząc kokieteryjnie, Roześmiał się i pomógł koleżance zdjąć do końca spodnie .

Kolejny dzień — Dzień dobry kochanie — przywitał ją takim samymi słowami jak ona go wczoraj .Proszę podał jej środek na ból głowy .
- Mikołaj co ty bredzisz pijesz już od rana czy co — powiedziała zdezorientowana, bo nie wiedziała o co jemu możesz chodzić
- No ja nic nie bredzę tylko zwracam się milę do ciebie tak jak wczoraj w sumie to już dzisiaj o 2 w nocy waliłaś w drzwi i przywitałaś mnie tym nie zwykle uroczym tekstem — powiedział dumny z siebie — Naprawdę, tak do ciebie powiedziałam — spytała się mikołaja, bo nie wiedziała, czy sobie z niej żartuje, czy naprawdę, tak się wygłupiła — Ja cię przepraszam Mikołaj ja nwm co mi strzeliło do głowy - ja już myślałam z limit głupot po rozmowie z paulina wyczerpałam a tu proszę .
- Ja się dziwie jak tobie się udało w tak wysokich butach przyjść jak ty ledwo na nogach stałaś chyba kobiety nigdy nie przestana mnie zaskiwać Może dasz mi jakaś lekcje ale na płaskim obuwiu żebym szybciej doszedł do domu - powiedział z sarkazmem — Ale ty złośliwy jesteś — rzuciła w niego poduszką — Ja jestem złośliwy a ty dobrze całujesz - wymskło się koledze, chociaż wcale nie chciał tego powiedzieć — A ty skąd to niby wiesz ? zapytała zaciekawiona — Bo sama wczoraj mnie pocałowaś, Gdy to usłyszałam myślałam ,że się przesłyszałam nie mogłam w to uwierzyć że ja bym coś takiego zrobiła . Przecież nie raz imprezowała, ale nigdy nikogo nie całowała — Jaja sobie ze mnie robisz ?
- Nie mówię poważnie nawet próbowałam cię zniechcic, ale i tak postawiłaś na swoim — Boże , no nie no ja ta Paulinę zabije — zakryła twarz poduszką — Mikołaj idź już, bo już niechcę więcej wiedzieć — nie wierzyła w to co zrobiła co ja odwalam jak bym miała mało kłopotów
- Nie przejmuj się nic się stało - wyszedł z pokoju tak jak go o to prosiła.